
Pod koniec listopada w Nysie doszło do zderzenia dwóch aut na skrzyżowaniu ulic Piastowskiej i Parkowej. Sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia. Jak się okazało mężczyzna zgłosił się na policję dopiero dwa dni po wypadku.
48-latek z powiatu głubczyckiego był kierowcą samochodu marki Skoda Octavia. Mężczyzna nie zatrzymał się przed znakiem „stop” i wymusił pierwszeństwo na prawidłowo jadącym Mercedesie. Mercedes po zderzeniu obrócił się i tyłem wbił się w latarnię uliczną. Kierowca Octavii, mieszkaniec Głubczyc, oddalił się z miejsca kolizji. Można przypuszczać, że zrobił to bo był pod wpływem alkoholu. Policja jednak nie szukała go, bo była to "tylko" kolizja i nikomu nic się nie stało.
- Po godzinie na nyską komendę policji po samochód zgłosiła się jego żona, twierdząc, że mąż nie wie, gdzie pozostawił auto – informowała nas wtedy Agnieszka Nierychła, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Mężczyzna nie stawił się na policję od razu. Na miejscu pojawiła się tylko jego żona i syn. - 48-latek zgłosił się na policję 2 dni po wypadku. Został on ukarany mandatem – poinformowała Magdalena Skrętkowicz, oficer prasowy nyskiej policji.
Mężczyźnie nie zostało zabrane prawo jazdy. Policja nie zdradza jednak, jaką kwotę musiał zapłacić mężczyzna.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Śmiech na sali.
Banda z pałkami na wierzchu.
Chory Kraj to są te zaostrzone przepisy przez PIS?
Mandat za kolizję to obecnie 200 - 500 zł w zależności od stopnia zawinienia i zachowania (skruchy etc.)
Ciekaw jestem, kim był kierowca- jaką funkcję pełnił, do jakiej partii należał itd