
Dzisiaj narażę się wszystkim. Nie tylko PiS-owcom, ale platformersom też. Nie spalcie mnie na stosie – proszę! Jeśli już, to wolę banicję – ot, choćby na Białoruś. Tam nie ma maseczek.
Dzwoni do mnie dobry znajomy z pretensjami, że w moim felietonie zbyt oszczędziłem polityków opozycji, którym prezes raczył był nawymyślać w Sejmie od „chamskiej hołoty”. No bo jak ci z opozycji, to naprawdę są kanalie, to wina prezesa jest wtedy znacznie mniejsza. Jasne? Jasne.
Inna moja znajoma, dzielna dziewczyna ze starej, dobrej Solidarności, która należała do pionierek tego buntowniczego ruchu w 1980 roku, teraz jest zaciekłą PiS-ówką i prawie się obraziła, że nie pozwoliłem wywiesić na balkonie „Nowin Nyskich” transparentu wyborczego Andrzeja Dudy. Tłumaczę, że nawet gdybym był zwolennikiem obecnego prezydenta, to lokalna gazeta przeznaczona dla wszystkich – i tych z lewa, i tych z prawa – nie może się tak wprost opowiadać za którymś z kandydatów. Każdego powinniśmy obserwować i dostarczać naszym czytelnikom - i tym z lewa, i tym z prawa - krytycznych opinii na każdy temat. Krytycznych, a więc bardzo często niewygodnych dla danego polityka, ale za to PRAWDZIWYCH.
„Tylko prawda jest interesująca” – mawiał nasz duchowy mistrz – Józef Mackiewicz.
Jak widać jednak kiedy albo nie klękamy przed wybranym jakimś idolem, albo choćby skrytykujemy jego ewidentnie niewłaściwe zachowanie – nasi przyjaciele biorą to za opowiedzenie się po przeciwnej stronie politycznego sporu.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż od dawna zauważyłem, że w Polsce w zasadzie nie występuje kategoria „ZWOLENNIK”.
Zwolennik, czyli osoba, która analizuje rozumowo co dana partia czy polityk proponuje, co zrobił realnie dla dobra państwa. Zwolennik, patrząc na świat polityki przez rozum, zdolny jest zaakceptować jeden punkt programu czy działania popieranej przez siebie partii, a skrytykować inny. Zwolennik – kierując się szacunkiem do dobra wspólnego i Prawdy obiektywnej - jest zdolny skrytykować niewłaściwe zachowanie popieranego przez siebie polityka. Tak zachowuje się zwolennik. Niestety obserwując reakcje moich znajomych (których skądinąd kocham za odwagę w czasach kiedy była ona w cenie) i patrząc na reakcje szerszych mas ludzi widzę, że zwolennik jako taki jest w Polsce na wymarciu jak jaki mamut i już prawie nie występuje. W skali masowej wyparł go już dawno WYZNAWCA.
Wyznawca nie analizuje postępowania czy programu swojego politycznego idola, ale klęczy przed nim z uwielbieniem, albo wręcz leży plackiem. Wyznawca posługuje się bowiem – w ocenie zjawisk społecznych – nie rozsądkiem, a emocjami. Świat dla wyznawcy takiej dajmy na to Platformy i Donalda Tuska dzieli się na ludzi „rozsądnych”, czyli czytelników „Gazety Wyborczej”, widzów tefauenu i „moherowy motłoch”, który razem z tym Rydzykiem (koniecznie w tej formie: „Rydzyk” – nie „ksiądz Rydzyk”) chce nas wepchnąć w jakieś średniowiecze.
Pamiętacie moi Drodzy – „Wyznawcy Platformy” jak Donald Tusk wyzywał słuchaczy Radia Maryja – od „moherowych beretów”? Pamiętacie jak po katastrofie smoleńskiej przeciwnicy PiS-u sikali na znicze, bili modlące się staruszki? I jak politycy Platformy – „partii ludzi rozumnych - jak sami siebie nazywali – milczeli i nie brali poniewieranych ludzi w obronę? Jeśli nie pamiętacie, to proszę przypomnijcie sobie zwłaszcza dzisiaj kiedy oceniacie ewidentnie niewłaściwe zachowanie Kaczyńskiego, który lży z mównicy sejmowej opozycję.
I nie piszę tego by usprawiedliwić to albo tamto. Odwrotnie! Jeśli chcemy, żeby Polska stawała się normalna to musimy potępiać niewłaściwe zachowania, z której by one strony nie płynęły. Ale żeby to móc zrobić - musimy przestać być wiernymi wyznawcami, a stawać się (jeśli trzeba) tylko i aż zwolennikami.
Tak więc Drodzy Rodacy! Wstańcie z kolan „wyznawców”! I nie wierzcie w polityków! Nie zakochujcie się w politykach! Ani w panienkach wątpliwego prowadzenia. To w gruncie rzeczy bardzo podobne kategorie zawodowe.#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Timeo Danaos et dona ferentes! (Obawiam się Greków nawet gdy niosą dary)!
a pamitasz jak nosiles czerwona legitymale
Obawiam się, że z tą Białorusią, to takie obiecanki cacanki. Szkoda . A tak na marginesie, to nawet najbardziej przechodzona wiadomej proweniencji panienka, jest moralnie wyżej notowana od niejednego polityka. Nawet byłego, formatu nikczemnego, skazanego na ostracyzm i prowadzenie bloga.