
Droższa woda i ścieki, droższa energia cieplna i droższe śmieci. Wszystkie te usługi świadczą miejskie spółki, których kondycja finansowa jest coraz gorsza. Za ubiegły rok ich strata wyniosła w sumie 7 mln zł (w 2017 "tylko" 2,5 mln zł). Pomimo tego, radni KW Kordiana Kolbiarza, PiS i Forum Samorządowego bez cienia wątpliwości przyjęli sprawozdania z działalności miejskich spółek. Może dlatego, że straty pokryją wszyscy mieszkańcy naszej gminy.
Sytuacja nyskich spółek zaczęła się diametralnie pogarszać, kiedy burmistrzem został Kordian Kolbiarz. W 2018 r. tylko jedna z pięciu spółek komunalnych przyniosła zysk. Wszystkie zaś mają straty na działalności podstawowej. Największe przynosi Agencja Rozwoju Nysy, kierowana przez Bogdana Wyczałkowskiego, obecnego przewodniczącego rady powiatu.
Kto więcej stracił?
Swoje starty podwoiła w porównaniu z 2017 r. spółka Ekom. Jej strata za ubiegły rok to 1,7 mln zł. Wynagrodzenia kosztowały firmę 8 mln zł i wzrosły o ponad 1 mln zł rok do roku. Każda działalność prowadzona przez spółkę przynosi straty (wysypisko śmieci, odbiór odpadów, oczyszczanie miasta, zakład budowlany z cmentarzem). Może dlatego rada nadzorcza spółki nie udzieliła absolutorium zarządowi spółki za 2018 r. Jednoosobowo funkcję tę pełnił Jacek Chwalenia. To pierwszy przypadek w historii miasta, kiedy negatywnie oceniono pracę zarządu. Niestety nie poniesie on konsekwencji, bo nie jest już pracownikiem spółki. Teraz zarządza całym powiatem nyskim.
Straty gminnych spółek za 2018 r.
ARN - 3,5 mln zł
EKOM - 1,7 mln zł
NEC - 1,1 mln zł
MZK - 0,7 mln zł
Plus i minus
Kolejną spółką z minusem na końcu roku jest Miejski Zakład Komunikacji. Nyski przewoźnik zanotował stratę na poziomie 0,7 mln zł. Choć sprzedaż w spółce wyniosła 8 mln zł, to aż 3 mln z tej kwoty stanowi rekompensata za obsługę nierentownych linii autobusowych. Wypłaca ją budżet gminy. Jeszcze rok temu niezłym zyskiem mogła się pochwalić Nyska Energetyka Cieplna. W 2017 r. było to 1,4 mln zł. W roku ubiegłym monopolista sięgnął dna wykazując stratę w wysokości 1,1 mln zł. Zarząd, na którego czele od końca ub.r. stoi były starosta Czesław Biłobran, tłumaczy to tym, że wzrosły koszty działalności gospodarczej niezależne od spółki (wzrost cen paliw, energii, kosztów zakupu praw do emisji CO2). W spółce, jak i w innych gminnych przedsiębiorstwach spadły przychody ze sprzedaży, a wzrosły koszty. W przypadku NEC aż o ok. 2 mln zł rok do roku.
Niedościgniony rekordzista
Rok 2018 całkowicie obnażył słabość Agencji Rozwoju Nysy. Spółka z rozwojem w tytule, poprawiła swoją "życiówkę" i notuje tylko straty. Przy kosztach wynoszących prawie 11 mln zł i dochodach na poziomie 7 mln zł, zanotowała 3,5 mln zł straty! Oznacza to, że koszty tylko w 2/3 pokryte są dochodami. Reszta to dopłata z budżetu gminy! W porównaniu do 2017 r. koszty działalności operacyjnej spółki zwiększyły się o 2,7 mln zł! Jak tłumaczy zarząd, było to spowodowane m.in. przejęciem zadań dodatkowych, głównie zarządzaniem halą sportowo-rekreacyjną i jej działalnością. Niewykluczone, że to koszty kampanii wyborczej burmistrza Nysy. Usługi obce w firmie wzrosły bowiem z 1,4 mln do 2,9 mln w ciągu roku! Wynagrodzenia zaś "tylko" o 500 tys. zł
Spółka ta jednak nie musi się martwić o stratę, bo co roku pokrywa ją budżet miasta. Takiego komfortu nie mają inne nyskie spółki, choć zajmują się newralgicznymi dziedzinami jak woda, śmieci czy ciepło.
Jedyny plus, ale sprzedaż na minus
Z ogólnego trendu nyskich spółek komunalnych wyłamała się Akwa. Była jedyną spółką, która przyniosła w 2018 r. zysk. Firma ma jednak problemy ze sprzedażą wody, na czym odnotowała ponad 700 tys. zł straty. Sytuację ratują ścieki, na czym spółka zarobiła ok. 700 tys. zł. Jednocześnie wzrosły koszty działalności spółki, a najbardziej widoczna pozycja to wynagrodzenia (8 mln zł), które rok do roku wzrosły blisko o 1 mln zł! Jest to największy koszt firmy wynoszący 34% wszystkich kosztów. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku spółka podniosła ceny za swoje usługi, a także gmina dopłaca do opłaty abonamentowej za liczniki wody.
Inne koszty
W nyskich spółkach w 2018 r. wzrosły tzw. inne koszty. W Akwie np. o 147%, na które składa się reklama na obiektach sportowych klubów w Nysie i okolicznych miejscowościach, a także organizacja obchodów 25-lecia spółki. Podobnie w Ekomie, który sponsoruje siatkarzy z Nysy i koszykarzy z Otmuchowa, choć nie wywozi stamtąd śmieci.#
Komentarze
Zdzisław Konik,
radny RM w Nysie, były prezes sp. AKWA o spółce ARN
- Strata 3,5 mln zł przy przychodach 7 mln zł i kosztach 10,8 mln zł to jest strata straszna, nie średnia, tylko straszna. Zastanawiam się jak w ogóle ta spółka może funkcjonować? Koszty są pokryte tylko w 2/3 przychodami!
Feliks Kamienik,
radny RM w Nysie, prezes największej spółdzielni KEN w Nysie
- Wszystkie spółki w swojej działalności podstawowej wykazały wynik ujemny. Chcę zwrócić uwagę ich szefom, że podniesiono już opłaty za wodę, ścieki, energię cieplną i śmieci, a ich sytuacja nie poprawia się. Jeżeli w tych spółkach nie dokona się zmian strukturalnych, jeśli chodzi o koszty, to nie liczmy na to, że sama podwyżka poprawi ich sytuację finansową.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Autobusy jeżdżą puste co 30 minut ale jeżdżą bo ktoś to tak organizuje nysa to prywatny folwark kolbirrza i jego kolesi to są ludzie niekompetentni którzy organizują tylko imprezy a halę sportową to najświętsza budowla w mieście. Ludzie z wysokimi aspiracjami i na rym koniec. W tym mieście była jest i będzie komuna i matactwo
ARN zarządza nyską pływalnią przy Piłsudskiego. Zobaczcie co się dziej na tym obiekcie. Przychodzisz na pływalnię, w grafiku wszystkie tory niby wolne, najwyżej jeden zajęty, a w rzeczywistości na każdym torze odbywają się nauki pływania, z których pływalnia niewiele ma. Policzmy skalę strat i sposób wyprowadzania pieniędzy: 1) szkółki pływackie. Wynajmują na ogół jeden tor, płacą za ten tor jakieś grosze, i na tym torze przyjmują 25-30 osób. po 30-40zł od łebka za godzinę lekcji = 1000zł/h. To jest czysta strata dla ARN tylko za 1h. Dodatkowo uczniowie nie pływają wyłącznie na tym jednym torze tylko zajmują połowę basenu, uniemożliwiając korzystanie z basenu normalnym klientom. Strata na tym procederze roczna dla pływalni -do 2 mln zł 2) po oficjalnych godzinach wynajmu toru pływackiego często właściciele szkółek i ich instruktorzy dalej już nieoficjalnie szkolą na nieopłaconych już torach po kilku uczniów, utrudniając normalnym klientom pływanie. To kolejne straty dla ARN -minimum kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie, bardziej w setkach należy liczyć 3) Po obiekcie plączą się inne osoby szkolące, w ogóle nie płacące za tory. Co najmniej kilkanaście osób. To może być do kilkuset tysięcy rocznie strat. Nikt tego bajzlu w ARN nie pilnuje, a to są miliony złotych. Na normalnych obiektach w większych miastach zarządcy obiektów trzymają na tym łapę, często wręcz monopolizując wynajem niecek (instruktorzy zatrudnieni przez pływalnie, chociaż na umowę zlecenie) -bo to ciężka kasa. Ale nie w Nysie. A na pływalni bieda aż piszczy, przebieralnie to skandal, brud i grzyb, nie ma kasy na remont. Burmistrz, zamiast nadzorować obiekty miejskie i ich dochodowość to się lansuje. To tylko przykład miejskiej degrengolady.
Brawo Boguś jak zwykle nie zawiodłeś . Na tobie to można polegać .
aaaa on rośnie w szerz......i ma to w dupie
Wyrok sądu dla Prezesa ARN, Wynik spółki - 3,5 mln Organ nadzoru Burmistrz Nysy całkowita bierność