
W tym roku mija już 31 lat od jednego z najbrutalniejszych i najbardziej zagadkowych morderstw, do którego doszło na naszym terenie. Chodzi o śmierć 20-letniej Doroty Wdowczyk, która została zamordowana podczas nocnego powrotu z pracy w Cukrach Nyskich. Śledztwo nadal trwa – wrócili do niego w 2018 roku policjanci z opolskiego „Archiwum X” i nadal go prowadzą. Czy zostanie ustalony sprawca bądź sprawcy mordu zanim dojdzie do jego przedawnienia?
Śledztwo trwa
W Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu działa zespół ds. przestępstw niewykrytych „Archiwum X”. Pracujący tam policjanci mają do dyspozycji metody z zakresu kryminalistyki, które w dużo lepszym stopniu niż dawniej, pozwalają na ustalenie nawet po wielu latach niewykrytych jeszcze sprawców jeszcze zbrodni.
W 2018 roku kryminalni z zespołu „Archiwum X” Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, wznowili badania okoliczności tej sprawy. Rezultaty śledztwa na ówczesnym poziomie nie wykluczały seksualnego motywu działania sprawcy. Osoby, które posiadały informacje na temat zbrodni lub ewentualni świadkowie zdarzenia, proszeni byli o kontakt (ta prośba jest nadal aktualna) z Prokuraturą Rejonową w Nysie lub Wydziałem Kryminalnym Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Policja z wiadomych względów nie chce mówić o szczegółach i powodach powrotu do zbrodni sprzed lat. - Postępowanie w sprawie Doroty Wdowczyk nie zostało przedawnione. Policjanci z "Archiwum X" sprawdzają każdą nową informację oraz analizują zebrany już materiał. Z uwagi na fakt, że sprawa nie jest przedawniona, nie mogę zdradzać szczegółów prowadzonych przez policjantów czynności – poinformował nas podkom. Dariusz Świątczak z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Brutalny mord
4 października 1991 roku, zaniepokojeni rodzice Doroty Wdowczyk zgłosili jej zaginięcie. Niespełna 20-letnia dziewczyna, nie wróciła na noc do domu. Policjanci natychmiast rozpoczęli jej poszukiwania. Jeszcze tego samego dnia, funkcjonariusze znaleźli należące do Doroty Wdowczyk rzeczy oraz ślady krwi w ich pobliżu.
Osiem dni później, 12 października, wędkarze łowiący ryby na rzece Nysa Kłodzka, w pobliżu Wójcic, zauważyli ludzkie zwłoki. Po ich wyłowieniu okazało się, że jest to ciało zaginionej. Prokuratura Rejonowa w Nysie wszczęła śledztwo w sprawie o zabójstwo.
Śledczy ustalili, że 3 października Dorota Wdowczyk wracała z pracy z Zakładów Wytwórczych Cukry Nyskie. Tego dnia pracowała na drugiej zmianie. Następnie autobusem o godz. 22.45 dojechała do wsi Grądy. Stamtąd pieszo poszła drogą asfaltową do Malerzowic Małych (gm. Otmuchów), gdzie mieszkała razem z rodzicami i rodzeństwem. Do domu jednak nie dotarła.
Policjanci przesłuchali wówczas ok. 200 świadków. Jednak na ówczesnym etapie postępowania, nie udało się ustalić w sposób pewny i niebudzący wątpliwości, kim była osoba, która zabiła młodą kobietę z Malerzowic Małych.
Dorota Wdowczyk została pochowana na cmentarzu w Otmuchowie.
Autor. Agnieszka Groń
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To nie jedyna nierozwiązana zbrodnia z okolic Nysy. Jest jeszcze sprawa zamordowanej nauczycielki angielskiego, która wracała z Opola. Do roboty policja.
A co z tym białym niby fiatem,który ją szpiegował jak pisały media.Z terenu mordu nie zaniósł jej na plecach .Jakieś ślady musiały być.Mloda dziewczyna.Jak się żyje mordercy z taką zbrodnią na sumieniu.Bestialstwo. Mojego brata potrącono śmiertelnie i było bardzo dużo dowodów,które nam na komendzie pokazywano w Grodkowie i wiadome było że też fiat maluch kolor pomarańczowy,który zwiał z miejsca wypadku.Mial być sprawdzany niby każdy wlasciel z samochodem tego koloru. Czy był?Napewno nie.Moja leżanka miała taki i nikt nawet nie zapytał o to.Tez dziwna sprawa.Byl rok 1990.