
Odkąd w 2012 roku zlikwidowano jedną z nielicznych w Polsce wiejskich szkół średnich i przeniesiono ją do Nysy pałac w Biechowie, który był siedzibą placówki nie doczekał się gospodarza, a co za tym idzie z każdym rokiem niszczeje. Powiat Nyski za czasów starosty Czesława Biłobrana sprzedał obiekt, po czym... próbował go odkupić. Do dnia dzisiejszego zabytkowy obiekt stoi pusty.
Ściany XIX wiecznego pałacu były świadkiem burzliwej historii. Jego właścicielem do 1945 roku był hrabia Manfred von Matuschka. W lutym 1945 roku właściciel opuścił Biechów uciekając przed zbliżającym się frontem. Do 9 maja pałac pozostawał pod wyłącznym panowaniem komendantury sowieckiej. W tym czasie jego wyposażenie zostało wywiezione do ZSRR. Ogołocony budynek przejęło Państwowe Gospodarstwo Rolne. W latach 50 po remoncie Ministerstwo Energetyki urządziło tutaj ośrodek kolonijny, a od 1963 roku budynek przeszedł na cele oświatowe.
Przy szkole od początku działał internat dla młodzieży z odległych miejsc zamieszania. Korzystali z niego uczniowie z całej Polski.
Pałac był siedzibą szkoły do 2012 roku, kiedy to powiat będący organem prowadzącym dla tej placówki przeniósł istniejące klasy tutejszego technikum do Nysy. Od tamtej pory pałac opustoszał i niszczeje, gdyż nie miał szczęścia do właścicieli. Najpierw starostwo zdecydowało się na sprzedaż obiektu. Cena wywoławcza wynosiła 3,6 mln zł i mimo kilku ogłoszonych przetargów nabywca się nie znalazł. W końcu jednak obiekt przeszedł w inne ręce, jednak uzyskana cena za pałac i teren wokół niego wyniosła trzy razy mniej niż zakładano pierwotnie ( 1 250 tys. zł). Nieoficjalnie mówiło się, że ma zostać przeznaczony na usługi okołomedyczne. Czas jednak mijał, a w budynku nic się nie działo. Pod koniec 2017 roku starostwo ogłosiło, że chce odkupić pałac i przeznaczyć go na specjalny ośrodek szkolno wychowawczy dla dzieci i młodzieży, gdzie byłaby hipoterapia, dogoterapia, produkty ekologiczne dla wychowanków. Do zawarcia transakcji jednak nie doszło, gdyż nowym właścicielem obiektu stała się prywatna osoba. Obiekt nie zaczął jednak w żaden sposób tętnić życiem – wręcz przeciwnie – nadal niszczeje. Jakiś czas temu ponownie został wystawiony na sprzedaż za niespełna 1 mln zł. – Wieść niosła, że w pałacu miał powstać hotel, ale to są tylko nieoficjalne informacje, bo aktualnego właściciela pałacu nigdy nie widziałem – mówi sołtys Biechowa Wojciech Wawrzkowicz. - Nieoficjalnie mówi się, że to Polak mieszkający w Belgii. Mieszkańców wsi boli, że obiekt niszczeje, ale my na to nie mamy wpływu… święte prawo własności. Fajnie byłoby, gdyby coś się tam działo, bo wiadomo, że jeśli prowadzona byłaby tam jakaś działalność to i może ludzie stąd mieliby pracę. Potencjalni chętni na zakup pałacu są cały czas - ciągle ktoś przyjeżdża to obejrzeć, ale wydaje mi się, że kiedy ludzie wchodzą do środka to przeraża ich ogrom tej przestrzeni – stwierdza sołtys.
Budynek pałacu liczy 3,5 tys. metrów kw. powierzchni, do tego dochodzą zabudowania gospodarcze oraz ogromny park.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szkoda Bardzo dużo takich obiektów Obróciło się w gruzowiska
Bardzo szkoda że nic się tam nie dzieje. Najgorsze jest to ze budynek niszczeje. Można by było pomyślności by zrobić coś takiego jak zamek w Mosznej. Chodziłam tam do szkoły i była to dla mnie oaza spokoju ciszy i relaksu. Na codzień mieszkam w dużym ruchliwym mieście. I zawsze czekałam kiedy podjadę do szkoły na wieś i po będę w internecie. Wychodząc na spacer w godzinach wolnych do parku można było odpocząć i zrelaksować się.
Banialuki i dupa wołowa . Zlikwfidowali szkołę z tradycją która wiele pokoleń wyuczyła. I pokolenia te dbały o obiekt. ten był ogrzewany remontowany ostatnimi latami szkoła organizowfała cudowne festyny na dziecińcu zamku na remont pałacu i nawet fanie jakoś to wszystko funkcjonowało. A teraz!!!! co doczekał się sasanacjii jak to Kargul gadall. A swoją drogą na zachodzie taka szkoła z tradycją w takim miejscu pięknym pod lasem w barokowej willi parkowej jest szkołą z prestirzem
i dobrze ze szkole zlikwidowali. Była w nim kasta chorych nauczycieli i pani detektor zadzacych się swoim prawem
Bardzo ciepło i miło wspominam lata i godziny spedzone w tej szkole. Kadra nauczycielska bardzo miła i bardzo wiele nauczyła. Szkoda że taki piękny obiekt z taką dusza niszczeje. Tam jest cząstka moich młodych lat. Lat spędzonych z ludźmi z różnych części Polski.
Ja pracowałem w FSD na objazdach technologicznych jezdziłem tam po dziewczyny. Dzis nie ma ani FSD ani szkoły. Wszystko szlag trafił.
a trzeba było tylko głosować na dobrą zmianę
ponownie na sprzedaż, cena poniżej 1 mln, oferta w Finans Nysa