
Albo prezydent Polski ma jakiegoś gigantycznego pecha, albo w służbach państwowych panuje całkowity burdel. Opona może – raz na milion przypadków – pękać w samochodzie zwykłego Kowalskiego, ale nigdy w samochodzie prezydenta państwa.
Piątkowy wypadek Andrzeja Dudy odsłania całkowitą niemoc Rzeczpospolitej. Co byśmy nie mówili o byłym (na szczęście) ministrze Sienkiewiczu Bartłomieju, to jego diagnoza wygłoszona przy ośmiorniczkach w restauracji „U Sowy” była trafna - „Państwo polskie istnieje teoretycznie”. W państwach istniejących realnie – w Rosji, Republice Federalnej Niemiec, Stanach Zjednoczonych i innych – tego typu wypadki się po prostu nie maja prawa zdarzyć i nie zdarzają. Opona w prezydenckim samochodzie nie ma prawa pęknąć przy jeździe autostradą, podobnie jak prezydentowi nie ma prawa zlecieć na głowę żyrandol, ani oberwać się pod nim balkon. Ba prezydent nie ma nawet prawa zatruć się fasolką po bretońsku czy kaszanką. Po prostu nie ma prawa i już.
Prezydent to gość, którego żeśmy pracowicie wybrali, żeby reprezentował nasze państwo i nas - i po prostu ma być chroniony. Za tę ochronę wielu ludzi bierze nie tylko dużą kasę, ale też wszyscy oni wcześniej pójdą na emerytury destabilizując zusowskie finanse.
I co robią ci „wcześniejsi emeryci”? Ano obijają się, uprawiają spychoterapię, lekceważą swoje obowiązki. W efekcie tego olewania wydarzyło się to co się wydarzyć nie miało prawa i prezydenckie BMW wylądowało w rowie przy autostradzie. I tak szczęście, że sąsiednim pasem nie gnał tir, bo mielibyśmy żałobę narodową, a Tomasz Lis i KOD-owcy – oczywiście narodową radość.
Bo jak się okazuje fakt, że prezydent Duda wyszedł z wypadku bez szwanku zasmuciło najbardziej zatroskanych o demokrację członków KOD-u. W internecie wylewają swoją frustrację, że nic mu się nie stało. Ta fala internetowej nienawiści czyli hejtu wywołała komentarze dziennikarzy, co z kolei zmusiło do odcięcia się oficjalnie od tego stylu, liderów „Nowoczesnej”. Oczywiście zrobili to nieprzekonywująco. Co znaczą dzisiejsze oświadczenia posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz, potępiające internetowy hejt, kiedy ta dzielna kobieta nic innego nie robi w Sejmie, jak nie wyzywa Kaczyńskiego i PiS od kłamców, ludzi bez honoru i wstydu. Potem dziwi się, że społeczne echo takich wystąpień odbija w sposób o wiele bardziej prymitywny i chamski. Teraz zatem - liderzy opozycji odcinają się od brutalnych internetowych wpisów – bo wiedzą, że większość obywateli takie chamstwo po prostu zrazi. Jednak „kto sieje wiatr, zbiera burzę” – i atmosfera podgrzana przez posłów opozycji – Nowoczesnej i Platformy zaczyna gęstnieć.
Z drugiej strony PiS też daje zbyt łatwo sam daje powody do ataku. Po co było w tak brutalny sposób zwalniać dyrektorów stadnin, a dopiero potem na gwałt szukać powodów tej decyzji? Po co było wzywać „Komisję Wenecką”? Są to ewidentne „gole samobójcze”. Zbyt wiele jest w postępowaniu liderów PiS triumfalizmu, zbyt mało zważania na realia społeczne, które są dynamiczne i zmieniają się szybciej niż się rządzącym (zawsze) wydaje.
Wracając jednak do punktu wyjścia – to prezydencki wypadek pokazuje fatalny stan w jakim znajduje się nasze państwo. I tutaj już PiS nie może zrzucać winy na kogokolwiek. Od zaprzysiężenia premier mija 4 miesiące – był czas na zmiany w Biurze Ochrony Rządu.
Na tle tych wydarzeń widać także jak beznadziejnie działa prokuratura. Wypadek miał miejsce w piątek, a prokuratura opolska, która prowadzi śledztwo wydała decyzję o zamknięciu odcinka autostrady dopiero w sobotę po południu w sobotę i w niedzielę. Przez całą dobę miejsce gdzie teraz policja szuka śladów, było rozjeżdżane przez tiry. To co tam teraz można znaleźć? Pewnie na jednodniowym zamknięciu odcinka autostrady się skończy bo sprawa jest głośna, a Ziobro już przejął obowiązki głównego prokuratora, a z nim nie ma żartów.
Jednak żarty żartami, ale państwo w którym żyjemy bezwzględnie potrzebuje naprawy. Choćby i u wulkanizatora.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie