
Oj, dostaje się kościołowi katolickiemu Matce Naszej, za przypadki księży pedofilów przyłapanych na molestowaniu seksualnym nieletnich. Telewizja Polska na każdym programie, godzinami opisuje przypadki księdza X. i biskupa Y. nie zdając sobie sprawy jak bardzo narusza tym tematem tzw. „polityczna poprawność”. W opisie przypadków księży-pedofilów, nie wspomina się bowiem jakoś tak chyba przypadkiem, że pedofilia to zjawisko związane przede wszystkim z odchyleniem od normy jakim jest homoseksualizm. Sprawcami zdecydowanej większości przypadków wykorzystywania nieletnich, są bowiem homoseksualiści.
A o homoseksualistach mówić prawdy nie wolno, od kiedy światowa lewica z tej grupy postanowiła zrobić swój „target” czyli główną cel swojego działania. Lewica jak wiadomo musi kogoś „wyzwalać” z okowów opresyjnego społeczeństwa. Najpierw bowiem celem „czerwonych poprawiaczy świata” było „wyzwolenie klasy robotniczej”. Od kiedy jednak niewdzięczna klasa robotnicza, gdzie tylko mogła wybrała kapitalizm, lewacy wzięli się za wyzwalanie ludów kolonialnych. Jednak ludy kolonialne jak tylko dostały własne państwa, natychmiast w większości porzuciły lewicowe mrzonki i przeszły z „obozu postępu” do kapitalistycznego ciemnogrodu.
W końcu jedynymi „prześladowanymi” grupami zostali osobnicy z odchyleniami, wśród których homoseksualiści stanowią współczesną „awangardę awangardy”. Ach, ileż to „Różowych Marszów” widziały stolice Europy gdy pederaści współcześnie zwani „gejami” (czyli wesołkami) prężyli swe wdzięki prowokując oburzone, mieszczańskie społeczeństwa.
Politycy lewicy zawsze maszerowali z nimi – niektórzy dlatego, że sami należą do tej „seksualnej mniejszości”, inni z cynicznego wyrachowania, że w ten sposób znajdą się w mediach i załapią na kolejna kadencję.
O ile rzekomo krzywdzona przez społeczeństwo mniejszość homoseksualna jest dla lewicy „przyjacielem”, to wrogiem jest kościół katolicki (a szerzej oczywiście całe chrześcijaństwo). Chrześcijaństwo - ostoja nakazów, zakazów, norm tradycyjnych, oparcie normalnej rodziny, a rodzina – jak wiadomo – nie daje się łatwo sterować poleceniami państwa. Stąd parady gejów urządzane często były tak, żeby sprowokować katolików – np. w święto Bożego Ciała, kiedy ulicami polskich miast idą procesje wiernych, obok miały przechodzić procesje lesbijek i homosiów odgrywających obsceniczne przedstawienia w przebraniu biskupów i zakonnic.
I oto obserwujemy jak dziennikarze nagłaśniają skandaliczne przypadki pedofilii wśród księży, ale starannie pomijają istotę tego problemu – czyli pytanie jaki wpływ na takie zachowania ma orientacja seksualna? To jest jednak gra na cienkiej linie. W końcu każdy z obserwatorów zada pytanie: potępiamy przypadki pedofilii a kto je spowodował? Jak to kto – homoseksualiści. A więc homoseksualiści w habitach są źródłem skandalu i to ich się trzeba z szeregów duchownych pozbyć.
Wyciąganie i nagłaśnianie przypadków „pedofilii” wśród księży musi w końcu doprowadzić do ostrego wystąpienia kościoła przeciwko pederastom jako takim. Ostatnio bowiem kościół jak mógł tak unikał potępiania tego zboczenia jak tylko mógł. W końcu jednak pod wpływem nagonki medialnej, kościół zamiast pokornie milczeć powinien zbadać problem i rolę homoseksualistów w tych skandalach pokazać. A jest ona znacząca. Jeśli bowiem opisywane w mediach przypadki pedofilii wśród duchownych miały miejsce, to ewidentnie ich autorami byli homoseksualiści. Piotr K. – dochodzący przed sądem zadośćuczynienia za molestowanie, został w końcu uwiedziony nie przez zakonnicę, ale przez proboszcza.
Z drugiej strony, jeśli już tępimy (i słusznie) molestowanie chłopców przez homoseksualistów w kościele, to ciekaw jestem jak wygląda np. sytuacja w szkołach baletowych, chórach, na uczelniach? Ilu wychowanków domów dziecka czy zakładów poprawczych podczas ucieczki zostało uwiedzionych przez grasujących na dworcach zboczeńców? Czy policja i np. Rzecznik Praw Dziecka mogliby podać takie dane?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie