
Wywiad z trenerem Romanem Palaczem, którzy stworzył potęgę siatkówki młodzieżowej w naszym mieście. Przypomnijmy tylko, że drużyny przez niego prowadzone wywalczyły dwukrotnie tytuł mistrza Polski młodzików, a w kadetach wywalczył srebro. Trzeba też pamiętać o tym, że ten szkoleniowiec był pierwszym trenerem Bartosza Kurka, czyli jednego z najlepszych siatkarzy na świecie.
Krzysztof Centner - Ten sezon nie był udany dla naszej siatkarskiej młodzieży. Jak byś ocenił miniony sezon?
Roman Palacz - Nie ukrywam, że chciałoby się więcej, ale rzeczywistość jest taka a nie inna. W ćwierćfinałach mistrzostw Polski juniorzy zajęli czwarte miejsce, a kadeci piąte i pożegnali się z rozgrywkami. Pozostał na placu boju zespół młodzików i mam nadzieję, że ten zespół, skutecznie powalczy o awans do półfinału mistrzostw Polski.
- Martwi mnie to co się stało w rozgrywkach III ligowych, kiedy to nasz zespół nie pojechał na finałowy turniej. Co było powodem takiej decyzji?
- Była to nietypowa sytuacja. Związane to było z sytuacją pandemiczną. Kilku zawodników się rozchorowało. Kilku rodziców nie zgodziło się na wyjazd swoich dzieci na finał więc podjęłem decyzję, że rezygnujemy z udziału w finale. Nawet gdybyśmy pojechali na ten turniej to byliśmy zbyt osłabieni, żeby tam powalczyć o coś więcej niż czwarte miejsce.
- Decyzja o grze w III lidze to była walka o II ligę, czy możliwość ogrania zawodników przed rozgrywkami młodzieżowymi na szczeblu ogólnopolskim.
- Zdecydowanie ta druga opcja. O awansie II ligi w tej chwili nie myślimy, bowiem jesteśmy na to nie przygotowani, ani organizacyjnie, ani sportowo. Chciałem, żeby zawodnicy poczuli nieco inną siatkówkę. Zagrali z zawodnikami doświadczonymi, niejednokrotnie z wychowankami naszego klubu.
- Chciałbym wrócić do drużyny młodzików. Moim zdaniem jest to bardzo ciekawy zespół. Też tak uważasz?
- Jest to drużyna z ogromnym potencjałem. Zwłaszcza ten młodszy rocznik, czyli siódma klasa. Jest w tym zespole kilku naprawdę ciekawych zawodników między innymi dzieci znanych siatkarzy między innymi Jakub Olejniczak (syn Arka) i Szymon Stancelewski (syn Jarka).
- Patrząc na Jakuba Olejniczaka nie wracasz do młodzieńczych lat?
- Wiem o co chodzi. Jakub to kopia Arka. Te same ruchy, takie samo zaangażowanie w grę. Nic tylko cieszyć się, że poszedł śladami ojca.
- Przed sezonem straciliśmy kilku znakomitych młodych siatkarzy. Czy obserwujesz ich losy?
- Zacznę od tego, że bardzo ubolewam na tym co się stało. Bardzo żałuję, że odszedł do Jastrzębia Oliver Wójcik, że do Gwardii Wrocław odszedł Jakub Szafrański, czyli zawodnicy, którzy mogliby spokojnie funkcjonować w pierwszym zespole. Jeden i drugi są w pierwszych szóstkach swoich zespołów i należą do wyróżniających się zawodników.
- Największe marzenie?
- Oczywiście II liga w Nysie. Wtedy moglibyśmy ogrywać wyróżniających się juniorów, żeby wzmocnić pierwszy zespół.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie