
Radość radością, sukces sukcesem ale przyjdzie mi przebywać regularnie w Warszawce, a zatem zostawić Nysę z jej problemami. Nie to, żebym z rodzinnym miastem miał się rozstawać – gdzież miałbym tylu znajomych, przyjaciół, tyle wspomnieć! Nysa – to skoro już jesteśmy przy mickiewiczowskich klimatach – mój „kraj lat dziecinnych”.
Ale obowiązki poselskie to nie żart. Już w nadchodzącym tygodniu wzywają nas na dwudniowe szkolenie, potem sesja inauguracyjna, potem pierwsze sesje robocze, komisje. A jeszcze przecież pozostaje sprawa główna: zmiana Konstytucji, zmiana ordynacji wyborczej – gigantyczne zamierzenia, których podjęliśmy się wobec wyborców, które trzeba poważnie traktować. Po to wszak była ta gigantyczna praca, którą wykonywałem przez ostatnie cztery lata z Kukizem, a wcześniej ze śp. Jurkiem Przystawą w ramach Ruchu JOW. Teraz po uzyskaniu mandatu posła nadchodzi czas, kiedy będzie można na forum parlamentu o te postulaty zabiegać. I trzeba to będzie robić skutecznie, mądrze i konsekwentnie. Ale oczywiście wszystkie te prace wymagają spędzania przynajmniej połowy czasu w stolicy.
Co w takim razie z rodzinną Nysą? No pozostaje nam drugie pół miesiąca na spotkania i regularne kontakty. W Nysie powstanie moje poselskie biuro, obsługiwać je będzie Piotr Wojtasik – mój wieloletni współpracownik z „Nowin Nyskich”. Wszystkie problemy jakie stwarzają Państwu urzędy, sądy, czy inne instytucje państwa będzie można tam zgłaszać, a ja będę starał się każdemu z Was pomóc, tak zresztą jak to robię przez wszystkie lata mojej publicznej działalności w rodzinnym mieście.
Będę też – ma się rozumieć – służył pomocą naszym samorządowcom – Staroście, Wójtom i burmistrzom naszych gmin. Tu już będzie chodziło o usuwanie licznych absurdów prawnych, w których wręcz toną nasze samorządy.
We wszystkich zamierzeniach powstaje pytanie jak tego dokonać mając jedynie mała grupkę posłów? Tu przypominam maksymę Jana Kochanowskiego: „Zwycięstwo liczby nie chce – męstwa potrzebuje”.
„Męstwo” na polu parlamentarnym to konsekwencja, wiedza, niezależność. Wydaje mi się, że tu się na mnie moi wyborcy nie zawiodą. Damy radę choćbym miał walczyć sam. Bardzo dobrym – moim zdaniem – faktem jest to, ze PiS ma parlamentarną większość i że będzie mógł dokonać głębokich reform państwa. Trzeba ich w tym dążeniu umacniać i dopingować. Ja nie mam żadnych ambicji jeśli idzie o stanowiska, chcę pracować jako parlamentarzysta – naprawić polskie prawo, dokonać zmiany instytucjonalnej i do tego - w zasadzie, nie jest potrzebna żadna grupa – tylko osobiste zaangażowanie i kompetencja. Ba – wręcz przeciwnie. Czasem duża czy mała grupa, wymuszająca jakieś zgniłe kompromisy, może stanowić przeszkodę.
W sprawie ordynacji wyborczej będę proponował politykom PiS wprowadzenie ordynacji mieszanej z 380 okręgami jednomandatowymi – wg zasady: „Poseł z każdego powiatu” i z listą krajową. To jest model ordynacji proporcjonalnej i PiS próbował dwa razy przedstawiać podobną ordynację w Sejmie, ale utrąciła to PO. Teraz jest możliwość uchwalenia takiego prawa wyborczego.
Dlaczego to ma być ordynacja mieszana? Ano dlatego, że czystego JOW nie da się wprowadzić w obecnych warunkach, a taki system będzie o niebo lepszy od obecnej patologii wyborczej. Ordynacja mieszana, z większością JOW, ale bez żadnego progu, przywróci bierne prawo obywatelom, doprowadzi do stabilizacji politycznej i umożliwi wreszcie zmianę Konstytucji.
I wreszcie pytanie o moje cotygodniowe felietony, które miały wielu wiernych czytelników, a i przez to mnie jako autorowi przynosiły wiele satysfakcji.
No i tu muszę chyba zmienić nieco formę. Już nie mogę – będąc wewnątrz systemu - podrwiwać sobie ze wszystkich na prawo i lewo, bo potem się na mnie poobrażają i guzik wyjdzie z sejmowej kooperacji. Będę zatem drwił tylko z Platformy. Ta urocza formacja zostawiła za sobą tyle bałaganu, że tematów powinno wystarczyć przynajmniej do połowy kadencji. A może i na dłużej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie