
- Kiedy zostałem potrącony na pasach to kierowca nie zainteresował się moim stanem tylko krzyknął: "Co pan zrobił?! Ja jestem policjantem!". Nie dam sobie wmówić, że to moja wina! Będę żądał zabezpieczenia monitoringu i wytoczę mu cywilny proces - bulwersuje się Michał Jakubiec.
66-letni mieszkaniec naszej gminy opowiada o potrąceniu przez samochód, którego stał się ofiarą w miniony wtorek. - Wszystko miało miejsce na przejściu dla pieszych z wysepką przy ul. Prudnickiej - opowiada mężczyzna. - Ja byłem na chodniku po stronie siedziby zakładu ubezpieczeniowego. Zbliżając się do przejścia widziałem, że ludzie przechodzą z drugiej strony, więc też chciałem przejść, żeby nie blokować dwa razy ruchu. Kiedy dotarłem do wysepki na przejściu widziałem, że samochód jedzie w stronę przejścia, ale kontynuowałem to swoje szybkie przechodzenie, bo przecież byłem już na pasach, a kierowca dojeżdżając w to miejsce ma świetne pole widzenia - opowiada 66-latek.
Z ustaleń policjantów wynika, że 25-letni kierujący osobowym oplem, na oznakowanym przejściu dla pieszych, potrącił 66-latka, który wbiegł przed jadący pojazd.
Niestety zarówno samochód, który zbliżał się do przejścia jak i Michał Jakubiec znaleźli się na pasach w tym samym czasie - doszło do potrącenia pieszego. - Może uniknąłbym większych urazów, może zdołałbym odepchnąć się od maski, ale w rękach trzymałem telefon i okulary, które minutę wcześniej odebrałem od optyka - opowiada dalej Michał Jakubiec. - Zostałem potrącony, potoczyłem się w stronę chodnika. Nie mogłem się pozbierać, ale kierowca tego samochodu zamiast zainteresować się mną to zaczął krzyczeć coś w rodzaju: "Co pan zrobił?! Ja jestem policjantem!". To, że potrącił mnie policjant usłyszałem od niego chyba ze trzy razy. Słyszałem też inne głosy, że wbiegłem na przejście. Ale on - skoro jest policjantem to powinien jechać jeszcze ostrożniej niż pozostali kierowcy - uważa 66-latek.
Michał Jakubiec opowiada dalej, że został zabrany przez zespół karetki pogotowia do szpitala, gdzie został poddany prześwietleniu. - Nie wykazało żadnych złamań, ale mam stłuczony łokieć, kolano. Najgorzej wygląda udo - jest całe sine i bardzo boli, ale i tak całe szczęście, że nie mam złamanej miednicy. Kiedy byłem w szpitalu przyjechał najpierw do mnie jeden policjant, potem kolejnych dwoje. Wszystkim powiedziałem, że zostałem potrącony przez... policjanta - dodaje.
Michał Jakubiec twierdzi, że w całej sytuacji nie ma jego winy - że był na pasach i mimo że przyznaje się do tego, że jego przejście przez pasy wyglądało jak "półbieg", to w tym miejscu powinien być traktowany - jako pieszy - "święty". - Wszyscy, którzy jeżdżą po Nysie - ja także - wiedzą jaka jest świetna widoczność tych pasów. To wiele metrów. Kierowca widzi co się na nich dzieje zarówno jadąc od strony ul. Celnej jak i od ul. Piłsudskiego. Nie boję się konfrontacji. Mój prawnik zażąda wydania monitoringu, bo boję się, że sprawa - z racji tego, że za kierownicą siedział policjant - nie będzie potraktowana obiektywnie - dodaje mężczyzna.
Zwróciliśmy się do Komendy Powiatowej Policji w Nysie z prośbą o policyjne ustalenia w tej sprawie i komentarz z racji tego, iż za kierownicą samochodu siedział policjant (po służbie). Ze strony komendy otrzymaliśmy następujący opis zdarzenia, jednak bez komentarza: "27 sierpnia około godz. 11.00 dyżurny nyskiej policji został poinformowany o potrąceniu mężczyzny na ul. Mariackiej w Nysie (od aut. Michał Jakubiec mówił o potrąceniu na ul. Prudnickiej). Z ustaleń policjantów wynika, że 25-letni kierujący osobowym oplem, na oznakowanym przejściu dla pieszych, potrącił 66-latka, który wbiegł przed jadący pojazd. Obecne na miejscu pogotowie zabrało mężczyznę do szpitala, celem udzielenia pomocy medycznej. Kierujący oraz pieszy poddani badaniu na stan trzeźwości- trzeźwi. Teraz policjanci z Nysy prowadzą czynności wyjaśniające pod kątem zaistniałego wykroczenia".
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
PARASOL OCHRONNY NAD NYSKIMI POLICJANTAMI,JEST WSZECHOBECNY.
BEZ WYKLUCZENIA MIEJSCOWEJ POLICJI I PROKURATURY NIE MA SZANSY NA WYJAŚNIENIE OKOLICZNOŚCI..
trzeba bardzo uwazac na przekręty policji w tej sprawie
To straszne ze nyska policja tak mataczy sprawę a prokuratura to popiera. Ten człowiek na pewno niewbiegl na pasy był około 1 - 1,5metra od chodnika.
Nyska policja to jeden wielki przekręt wiem to na własnym doswiadczeniu.
Mnie 2 miesiące temu na przejściu dla pieszych też potrącił policjant - naczelnik wydziału prewencji. Doznałam rozległego urazu stopy - przeszłam poważną operację, 6 miesięcy w gipsie, druty w stopie. A on pracuje jakby nic się nie stało. NIE jestem pewna, ale chyba nie zatrzymano mu prawa jazdy. Nikt z policji nie zainteresował się moim losem