
Raport amerykańskiego senatu potępiający praktyki stosowane przez CIA wobec rzekomych więźniów z Al. Kaidy uderza rykoszetem w Polskę. Może nawet bardziej szkodzi Polsce niż Ameryce. W końcu Rzeczpospolita Polska zgodziła się za 15 milionów dolarów, odsprzedać kawałek swojego terytorium, amerykańskiej agencji wywiadowczej, wyłączając je spod polskiej jurysdykcji, po to by jej agenci mogli sobie pohasać. Trudno o lepszy przykład politycznego sprostytuowania narodowej godności.
Przypomnę, że transakcji dokonano za rządów Millera i Kwaśniewskiego, ale zaakceptowała to potem ekipa Kaczyńskich, a także akceptują do dziś politycy PO. Jak się okazuje spolegliwość wobec nowego Wielkiego Brata łączy wszystkich naszych polityków – jakby się nie kłócili o inne kwestie.
Kiedy sprawa tajnych więzień CIA w Polsce wyszła na jaw politycy najpierw zaprzeczali. Kiedy jednak sami Amerykanie przyznali się, że w Polsce, Rumunii i w Afganistanie utrzymywali więzienia, w których torturowali domniemanych talibów, w Polsce sprawą zajęła się prokuratura. Tak się zajęła, że do dziś niczego nie ustaliła. Tymczasem amerykański senat okazał się bardziej skuteczny i właśnie opublikował raport, w którym przyznaje, że agenci CIA stosowali niedozwolone tortury.
Raport szczegółowo opisuje techniki, których używali agenci, w tym podtapianie (waterboarding), pozbawianie snu (nawet przez tydzień), utrzymywanie w trudnej pozycji przez długi czas. W raporcie jest też mowa o "przymusowym karmieniu przed odbyt" zatrzymanego, który prowadził strajk głodowy, zastosowaniu groźby przemocy seksualnej z użyciem miotły, a nawet groźby egzekucji. W jednym z ośrodków więzień zamarzł na śmierć przykuty łańcuchem do betonowej podłogi.
Raport ujawnia też istnienie wewnętrznego dokumentu przygotowanego przez prawników CIA już w 2002 roku, w którym przyznano, że techniki wykorzystywane przez agencję łamią zakaz stosowania tortur oraz konwencję genewską o prawach człowieka.
Zakaz tortur jest jednym z fundamentów naszej cywilizacji. Jest prawem obowiązującym na terytorium Rzeczpospolitej. Nic nie tłumaczy polityków polskich, którzy teraz opowiadają nam o tym, że to wojna z terroryzmem i usprawiedliwiają praktyki stosowane przez Amerykanów.
Polska nie dość, że poniesie teraz szereg konsekwencji prawnych (odszkodowania) i politycznych, ale też utraciła całkowicie wiarygodność. Państwo, które może zostać wynajęte do tego rodzaju praktyk nie może być traktowane poważnie.
W wyniku całej afery poważnie ucierpiała opinia Stanów Zjednoczonych. Ameryka była dla nas – żyjących niegdyś pod komunistyczną opresją – swego rodzaju ziemia obiecaną. Uważaliśmy Stany Zjednoczone za modelowy wręcz przykład państwa praworządnego, demokratycznego i uczciwego. Obrońcę wolności.
Po rewelacjach nt. torturowania więźniów prestiż Stanów Zjednoczonych jako państwa praworządnego legł w gruzach. Owszem fakt, że amerykański senat zdobył się na rzetelne zbadanie zjawiska w pewnym stopniu jakoś ten prestiż ratuje. Jednak nie wiemy ile jeszcze obszarów bezprawia w amerykańskim wydaniu nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Wróćmy jednak na nasze podwórko. A tu zastanawiać musi zadziwiająca jedność opinii wszystkich politycznych obozów – i postkomunistów, i rzekomej „prawicy” czyli PiS i liberałów z PO. Wszyscy jak jeden mąż bronią decyzji Millera i Kwaśniewskiego o wynajęciu dla CIA więzienia w Starych Kiejkutach. A to oznacza, że wszyscy oni zgadzają się na łamanie Konstytucji. Za 15 mln dolarów, bo tyle zapłaciło CIA Polsce za wynajęcie bazy na Mazurach.
Radek Sikorski w podsłuchanej w restauracji rozmowie narzekał na „poczucie murzyńskości” jakie ma wg niego cechować Polaków. Jeśli jednak spojrzeć na polskie polityczne elity nie odbiegające od poziomu plemiennych kacyków wyprzedających za szklane paciorki swoje kraje białym kolonizatorom, to nie ma się czemu dziwić. Murzyńskość u nas płynie z góry – panie Marszałku! Z budynku Sejmu – przede wszystkim.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie