
Bardzo miłą niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze nyskiej Polonii, awansując do finału Pucharu Polski na szczeblu okręgu. Nyski zespół w meczu półfinałowym pokonał w Zdzieszowicach miejscowy Ruch 2:1.
Ruch Zdzieszowice - Polonia Nysa 1: 2 (0: 0)
0: 1 Patryk Ostrowski 54. min (karny)
0: 2 Bartłomiej Naściszewski 89. min
1: 2 Piotr Strzelecki 90+4. min (karny)
RUCH ZDZIESZOWICE: Patryk Sochacki, Daniel Rychlewicz, Kornel Skorzybut, Mateusz Baingo, Patryk Kowalczyk, Przemysław Tramsz, Adam Łukowski (od 80. min Patryk Wojtasik), Michał Zimon (od 90. min Łukasz Damrat), Dawid Kiliński, Stanisław Dębski (od 73. min Cyprian Szulczewski), Piotr Strzelecki, trener Andrzej Moskal.
POLONIA NYSA: Aleksander Firek, Bartłomiej Naściszewski, Mikołaj Kudra, Norbert Leśniak (od 75. min Luka Redek), Krzysztof Kulak, Maciej Rakoczy, Patryk Ostrowski (od 70. min Kacper Duda), Mateusz Nazar (od 80. min Szymon Lisiecki), Alan Majerski, Miłosz Taranek, Mateusz Danieluk (od 55. min Maciej Pisula), trener Łukasz Czajka.
Żółte kartki otrzymali: Michał Zimon (RZ) - 34. min, Mateusz Danieluk (PN) - 41. min.
Gospodarze, którzy pogodzili się już z faktem, że nie uda im się dogonić Polonii w rozgrywkach IV-ligowych, przystąpili do spotkania pucharowego w swoim najmocniejszym składzie. Nasz zespół wręcz odwrotnie zaczął spotkanie w mocno rezerwowym składzie. Mimo to pierwsza połowa tego meczu była bardzo wyrównana. Oba zespoły widać było, że bardzo poważnie traktują to spotkanie. Dzięki temu kibice nie mogli narzekać na brak emocji w pierwszej połowie. Brakowało jedynie bramek.
Drugą połowę lepiej zaczęli piłkarze nyskiej Polonii. W 53. minucie meczu Patryk Ostrowski wykorzystał rzut karny i podopieczni Łukasza Czajki objęli prowadzenie 1:0. Po stracie bramki drużyna Ruchu Zdzieszowice przeszła do ofensywy. Pod bramką Aleksandra Firka było coraz groźniej, ale nasz młody golkiper bronił jak w transie. Napastnicy Ruchu z niedowierzaniem kręcili głowami, przyglądając się wyczynom nyskiego bramkarza.
W 89. minucie meczu jeden z filarów nyskiej defensywy Bartłomiej Naściszewski zdecydował się na mocny strzał z dystansu i piłka zatrzepotała po raz drugi w tym spotkaniu w bramce gospodarzy. W tym momencie było już pewne, że to Polonia Nysa zagra w finale wojewódzkim.
Gospodarze grali jednak do końca i zdołali jeszcze w doliczonym czasie gry strzelić honorową bramkę, która w pełni im się należała za niezwykle ambitną postawę w tym spotkaniu. Bramkę dla gospodarzy strzelił z rzutu karnego Piotr Strzelecki.
Polonia wygrała bardzo ważny mecz, bowiem jest szansa na to, żeby nasz zespół ponownie pojawił się na salonach polskiego futbolu i żebyśmy mogli zobaczyć w Nysie uznane firmy piłkarskie. Żeby tak się stało to nasz zespół musi pokonać w wielkim finale rewelację tego sezonu piłkarskiego - drużynę Startu Jełowa. Drużynę, która w półfinale po dramatycznym spotkaniu wyeliminowała LZS Starowice Dolne. Co prawda drużyna Startu występuje w lidze okręgowej, ale jest to zespół, który jeszcze w tym sezonie nie przegrał. Zadanie przed Polonią Nysa więc proste. Trzeba przypomnieć piłkarzom Startu Jełowa jak wygląda krajobraz po przegranej bitwie. Tego oczywiście naszym piłkarzom życzymy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"awansując do finału Pucharu Polski na szczeblu okręgu" to jest sukces ? Siatkarze dotarli do ćwierćfinału Pucharu Polski, to jest sukces.
Powiedzmy "sukcesik".
lepszy sukcesik wśród najlepszych niż sukces wśród najgorszych.
"Sukcesik" piszę myśląc o Polonii.