
W hali sportowej PANS w Nysie rozegrany został mecz II ligi siatkarek, w którym miejscowy zespół NTSK PANS Komunalnik zmierzył się z drużyną Sari Żory.
NTSK PANS Komunalnik Nysa - Sari Żory 3 : 0 (25 : 22, 25 : 15, 25 : 21)
SARI ŻORY: Paulina Henek, Paulina Kukuczka, Julia Świsulska, Adrianna Stanowska, Aneta Wilczek, Roksana Semeniuk - Aleksandra Antas (libero) oraz Anna Wrzeszcz, Aleksandra Wójtowicz, Maryna Mishchenko, Gabriela Jabłońska (libero), I trener Marcin Cebo, II trener Adam Michna.
NTSK PANS KOMUNALNIK NYSA: Magdalena Drąg, Julia Wałek, Joanna Moczko-Knapiak, Anastazja Demeshyna, Magdalena Bagniak, Natalia Budnik - Zuzanna Michalik (libero) oraz Maja Kaczmarczyk, Anna Śmidowicz, Magdalena Komar (libero), trener Andrzej Roziewicz.
Spotkanie sędziowali: Katarzyna Sajdok-Iwańska (sędzia I) i Rafał Błachuciński (sędzia II).
Sekretariat: Radosław Cygler.
Nysanki rozpoczęły pierwszego seta w wielkim stylu, obejmując bardzo szybko wysokie prowadzenie 4:0. Z minuty na minutę przewaga naszego zespołu rosła. Po dziewięciu minutach gry było już 13:5 dla naszego zespołu. Rywalki nie zamierzały się tak jednak poddać i zmiejszyły przewagę miejscowych do sześciu punktów (14:8). W tym momencie trener Roziewicz nie chciał ryzykować i poprosił swoje zawodniczki do siebie. Krótka rozmowa z trenerem przyniosła wymierny efekt. Nysanki nie tylko odzyskały ośmiopunktową przewagę, ale ją powiększyły do dziesięciu oczek (19:9). Tego seta nie sposób było przegrać, a jednak drużyna z Żor zaczęła odrabiać punkt po punkcie i rozpoczęła się nerwówka. Przewaga miejscowych stopniała do dwóch punktów (21:19), a następnie do jednego (23:22). Na szczęście w końcowej fazie pierwszego seta nyski zespół się obudził i to NTSK Pans Komunalnik Nysa wygrał pierwszą odsłonę tego pojedynku 25:22.
Początek drugiego seta to wynik 1:1, ale czym dalej w las to przewaga naszego zespołu rosła. Przy stanie 10:6 dla naszego zespołu rywalki zaczęły odrabiać straty i na tablicy wyników ukazał się rezultat 10:10. Na nasze szczęście był to tylko chwilowy przestój nyskiego zespołu. Przy stanie 11:11 „Walczące Serca” odpaliły i zaczęły odjeżdżać rywalkom w iście sprinterskim tempie. Ostatecznie nasz zespół wygrał drugiego seta 25:15, a ostatni punkt zdobyły podwójnym blokiem Madzia Drąg i Nastia Demeshyna.
Trzeci set był bardzo wyrównany, ale tylko do stanu 13:13. Później inicjatywę przejął zespół z Żor, obejmując trzypunktowe prowadzenie 16:13. Nysanki błyskawicznie jednak te straty odrobiły i wyszły na dwupunktowe prowadzenie 20:18. Trener przyjezdnych próbował jeszcze coś odwrócić w tym meczu i poprosił o czas dla swojej drużyny. Nic to jednak nie dało. Nyski zespół rozegrał końcówkę meczu koncertowo i wygrał cały mecz 3:0.
Był to pokaz siły w wykonaniu naszego zespołu. Śmiało możemy napisać, że doczekaliśmy się w Nysie zespołu, który realnie może myśleć o I lidze. Co prawda drużyny z Wałbrzycha i Świdnicy są bardzo mocne, ale my też mamy w tym sezonie czym straszyć. Rewelacyjnie grająca na rozegraniu Madzia Drąg ma równorzędną zmienniczkę. W ataku naszą liderkę Madzię Bagniak ma wreszcie kto wesprzeć. Nasze dwie zawodniczki grające na libero to uznane już firmy na II-ligowym parkiecie, a i środka nie musimy się wstydzić, bowiem Julia i Nastia wiedzą na czym polega nowoczesna siatkówka. W zanadrzu trener Roziewicz ma jeszcze wracającą do treningów po poważnej kontuzji Urszulę Kowalczyk. Kto naszych dziewcząt nie widział jeszcze w akcji niech żałuje. To trzeba zobaczyć.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie