Nysanin żyje w tragicznych warunkach

- Mój były mąż choruje już bardzo długo. Przebywa w szpitalu w Nysie, w którym prawdopodobnie zaraził się bakterią acinetobacter baumannii haemolyticus, która często występuje głównie w szpitalach. Wiem na pewno, że tej bakterii nie miał w domu. W życiu czegoś takiego nie widziałam, ta bakteria rozwinęła się okropnie – mówi Ewa Majda, była żona Marka. Mężczyzna poważnie choruje od ponad 20 lat. Żona zwróciła się o pomoc dla niego, ponieważ na życie miesięcznie zostaje mu około 200 złotych, bez uwzględnienia jedzenia oraz leków.

Ratownik
Do naszej redakcji zgłosił się ratownik medyczny, który skontaktował nas z byłą żoną pana Marka. Mężczyzna jest zaangażowany w pomoc Markowi.
- Pan Łukasz przyjechał do nas i zostawił nam 150 złotych, abym wykupiła mu leki oraz najpotrzebniejsze rzeczy. Dziękuję mu za pomoc i okazanie serca mojemu byłemu mężowi – mówi Ewa Majda. 

Choroby
Mężczyzna choruje odkąd urodził się syn Marka i Ewy. W opiece pomaga mu była żona Ewa wraz ze swoim partnerem Adamem. Mężczyzna choruje na anemię, schyłkową niewydolność nerek, toczeń układowy, ma nietolerancję glukozy, ma obrzęk płuc, dyslipidemię, oligofrenię, ma niedosłuch obustronny, nadciśnienie tętnicze oraz przewlekłe zapalenie oskrzeli. Na co dzień przez chorobę toczeń, wymaga dializy.
- Jak miałabym mu nie pomóc, nie pozwoliłoby mi na to sumienie, abym przeszła obojętnie. Jeśli tylko mogę i mam możliwość, pomogłabym każdemu. Jakieś dwa miesiące temu Marek zadzwonił do mnie z płaczem, gdzie nigdy tak nie robił. Dosłownie wył z bólu – mówi Ewa Majda.

Złe warunki
Mężczyzna mieszka w mieszkaniu przy ulicy Strzelców Bytomskich w Nysie. Jego renta nie pozwala mu na odnowienie mieszkania i zakupienie wszystkich potrzebnych mu leków, a także produktów spożywczych.
- On nawet nie chce tu wracać, mówił, że wolałby iść do ZOL albo hospicjum. Pomagam mu jak mogę, często dokładam z własnych pieniędzy, ale sama już nie mam na tyle siły. Nie chcemy zbiórki pieniędzy, wolałabym pomoc w postaci produktów, które ułatwiłyby Markowi życie. Marek choruje na hipoglikemię i powinien stosować odpowiednią dietę, ale na to niestety już nas nie stać. Przed nami zapłata trzech rachunków za prąd na około 500 złotych, na które też musimy zebrać pieniądze – mówi Ewa Majda.

Potrzebna pomoc
Nasza redakcja wraz z pomocą wolontariuszy z „Pomocnej Dłoni”, Deborah Hulboj oraz Mariana Nawrockiego, na prośbę byłej żony, zorganizowali zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy dla Marka. Wszystko, co zostanie nam przekazane odbierze była żona. Mężczyźnie najbardziej potrzeba plastrów ze srebrem, ponieważ miał on wycinaną skórę w kilku miejscach, suchej żywności, mokrych chusteczek, ręczników, wody niegazowanej, kołdry i poduszki, ponieważ mężczyzna śpi pod jednym kocem, ciepłych ubrań, opału, tj. węgla i drewna, bezuciskowych skarpet, kurtki, łóżka, farby do ścian, aby odświeżyć jego mieszkanie, deski sedesowej, talerzy, pomocy elektryka, bandaży, skinseptu, kranu i drzwi do brodzika.
- Napatrzyłam się na tę chorobę dwadzieścia lat, to bardzo ciężka choroba, ale to co widziałam ostatnio w szpitalu to tragedia. Jego nogi, to rany, które sięgają aż kości. Jego rezygnacja z życia i brak chęci do czegokolwiek. To przerażające, co przechodzi ten człowiek – mówi Ewa Majda.#

Punkty zbiórki artykułów:
NYSA – „Nowiny Nyskie” ul. Prudnicka 3, godziny 8.00 – 15.00, tel. 570 551 662 – Joanna Kania

NYSA – SugarBabies ul. Tkacka 7/2U, 
godziny 9.00 – 18.00, tel. 660 082 666 – Deborah Hulboj

PACZKÓW- Salon Fryzjerski Paweł Jaglarz ul. Staszica 17, godziny 9.00 – 17.00, tel. 532 969 969 – Marian Nawrocki

OTMUCHÓW – „Kopciuszek Odzież Używana” ul. Ogrodowa 2, godziny 9.00 – 16.00, tel. 608 349 867 – Laura Badowska