
W Hali Nysa rozegrany został mecz piłki siatkowej mężczyzn o mistrzostwo PlusLigi, w którym miejscowy zespół - PSG Stal Nysa zmierzył się z beniaminkiem tej klasy rozgrywkowej - drużyną Exactu Systems Hemarpol Częstochowa.
PSG Stal Nysa - Exact Systems Hemarpol Częstochowa
3 : 2 (20 : 25, 26 : 24, 22 : 25, 25 : 22, 15 : 9)
PSG STAL NYSA: Zouheir El Graoui, Dominik Kramczyński, Michał Gierżot, Remigiusz Kapica, Tsimafei Zhukouski, Nicolas Zerba - Kamil Szymura (libero) oraz Kamil Kosiba, Kamil Dembiec, Wojciech Włodarczyk, trener Daniel Pliński.
EXACT SYSTEMS HEMARPOL CZĘSTOCHOWA: Bartosz Schmidt, Damian Kogut, Rafał Sobański, Tomasz Kowalski, Dawid Dulski, Piotr Hain - Marcin Jaskuła (libero) oraz Byron Keturakis, Oskar Espeland, Mateusz Borkowski, Aymen Bouguerra, trener Leszek Hudziak.
Spotkanie sędziowali: Maciej Kolendowski i Tomasz Flis.
Komisarz: Jerzy Zwierko.
Pierwszy set śmiało można nazwać serwisowym setem, bowiem to zagrywka decydowała o przebiegu tego seta. Norwid zaczął obiecująco, obejmując prowadzenie 5:3. W miarę jednak upływu czasu inicjatywę przejmował nasz zespół. PSG Stal Nysa prowadziła 7:5, 10:8 i 16:12. W tym momencie wydawało się, że żółto-niebiescy pewnie wygrają nie tylko tego seta, ale i cały mecz 3:0. Niestety, tak się nie stało i to nie tylko dlatego, że przyjezdni poprawili swoją grę, ale dlatego, że nasz zespół nie mógł sobie poradzić z zagrywką rywali. Szczególnie niebezpieczny w polu zagrywki był Rafał Sobański i to on w głównej mierze odmienił oblicze pierwszego seta. I to co wydawało się niemożliwe stało się faktem. Exact Systems Hemarpol Częstochowa nie tylko odrobił wszystkie straty, ale i wygrał pierwszego seta wysoko 25:20.
Drugiego seta lepiej otworzyli siatkarze z Częstochowy i po asie serwisowym Dawida Dulskiego to Exact Systems Hemarpol Częstochowa objął prowadzenie 3:1. Stalowcy błyskawicznie odrobili straty (4:4) i powoli przejmowali inicjatywę. Przy stanie 13:11 wydawało się nam, że wszystko zaczyna się nam układać. Nic bardziej mylnego. Częstochowianie błyskawicznie odrobili straty i rozpoczęła się walka punkt za punkt. Na nasze szczęście Stalowcy obronili piłkę setową i zdołali przechylić szalę zwycięstwa w tym secie na swoją korzyść, doprowadzając rezultat spotkania do stanu 1:1.
Początek trzeciego seta należał do przyjezdnych. Po błędzie dobrze grającego w tym meczu - Remigiusza Kapicy, Exact Systems Hemarpol Częstochowa objął trzypunktowe prowadzenie (5:2). Stalowcy błyskawicznie jednak odrobili straty, doprowadzając rezultat spotkania do stanu remisowego 8:8. Gdy wszedł jednak na zagrywkę Piotr Hain nasz zespół zaczął się gubić i przyjezdni objęli wysokie prowadzenie 15:10. Stalowcy walczyli jednak do końca i zdołali odrobić straty (18:18). I gdy wydawało się, że wszystko idzie ku dobremu skuteczny plas Dawida Dulskiego i efektowny blok na Remigiuszu Kapicy pozbawił nas wszystkich złudzeń. Exact Systems Hemarpol Częstochowa wygrał trzeciego seta 25:22 i stało się jasne, że trzech punktów nasz zespół w tym meczu nie zdobędzie.
Czwarty set tylko do stanu 4:5 był w miarę wyrównany. Później do głosu doszedł nasz zespół i okazało się, że rywal wcale nie jest tak groźny jak się wydawało w pierwszej fazie meczu. Nysanie wypracowali sobie bardzo szybko sześciopunktową przewagę (16:10). W tym momencie trener Exactu Systems Hemarpol Częstochowa Leszek Hudziak zaczął ściągać z parkietu swoich podstawowych zawodników, żeby ci odpoczęli przed tie-breakiem. Nieoczekiwanie jednak dla niego wprowadzeni przez niego na parkiet zmiennicy zaczęli odrabiać straty, doprowadzając rezultat spotkania do stanu 22:20. Na więcej im żółto-niebiescy nie pozwolili i wygrali czwartego seta 25:22.
Tie-break był już jednostronnym widowiskiem. Podopieczni Daniela Plińskiego bardzo szybko wyszli na trzy punktowe prowadzenie (4:1) i pewnie wygrali decydującą partię tego meczu 15:9.
Sukces to czy porażka? Dla tych ślepo zapatrzonych w ten zespół to sukces, dla malkontentów to porażka. Patrząc na to realnie, to w perspektywie walki o ósemkę to niezwykle cenne punkty. Brama do czołowej ósemki przed naszym zespołem szeroko otwarta. Mamy bowiem na naszej drodze tylko dwie drużyny, z którymi ciężko będzie wygrać, czyli Asseco Resovię Rzeszów i Aluron CMC Wartę Zawiercie. Z pozostałymi drużynami powinniśmy wygrać, a to dałoby nam szóste, siódme miejsce i prawo gry o medale. Nawet gdy tak się stanie to trzeba sobie zadać pytanie - czy PSG Stal Nysa może powalczyć w ćwierćfinałach o czwórkę. I tutaj niestety czar prysł. W polskiej PlusLidze mamy tak na dobrą sprawę cztery, w porywach pięć drużyn, które możemy pokazać światu. I w tym gronie niestety nie ma PSG Stali Nysa. Więc nawet jak wejdziemy do play off to za długo w tych play offach sobie nie pogramy.
Mimo wszystko sezon ten należy uznać za bardzo udany. Mierzyć się jak równy z równym z takimi firmami jak Jastrzębski Węgiel, Projekt Warszawa, czy Asseco Resovia Rzeszów nigdy nie będziemy, ale kto takim potentatom finansowym podskoczy? Nasz klub ma taki budżet jaki ma i kroi zawsze swój skład na miarę swoich możliwości. Można teraz gdybać, co by było, gdyby został Wassim Ben Tara. Oczywiście byłoby jeszcze lepiej, ale czy byliśmy w stanie finansowo przebić wielką Perugię? Oczywiście że nie i tu jest clou całej sprawy.
Sport zawodowy nie jest już sportem. To nic innego jak cyrk, w którym wszyscy bierzemy udział. O wynikach w dużej mierze decydują pieniądze i to naprawdę duże pieniądze. Kto nie ma pieniędzy daleko nie pojedzie i taka niestety jest prawda. Nawet gdybyśmy mieli najlepszych siatkarzy na świecie to bardzo szybko menadżerowie niczym sępy zjechaliby się do Nysy i rozszarpali by ich co do jednego. Tak o to wygląda obecnie sport zawodowy.
W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia jeszcze tak nie było, chociaż ówczesny Yawal Częstochowa był tego namiastką. Dzisiaj takich Yawali mamy zdecydowanie więcej i jak tu się bić o medale, jak już przed sezonem wiemy, kto zagra w pierwszej czwórce.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dlatego cieszmy się tym co mamy,że mamy drużynę z pierwszej półki, ze miasto jest promowane, kibice tłumnie przybywają i mają uciechę zobaczyć kawał dobrej siatkówki i sławy siatkarskie, nie każde miasto tej wielkości może się tym cieszyć.I chwała działaczom i sympatykom za to że w chudych latach utrzymali drużynę w 1 lidze, potem awansowali do plus ligi, przetrwali i jest szansa na poprawę zeszłorocznego wyniku, bez nich nie byłoby tego klubu.
Drogi Panie. A gdzie to i kiedy jest na Stal SĄ mówione ze dziękujemy poprzednim działaczom? Który poprzedni działacz zgadza się na 75 lat Stali? Zup upadł, trudno. Jest nowy klub nowe władze, im zależy na tym co robią, nie na ZKS. Czy jest inaczej?
Tak