Reklama

Pierwsze zwycięstwo

Nowiny Nyskie
26/11/2020 12:30

Wreszcie mamy zwycięstwo. Ludzie, którzy mają pojęcie o siatkówce po cichu liczyli na takie rozstrzygnięcie, a to dla tego, że zespół Warty Zawiercie wystąpił bez swojego najlepszego zawodnika - Mateusza Malinowskiego. Wszyscy jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że tę szansę trzeba jeszcze wykorzystać. I to nasz zespół w efektownym stylu zrobił.

Aluron CMC Warta Zawiercie - Stal Nysa 1 : 3 (25 : 22, 22 : 25, 20 : 25, 22 : 25)
ALURON CMC WARTA ZAWIERCIE: Dominik Depowski, Grzegorz Bociek, Gualberto Flavio, Maximiliano Cavanna, Garrett Muagututia, Patryk Czarnowski, Jose Ademar Santana - Michał Żurek (libero) oraz Patryk Niemiec, Marcin Kania, Paweł Halaba, Piotr Orczyk, I trener Igor Kolakovic, II trener Dominik Kwapisiewicz.
STAL NYSA: Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara, Moustapha M’Baye, Bartłomiej Lemański, Łukasz Łapszyński - Michał Ruciak (libero) oraz Kamil Długosz, Michał Filip, Patryk Szczurek, Kamil Dembiec (libero), I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
Sędzia pierwszy: Marek Heyducki     Sędzia drugi: Grzegorz Skowroński
Komisarz: Zbigniew Tokarski.

Mecz lepiej rozpoczęli zawiercianie, którzy od razu zdołali wyjść na dwupunktowe prowadzenie. W ataku świetnie spisywał się Grzegorz Bociek, co jedynie powiększyło ich przewagę. Po punktowej zagrywce Maximiliano Cavanny gospodarze mieli już więc o cztery oczka więcej od swoich przeciwników (10:6). Przyjezdni nie pomagali sobie za to popełniając błędy własne, które jeszcze bardziej pogarszały ich sytuację w tym secie (9:15). Dopiero as serwisowy Moustaphy M’Baye nieco zmniejszył dystans punktowy między drużynami (11:16). Mimo autowych ataków zawiercian, było już jednak za późno na sprawienie w tej partii jakiejkolwiek niespodzianki. Stal Nysa musiała się więc pogodzić z wygraną gospodarzy po skutecznym ataku Flávio Gualberto (25:22).
Początek drugiego seta także należał do zawiercian, którzy po błędzie dotknięcia siatki u przeciwników wyszli na trzypunktowe prowadzenie (5:2). Do tego punktową zagrywkę dołożył jeszcze Dominik Depowski, który powiększył przewagę gospodarzy o jeszcze jedno oczko. Nie był to koniec punktowania Aluronu w tym elemencie, gdyż ręki nie wstrzymywał także Grzegorz Bociek. Tym samym odpowiedzieli jednak zawiercianom Wassim Ben Tara oraz Łukasz Łapszyński, co zmniejszyło dystans między obydwoma drużynami do zaledwie jednego oczka (13:14). To zaostrzyło rywalizację w tym secie, w którym po świetnych akcjach w wykonaniu Bartosza Bućko wynik wskazał na remis. Gorszy moment zespołu z Zawiercia sprawił, że na prowadzenie wyszli w końcu goście (21:20). W decydującym momencie kolejną punktową zagrywkę zanotował w dodatku Łukasz Łapszyński, dzięki czemu Stal Nysa miała już cenne dwa oczka przewagi. To ostatecznie przesądziło o losach tej partii, w której z wygranej mogli się cieszyć goście (25:22).
Zwycięstwo zmotywowało przyjezdnych, którzy w trzecim secie od razu wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddawać i po silnym uderzeniu Grzegorza Boćka doprowadzili do remisu (5:5). Ten stan nie utrzymał się mimo wszystko zbyt długo, gdyż po punktowej zagrywce Łukasza Łapszyńskiego to znowu Stal Nysa znalazła się na prowadzeniu (9:6). Z czasem goście zaczęli grać jeszcze pewniej i dzięki dobrej dyspozycji swojego przyjmującego mieli już o cztery oczka więcej od swoich przeciwników (16:12). Dopiero błędy własne w ekipie z Nysy sprawiły, że gospodarze mogli mieć jeszcze nadzieję na wygraną. W decydującym momencie goście dołożyli jednak do swoich zagrań skuteczny blok i po chwili to oni mogli się cieszyć ze zwycięstwa w kolejnej partii (25:20).
Punktowych zagrywek nie zabrakło także w czwartym secie. Asa serwisowego zanotował bowiem na swoim koncie Bartłomiej Lemański, który tym samym wyprowadził swój zespół na dwupunktowe prowadzenie (4:2). Błędy popełniane zarówno przez jedną jak i przez drugą drużynę sprawiły, że ta przewaga utrzymała się aż do połowy tej partii. Przełamanie nastąpiło więc dopiero, gdy Stal Nysa poprawiła skuteczność w grze na siatce, co dało im o cztery oczka więcej od Aluronu Zawiercie (16:12). W okolicach końcówki mylił się jeszcze w ataku Grzegorz Bociek i to goście coraz bardziej zbliżali się do wygranej w tym meczu. Rywalizacja uległa jednak zaostrzeniu, gdy punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Paweł Halaba, a drużyny zaczęło dzielić już zaledwie jedno oczko (19:20). Decydujący okazał się więc dopiero błąd przełożenia ręki w ekipie z Zawiercia, który przesądził o wygranej Stali Nysa (25:22).

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do