
W hali widowiskowo-sportowej Urania w Olsztynie rozegrany został mecz piłki siatkowej mężczyzn o mistrzostwo PlusLigi, w którym miejscowy zespół Indykpol AZS Olsztyn zmierzył się z PSG Stalą Nysa.
Indykpol AZS Olsztyn - PSG Stal Nysa
2 : 3 (25 : 16, 28 : 30, 22 : 25, 25 : 23, 10 : 15)
INDYKPOL AZS OLSZTYN: Alan Souza, Moritz Karlitzek, Szymon Jakubiszak, Cezary Sapiński, Nicolas Szerszeń, Joshua Tuaniga - Jakub Hawryluk (libero) oraz Karol Jankiewicz, Jakub Majchrzak, Manuel Armoa, Kamil Szymendera, Jakub Ciunajtis (libero), trener Javier Weber.
PSG STAL NYSA: Zouheir El Graoui, Dominik Kramczyński, Michał Gierżot, Remigiusz Kapica, Tsimafei Zhukouski, Nicolas Zerba - Kamil Szymura (libero) oraz Kamil Kosiba, Patryk Szczurek, Kamil Dembiec (libero), trener Daniel Pliński.
Spotkanie sędziowali: Mariusz Gadzina i Grzegorz Janusz.
Komisarz: Andrzej Wołkowycki.
Dla naszego zespołu był to bardzo ważny mecz, bowiem tylko zwycięstwo przedłużało nasze nadzieje na awans do czołowej ósemki i prawo gry o medale mistrzostw Polski. Stalowcy tej szansy nie zaprzepaścili i po bardzo wyrównanym spotkaniu, pokonali akademików z Olsztyna 3:2.
Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany, ale tylko początek, bowiem z każdą upływającą minutą przewaga miejscowych rosła. Gdy na tablicy wyników ukazał się rezultat 11:7 wiadomo było, że ciężko będzie naszej drużynie odwrócić losy pierwszego seta. Tym bardziej że nasz zespół psuł zagrywkę za zagrywką. W efekcie przewaga miejscowych nie tylko nie malała, ale i systematycznie rosła (17:11, 19:13). W efekcie pewna wygrana w pierwszym secie 25:16.
Na nasze szczęście dużo lepiej nasz zespół zagrał w drugim secie, obejmując już na początku seta dwupunktowe prowadzenie 6:4. Skra błyskawicznie jednak odrobiła wszystkie straty, doprowadzając rezultat spotkania do stanu 7:6. Gospodarze utrzymywali jednopunktowe prowadzenie do stanu 26:25. Dopiero pomyłka w ataku Alana Souzy dała naszej drużynie pierwszą piłkę setową. Tej pierwszej piłki setowej nie udało się jeszcze wykorzystać, ale już trzecią tak i po dwóch setach był remis 1:1.
Trzeciego seta nyski zespół zaczął koncertowo i zanim olsztynianie zdołali ochłonąć po drugim secie było już trzy punkty przewagi żółto-niebieskich. Gdy chwilę później Remigiusz Kapica popisał się asem serwisowym, przewaga naszego zespołu wzrosła do czterech punktów (7:3). Gospodarze próbowali walczyć, ale nasz zespół grał jak w transie i systematycznie powiększał swoją przewagę (15:9). I gdy wydawało się, że losy trzeciego seta są już rozstrzygnięte akademicy z Olsztyna rozpoczęli pogoń za naszym zespołem, doprowadzając rezultat spotkania do stanu 18:18. Gdy gospodarze wyszli na jednopunktowe prowadzenie Moritz Karlitzek popełnił prosty błąd, po którym nasz zespół wrócił do swojej bardzo dobrej gry z początkowej fazy trzeciego seta. W efekcie wygrana PSG Stali Nysa 25:22 i prowadzenie w meczu 2:1.
Początek czwartego seta należał do naszego zespołu. PSG Stal Nysa objęła prowadzenie 3:1, a następnie 5:3. Gospodarze nie zamierzali się jednak tak łatwo poddać. Mozolnie odrabiali punkt po punkcie. A gdy już złapali kontakt z naszym zespołem, właczyli drugi bieg i zaczęli naszej drużynie odjeżdżać. Przy stanie 19:14 nastąpiło przebudzenie żółto-niebieskich. Podopieczni Daniela Plińskiego zaczęli gonić gospodarzy i doszli rywali. Niestety, dwie ostatnie piłki w tym secie należały do Moritza Karlitzka i Indykpol AZS Olsztyn wygrał czwartego seta 25:23.
Tie-break to prawdziwa klątwa dla naszego zespołu. Nic więc dziwnego, że wszyscy obawialiśmy się o końcowy wynik tego meczu. Jak się później okazało niepotrzebnie. Stalowcy bardzo szybko objęli dwupunktowe prowadzenie (0:2) i mimo że rywale bardzo szybko odrobili te straty, widać było, że nyski team jest w tym spotkaniu niezwykle mocny. Na efekty bardzo dobrej gry PSG Stali Nysa nie musieliśmy długo czekać. Podopieczni Daniela Plińskiego przy stanie 7:9 rozpoczęli swój koncert i w pełni zasłużenie wygrali tie-break 15:10 i cały mecz 3:2.
Zwycięstwo nad Indykpolem AZS Olsztyn to zawsze duży wyczyn, tym bardziej że odniesione w Hali Widowiskowo-Sportowej Urania w Olsztynie. Po tym zwycięstwie można zaryzykować opinię, że drzwi do fazy play off i walki o medale dla naszej drużyny zostały szeroko otwarte. Nikt już nie może nam tego odebrać, chyba że żółto-niebiescy sami sobie je przytrzasną. Większość mocnych drużyn mamy już za sobą i trzeba ten fakt wykorzystać. Co więcej, patrząc na przebieg rozgrywek to można się pokusić o stwierdzenie, że PSG Stal Nysa w tym sezonie dysponuje najbardziej wyrównanym składem w PlusLidze, a to w sytuacji gdy kontuzja goni kontuzję może mieć niebagatelne znaczenie w ostatecznym rozrachunku.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dobrze że Kapica wrócił do gry, Muzaj to jakieś nieporozumienie.
No
Parę razy miałem doczynienia z ludźmi którzy krytykowali siatkówkę w Nysie i do Polonii coś mieli ,tylko jak na nich patrzyłem to ludzie często zaniedbani ,otyli często i gęsto ich sport to podnoszenia kieliszka ze stołu z mordy obleśni ludze zatluszczeni a sapie że on ma dość klubów sportowych w Nysie.
No i ?
"Marek" - taki podpis widnieje pod kilkoma wpisami, których treść o piszącym jednoznacznie mówi, że potrzebuje on i to natychmiast pomocy psychiatrycznej. Udaj się do tego specjalisty "Marek" natychmiast - pomóż sobie!