
ała Polska zajmuje się Majdanem, Krymem i tym niecnym Putinem, a tymczasem za tydzień mija termin ultimatum jakie nasz dzielny Premier postawił Ministrowi Zdrowia – Bartkowi Arłukiewiczowi.
Bo nasz Premieru nie tylko ustawia po kątach Putina, Łukaszenkę i kogo tam jeszcze, ale i w kraju rządzi silną ręką. Trzasnął w stół i zapowiedział, że wykastruje wszystkich pedofili. No i… jakby tu powiedzieć, pedofile może nie wykastrowani, ale przestraszeni przynajmniej.
Tupnął nasz Premier i dopalacze zniknęły jednego dnia. To co, że potem pojawiły się w to miejsce „odżywki dla kaktusów”, ale co powiedział nasz premier to powiedział. A jaki był przy tym stanowczy.
Podobnie zlikwidował nasz Premier plagę nietrzeźwych kierowców, wystarczyły dwa tygodnie akcji policyjnej i Polacy za kółkiem wszyscy wytrzeźwieli. Policja mogła wrócić do ciepłych komisariatów.
Trochę nie wyszło z tą Zieloną Wyspą bo to i dolar staniał i rodacy z Irlandii nie bardzo kwapią się do powrotu.
Ale za to międzynarodwe sukcesy są oszałamiające. Przede wszystkim wystraszył się Putin, który chciał swoimi pancernymi zagonami zdobyć Europę, ale jak nasz Premier zrobił przegląd wojsk, tzn. dwóch batalionów które jeszcze nam zostały, to Putin zaraz wymiękł. Co tam jego dywizje! My im zrobimy cud nad Wisłą-bis i obronimy Berlin! No to Putin ograniczył swoje apetyty do Krymu. Ale wraz ze spadkiem apetytu na Warszawę i Berlin Putinowi też przestała smakować polska wieprzowina i pieczarki i co tam jeszcze myśmy tym Ruskim na zakąskę serwowali za kilka miliardów złotych rocznie. Ale nie martwmy się. Nie po wstępowaliśmy do Unii, żeby się takich drobiazgów bać. Polska wieprzowina co prawda do Rosji nie pojedzie, ale w ramach „europejskiej solidarności” na rosyjski rynek wejdę Duńczycy, Holendrzy i zapewne nasi bracia Niemcy. Tak że per saldo Europa wyjdzie na swoje.
Ważne, że to nasz Premier właśnie przeciwstawił się zaborczemu Putinowi – wspierany tym razem przez dzielnego Jarosława, który tego Putina już dawniej sobie upatrzył.
No i teraz silna ręka Premiera zawisła nad nieszczęsnym ministrem zdrowia Bartkiem Arłukowiczem. Oho, ho! Bartek nieźle tam się trzęsie, jak nie skróci kolejek to Premier wyrzuci go – jak tego nieszczęsnego Schetynę, zagrodzi dostęp do koryta jak nie przymierzając niechcianej świni z Podlasia gdzie grasuje afrykański wirus. A rodzime SLD, w którym Bartek zaczynał karierę i w którym krytykował Platformę, tę „partię bez zasad”, raczej nie otworzy przed Bartoszem drzwi. Co tu robić, aj, aj strach!
No więc Bartek – nie patrząc co tam będzie z Krymem – wymyślił program, który jak sam powiada, a powtarza za nim sam Premier – „będzie bolesny”. Ale dla kogo ma być ten program „bolesny”, skoro kolejki zostaną skrócone? Chyba nie dla pacjentów, którzy krócej będą czekać?
Z pierwszych przecieków dowiadujemy, się że dla lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej, którym się obetnie ryczałtową część kontraktu, a za to obciąży dodatkowo badaniami specjalistycznymi.
No bo przecież od początku wiadomo, że kolejki tworzą się bo jest za mało pieniędzy w systemie, a te piniondze to jakieś takie złośliwe są, że same nie chcą w tym systemie przyrastać, rozmnażać się czy jak tam.
No i rząd chce jak najbardziej, żeby kolejki były krótkie, żeby „żyło się lepiej”, no ale piniondze nie przyrastają, Putin za miedzą, zbroić się trzeba i biedny rząd nie ma skąd wziąć.
A tu tylu swoich „fachowców” do zatrudnienia na rządowych posadach, a „fachowce” odwrotnie od „piniendzy” mnożą się jak króliki, więc co ma rząd zrobić? Jasne, że musi komuś obciąć. No, a że w gruncie rzeczy to właśnie lekarze odpowiadają za te kolejki, bo jakby tak przyjmowali szybciej i więcej pacjentów, to by kolejki się zmniejszyły, to rząd musi im właśnie zmniejszyć wynagrodzenie.
W końcu szanowni lekarze – pomyślcie sobie co to są te marne grosze, w obliczu utraty odwiecznej polskiej prowincji – Krymu?
A i wieprzowina chyba stanieje więc jakoś wyjdziecie na swoje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie