
Ustrój polityczny państwa polskiego – jaki obserwujemy m.in. w konwulsjach prezydenckich – został skonstruowany na łapu-capu przez – a jakże profesorów – zaraz na początku „transformacji”. Pierwszego prezydenta III RP wybrało w 1989 r. Zgromadzenie Narodowe – czyli połączone izby Sejmu i Senatu. Senat był wybrany w wolnych wyborach i kandydaci Solidarności zdobyli w nim 99 mandatów na 100. Za to Sejm był „układowy” i w nim PZPR miała 173 mandaty, a Solidarność 161 – wynikało to wprost z ordynacji wyborczej, która PZPR i partiom „sojuszniczym” gwarantowała pulę miejsc w Sejmie.
Wyborcy mogli wszakże wybierać między poszczególnymi kandydatami na danej liście i spośród kandydatów wystawionych przez Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Demokratyczne i organizacje katolickie (PAX i Unia Chrześcijańsko-Społeczna) do Sejmu dostali się zwolennicy odrzucenia komunizmu i przekreślenia układu „okrągłego stołu”.
W rezultacie kiedy w lipcu 1989 r. zebrało się Zgromadzenie Narodowe żeby wybrać prezydenta, PZPR z sojusznikami dysponowała mniejszością, bo zbuntowali się m.in. posłowie ZSL (dzisiejsze PSL). Gdyby posłowie Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego (czyli Solidarności) przyszli wszyscy i zagłosowali przeciwko Jaruzelskiemu – nasza historia potoczyłaby się inaczej.
Jednak generał dostał pomoc od części OKP, Adam Michnik bowiem w obawie przed „polskim nacjonalizmem” podjął decyzję, którą streścił w sloganie: „Wasz prezydent, nasz premier”. W rezultacie 7 posłów Solidarności oddało głos nieważny, 11 specjalnie nie przyszło na obrady, a jeden nawet zagłosował za Jaruzelskim. I był to ten jeden głos, który dał Generałowi prezydenturę. Jaruzelski jako prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe, czyli przez parlament miał kompetencje ograniczone, tak jak to jest w podobnych systemach np. w RFN, gdzie wybierany przez połączone izby parlamentu prezydent jest funkcją bardziej reprezentacyjną.
W 1990 roku nastąpiła zmiana sposobu wybierania prezydenta i następcę Jaruzelskiego, czyli Lecha Wałęsę – wybraliśmy w wyborach powszechnych. Tak wybrany prezydent powinien dostać realne uprawnienia do rządzenia, powinien powoływać rząd, pełnić pełną władzę wykonawczą. Tak jak to dzieje się w państwach z systemami prezydenckimi np. we Francji czy w USA. Jednak ówczesny konflikt Wałęsy z obozem Adama Michnika sprawił, że Sejm stworzył dziwaczną hybrydę w istocie odbierając prezydentowi realne uprawnienia dając mu za to mnóstwo publicznych pieniędzy na paradowanie, obsadzanie swoimi zwolennikami stanowisk w Kancelarii Prezydenckiej, przecinanie wstęg, składanie wizyt itp.itd.
Polska stała się więc chyba jedynym państwem na świecie, w którym trójpodział władzy zastąpiono „czwórpodziałem” rozdzielając władzę wykonawczą między wybieranego w powszechnych wyborach prezydenta i wybieranego przez Sejm – premiera.
Jest to rozwiązanie kompletnie niefunkcjonalne, rodzące nieustanny konflikt między dwoma ośrodkami władzy wykonawczej i niebywale rozrzutne. Mocarstwo jakim są Stany Zjednoczone nie muszą utrzymywać dwu kancelarii – prezydenta i premiera. My oczywiście jesteśmy bardziej niefrasobliwi i na zdublowaną niepotrzebnie administrację na tym szczeblu wydajemy kilkaset milionów rocznie. A co? Nie stać nas?
Polski model rozdwojenia władzy wykonawczej jest ustrojowym dziwactwem, nie znam innego państwa, które tak nonszalancko wbudowałoby do swojego systemu oczywistą wadę – można powiedzieć „wadę genetyczną”. Jednak nikt w Polsce nie podejmuje na ten temat dyskusji – chociaż co chwilę jakieś partie przedstawiają się publiczności jako ci, którzy chcą naprawić państwo. Najczęściej chodzi im o to, żeby to państwo po prostu przejąć dla siebie i swoich bliskich.
Właśnie widzimy jak partia Jarosława Kaczyńskiego w praktyce realizuje głoszone hasła. Jeśli symbolem uczciwości ma być minister, którego brat dostaje milionowe dotacje od rządu to znaczy, że jest to „uczciwość nowego typu”. Dotknięta genetyczną wadą - „uczciwość inaczej”.#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niech Pan Poseł dowie się czegoś więcej o bracie ministra Szumowskiego. Przestanie wtedy powielać opozycyjne bzdury.
A co do prawa w tym kraju, to jest ono jak najbardziej podporządkowane potrzebie chwili. Wystarczy wspomnieć kalambury, jakie tworzyli Kwaśniewscy i lewactwo w Polsce, byleby tylko przyjąć tę pseudo-konstytucję. Podobnie z referendum ws wejścia do eurokołchozu.
Narcos a jakie są efekty badań spółek SZumowskich poszło na to 170 mln zł
może jak w Paczkowie ratowanie Ptaka który nie istnieje .
Może niech instruktorzy narciarstwa dostarczają więcej sprzętu medycznego znają się na tym najlepiej ( nie chodzi o to czy mam coś do PIS nawet na nich głosowałem ALE miało być uczciwiej niż za PO czy SLD )
Szkoda, że pan Janusz nie widział tego kiedy był posłem.Wtedy olśniony blaskiem wodza bezkrytycznie współpracował z pisem
czy wszyscy krytykujący PiS już zrezygnowali z 500+ ............a tzw. blogger ogłasza - prawda czasu prawdą ekranu (tvn24)............ jeszcze nie tak dawno ogłaszał że nie wybiera się na wybory i bał się zabójczych kopert!!!!!!
Aniela te 500 plus już nie rekompensuje podwyżek chyba ze nie robisz zakupów najpierw zabiorą 1200 a dadzą 500
Tak, tak, bo to rząd decyduje o podwyżkach w biedronce i lidlu...
A propos spółek i ministra Szumowskiego - co to znaczy poszło 170mln pln? Do kieszeni na balety i ośmiorniczki? Sprawdź najpierw, na co wydano te pieniądze i kim jest brat ministra, bo takie rzucanie błotem i zdaniami-kluczami to stara metoda czarnego pr.
A o koledze Neumana cisza... Może warto przypomnieć zarządzanie służbą zdrowia i kręcenie lodów przez patriotów PO.
czy blloger piszac o zespole downa nie nasmiewa sie z butki
Według bllogera w zasadzie minister Szumowski jeszcze się nie urodził, a już miał afery,
A czy pan Sanocki nie widział problemów wcześniej jak rządził Miller,Tusk,Kopaczowa?Nie widział problemu jak był posłem?Teraz 500 plus,300 plus,becikowe,dotacje różnego rodzaju i źle i szczucie na ten rząd,premiera,ministra i pana prezydenta.Przestancie pisać i siać nienawiść,Takiego rządu,nie było od czasów powojennych.Brawo PiS
Anturaż na każdej fotografii taki sam, Szanowny Bloger przed mikrofonem sprawiający wrażenie, że ma coś do powiedzenia. Każdy tytuł tekstu zamieszczonego na blogu sprawia wrażenie, że to będzie o czymś. Nic bardziej mylnego, to tylko nawóz na swoje i tak przerośnięte ego. Pan Autor miał już swoje pięć minut, które koncertowo przejegrał. Teraz to tylko głodne kawałki w regionalnej prasie zostały a to boli.
I nagle bloger uświadomił sobie, że skończyła się już dla niego wolna POlska. Demokratyczna, praworządna, konstytucyjna. Rząd PO-PSL, prezydent Komorowski, prezes Gersdorf w Sądzie Najwyższym, prezes Rzepliński w Trybunale Konstytucyjnym, Tomek Lis w TVP – komu to przeszkadzało? Przyszedł Kaczyński i wszystko zniszczył.