
W Hali Sportowej PANS w Nysie rozegrany został mecz piłki siatkowej mężczyzn, w którym miejscowy AS PANS Nysa zmierzył się z IM Rekordem Volley Jelcz-Laskowice.
AS PANS Nysa - IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice
2 : 3 (19 : 25, 25 : 23, 28 : 30, 25 : 23, 9 : 15)
AS PANS NYSA: Łukasz Kaszowski, Alan Wolak, Jan Lesiuk, Wiktor Piegza, Maciej Hoszman, Dawid Bułkowski - Daniel Ochrymczuk (libero) oraz Filip Łuczak, Bartosz Kokoszko, Kajetan Żarów, Kajetan Jaroń, trener Marcin Dykta.
IM REKORD VOLLEY JELCZ-LASKOWICE: Jakub Dziubek, Bartłomiej Nackowski, Mikołaj Bakowski, Nikodem Wiśniewski, Jędrzej Mackowiak, Andrzej Dyka - Szymon Ławrynowicz (libero) oraz Igor Szymkos, Oskar Spychała, trener Krzysztof Janczak.
Spotkanie sędziowali: Katarzyna Hawryło i Wojciech Targosz.
Protokulant: Jacek Gmernicki.
Zdecydowanym faworytem tego meczu był IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice, ale my pamiętaliśmy o tym, że nyski zespół tak niedawno był o krok od pokonaniu lidera - MKS-u Wieluń. Dlaczego więc nasi zawodnicy mieliby się bać czwartej drużyny ligowej tabeli? I nasi siatkarze nie przestraszyli się rywali, tocząc z zespołem z Jelcza-Laskowice bardzo wyrównany pojedynek, który o mały włos, nie zakończyłby się wygraną naszej drużyny za trzy punkty. Niestety tej szansy nie udało się naszej drużynie wykorzystać.
Pierwszy set tego pojedynku był bardzo zacięty, ale tylko do stanu 7:8. Później do głosu doszli siatkarze z Jelcza-Laskowice. Szczególnie blok drużyny z Jelcza-Laskowic sprawiał naszej drużynie ogromne kłopoty. Goście z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice prowadził w pierwszym secie 13:9, 16:10, 21:14 i zasłużenie wygrał pierwszą odsłonę tego pojedynku 25:19.
W drugim secie rozpoczął się prawdziwy bój. Nikt nie odpuszczał. Na punkt zdobyty przez zespół przyjezdnych nasi zawodnicy odpowiadali punktem. Nikt nie był w stanie wywalczyć sobie większej przewagi jak dwa punkty. Przy stanie 24:23 drużyna przyjezdnych nie przyjęła naszej zagrywki i reprezentansi AS PANS Nysa odrobili straty. Po dwóch setach był więc remis i sprawa zwycięstwa była sprawą otwartą.
Podbudowani zwycięstwem w drugim secie Stalowcy do kolejnej partii podeszli maksymalnie zmobilizowani. Co prawda do stanu 4:4 przyjezdni dotrzymywali kroku naszej drużynie, ale ich opór został złamany. Siatkarze z Nysy zaczęli grać jak w transie i rywale zaczęli się gubić. Przewaga miejscowych rosła z minuty na minutę. Przy stanie 14:8 dobrze nam wszystkim znany z boisk siatkarskich, szkoleniowiec gości - Krzysztof Janczak poprosił o regulaminową przerwę. Po powrocie na parkiet przyjezdni wzięli się ostro do pracy i zaczęli się niebezpiecznie zbliżać. Gdy przewaga miejscowych stopniała do trzech punktów (17:14) trener nyskiej drużyny - Marcin Dykta poprosił o pierwszą regulaminową przerwę w tym secie. O drugą poprosił już przy stanie 18:18. Zamiast więc łatwego zwycięstwa rozpoczęła się gra na przewagi. W tym elemencie gry przyjezdni w samej końcówce zepsuli aż cztery zagrywki, ale nasz zespół nie potrafił tego wykorzystać. To co nie udało się naszej drużynie, udało się rywalom i to IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice objął prowadzenie w meczu 2:1.
Set czwarty od samego początku układał się po myśli przyjezdnych. Gdy przyjezdni prowadzili 20:14 wydawało się, że jest już po meczu. Tym bardziej że na ławce rezerwowych usiadł najlepszy siatkarz tego meczu - Dawid Bułkowski. Nasz zespół się jednak nie poddawał. Gdy przewaga przyjezdnych spadła do czterech punktów (19:23), na boisku pojawił się on kiler - zabójca, czyli Dawid Bułkowski. To co on zrobił w końcówce tego seta można byłoby oglądać godzinami. Atakował ze skrzydła, kiwał w pierwszy metr, wyciągał piłki nie do wyciągnięcia (klasa sama w sobie). Można tylko westchnąć, dlaczego tak nie grają nasze Orły z Hali Nysa. Ta koncertowa gra Dawida dała naszej drużynie sześć punktów z rzędu i wygraną w czwartym secie 25:23.
Tie-break już nam takich emocji niestety nie przyniósł. Bardzo szybko drużyna IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice objęła czteropunktowe prowadzenie 8:4 i nie tylko tej przewagi nie roztrwoniła, ale jeszcze ją powiększyła, wygrywając decydującego seta 15:9 i cały mecz 3:2. Jeden punkt zdobyty z takim zespołem jak IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice to dobry wynik, ale pewien niedosyt pozostał. Gdyby nasz zespół nie roztrwonił swojej dużej przewagi z trzeciego seta to miał duże szanse na dużo większą zdobycz punktową w tym meczu.
Jedyna rzecz, którą można zarzucić naszej drużynie to nadimpulsywność. Nie można komentować niemal każdą decyzję sędziowską i to nie tylko tyczy się naszych siatkarzy, ale i niektórych ze sztabu szkoleniowego. Każdy sędzia ma prawo się pomylić i to się zdarza, ale nawet w tych ewidentnych sytuacjach (zapewniam prawidłowo odgwizdanych) były one regularnie podważane. Takie zachowanie to nic innego jak amatorszczyzna i warto byłoby nad tym popracować.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.