
Na piątkowej sesji Rady Powiatu grupa radnych złożyła wniosek o odwołanie starosty nyskiego Andrzeja Kruczkiewicza z PiS. Pod pismem podpisali się radni PO i PSL. - Wniosek o odwołanie starosty złożyliśmy w trosce o dalsze losy chirurgii naczyniowej – wyjaśnia radny Daniel Palimąka z Platformy Obywatelskiej.
- To, co się wydarzyło z nieskutecznym aplikowaniem do konkursu na usługi medyczne w tym zakresie nie rokuje dobrze i nie daje gwarancji na to, że kolejne postępowanie będzie pomyślne. Nad całością działań trzymał rękę starosta, o czym sam wspominał a obietnice były takie, że listopad 2019 będzie czasem ponownego uruchomienia oddziału. Dziś już wiemy, że chirurgia naczyniowa nie wróci w tym roku, ani w pierwszym kwartale przyszłego! Co będzie potem, tego nikt nie jest w stanie powiedzieć. Dlatego złożyliśmy wniosek, który arytmetycznie koalicja może odrzucić, choć liczę na refleksję radnych w tej sprawie.
Pod wnioskiem podpisali się:
Daniel Palimąka; Czesław Biłobran; Janusz Zapiór; Bożena Lewicka; Jolanta Barska; Teresa Nosal; Grzegorz Samborski
Na sesji rady powiatu tak sprawę skomentował starosta Andrzej Kruczkiewicz – Spodziewałem się wszystkiego, ale nie wniosku o odwołanie zarządu powiatu z powodu naczyniówki. Włożyliśmy dużo pracy w to, aby ten odział uruchomić i wierzę, że oddział będzie funkcjonował. Może popełniono jakiś błąd, dlatego czekam na wyjaśnienia. Wniosek o odwołanie zarządu traktuje, jako wnioskiem polityczny, a sprawę naczyniówki wykorzystano tylko jako pretekst.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pucz w rodzinie
- I na tym polega postęp. Zamieniliśmy polską wódkę z Biedronki na irlandzkie whisky z Lidla – dwaj panowie stuknęli się szklaneczkami i poczuli narastające uczucie wzajemnej sympatii. Mimo istotnych różnic politycznych.
- A ty Artur zamieniłeś jeszcze starego lexusa na nową, wypasioną audicę. He, he – zaśmiał się ten bardziej pulchny i większy, pociągając łyk złotego trunku. – Do rzeczy. Jutro to zrobię. Zgłoszę wniosek o odwołanie starosty. A co!
- Podpisy masz?
- Osiem osób, w tym moja teściowa. Jak przyjdzie do głosowania, to liczę jeszcze na część waszych. Przynajmniej na twojego tatę. A co będzie z mamą Kamila?
- Pretekst jest dobry. Gabinety trzeba wietrzyć, a kadry trzymać w niepewności, bo się zbieszą. Kto by pomyślał, że Przaśnemu Andrzejowi tak się spodoba panowanie, ale ogłady się jeszcze nie dorobił w towarzystwie. Bo, że Jacuś lubi gadać, rządzić i się chwalić, to się spodziewałem, chociaż za bardzo nie ma czym.
- Nie lubisz Ecetera?
- Kogo?
- Nazywam go tak, bo ciągle powtarza „ecetera”, „ecetera”. Cokolwiek to oznacza.
- Natomiast Joasi to chyba niebawem sióstr zabraknie – ciągnął dalej niższy i szczuplejszy.
- Wasza ona jest, koalicyjna, to musicie ją bronić, ale do młodszego Ważniaka co konkurs, to jacyś nauczyciele chodzą na skargę.
- Niech się lepiej uspokoi, bo robimy śledztwo, jak wyglądały konkursy za jego kadencji. I kto się kolegował z jego żoną. A swoją drogą, podpisał się pod wnioskiem?
- Nie, ale obiecał, że za parawanem sfotografuje swoją kartkę do głosowania, na dowód. Dla nas to będzie pierwszy sukces od roku. Mój sukces, nie chwaląc się.
- No to za naczyniówkę! Naprawdę pożałują, że jej jeszcze nie ma, bo jak poleci głowa Przaśnego, to nie będzie miał jej kto przyszywać.