
Ósmy tie-break Stali Nysa w tym sezonie i ósma porażka. Ten niechlubny rekord ciężko będzie jakiejkolwiek drużynie pobić w najbliższym ćwiećrwieczu. Jeżeli nasz zespół chce uchronić się od miana „mistrzów” tie-breaka” to musi w tym sezonie przynajmniej jeden taki tie-break wygrać.
Cuprum Lubin - Stal Nysa 3 : 2 (25 : 20, 23 : 25, 25 : 23, 14 : 25, 15 : 10)
CUPRUM LUBIN: Dawid Gunia, Wojciech Ferens, Szymon Jakubiszak, Ronald Jimenez, Miguel Tavares Rodrigues, Nikolay Penchev - Bartosz Makoś (libero) oraz Kamil Maruszczyk, Adam Lorenc, Paweł Pietraszko, Przemysław Smoliński, Mariusz Magnuszewski, Kamil Szymura (libero), I trener Marcelo Fronckowiak, II trener Paweł Rusek.
STAL NYSA: Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara, Bartłomiej Lemański, Moustapha M’Baye, Łukasz Łapszyński - Michał Ruciak (libero) oraz Mariusz Schamlewski, Michał Filip, Patryk Szczurek, Kamil Dembiec (libero), I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
Sędzia pierwszy: Jacek Litwin.
Sędzia drugi: Tomasz Flis.
Komisarz: Edward Superlak.
Nyski zespół ósmy tie-break przegrał w Lubinie, gdzie zmierzył z bardzo słabo grającym zespołem Cuprum. W mecz nieco lepiej weszli gospodarze wypracowując sobie trzypunktową zaliczkę po asie serwisowym Dawida Gunii (8:5). Wassim Ben Tara z Łukaszem Łapszyńskim zniwelowali nieco straty, ale kiedy w polu zagrywki zapunktował Jimenez, różnica z powrotem wynosiła trzy punkty (13:10). O czas w tej sytuacji poprosił Krzysztof Stelmach. Trener Stali Nysa kilka chwil później ponownie musiał zarządzić przerwę, bowiem jego zespół po serii udanych akcji w ofensywie rywali przegrywał już 13:17. Po przerwie coś jakby drgnęło w naszej drużynie. W ataku niezwykle aktywni byli Bartosz Bućko oraz Bartłomiej Lemański. Dodatkowo zatrzymany został Wojciech Ferens i zrobiło się 17:17. Dobra zagrywka Tavaresa oraz błędy zespołu z Nysy spowodowały, że znów padła seria punktów dla Cuprum (21:17). Lubinianie do końca seta spokojnie kontrolowali wydarzenia i po ataku ze środka Dawida Gunii objęli prowadzenie 1:0 w setach.
Drugiego seta skutecznymi atakami otworzyli Ronald Jimenez i Łukasz Łapszyński (1:1). Po akcji Nikolaya Pencheva Cuprum odskoczyło na dwa oczka (6:4), ale szybko na 7:7 zagrywką wyrównał Łapszyński. Nieskuteczność w ataku Stali Nysa pozwoliła gospodarzom prowadzić 13:10, co zmusiło Krzysztofa Stelmacha do poproszenia o 30 sekund na rozmowę z podopiecznymi. Nic to nie dało, punktowe zagrywki Szymona Jakubiszaka, w tym jedna nie przyjęta przez Łapszyńskiego dały wynik 16:12 dla Cuprum. Przyjmujący Stali zrehabilitował się za ten błąd pracując na zagrywce, która pozwoliła jego kolegom ustawić szczelny blok (17:16). O czas poprosił wówczas trener Cuprum - Marcelo Fronckowiak. Po powrocie na parkiet Bartosz Bućko zdobył kolejny punkt dla naszego zespołu i był już remis 17:17. Do końca seta trwała walka punkt za punkt, ale ostatecznie po ataku Bartosza Bućko to nasz zespół był górą i straty zostały odrobione (1:1 w setach).
W trzecim secie początkowo walka toczyła się punkt za punkt. Dopiero po udanej kiwce w wykonaniu Moustaphy M’Baye na tablicy wyników pokazał się wynik 10:8 dla Stali. Do remisu 13:13 skutecznymi zbiciami doprowadzili Ferens z Penchevem. Kilka chwil później świetna gra ofensywna tego pierwszego pozwoliła Cuprum mieć dwa punkty przewagi (16:14). Zmusiło to Krzysztofa Stelmacha do poproszenia o przerwę. Po niej przewaga gospodarzy utrzymywała się do momentu, kiedy to na 21:21 wyrównał atakiem Bartosz Bućko, a po chwili Łapszyński wyprowadził swój zespół na jednopunktowe prowadzenie. Po stronie Cuprum jednak sprawy w swoje ręce wziął Wojciech Ferens i jego udane ataki dały lubinianom prowadzenie w meczu 2:1.
W czwartej części meczu Stal już na początku odskoczyła gospodarzom. Po ataku Bartosza Bućko było 4:1, a kiedy zagrywką zapunktował Wassim Ben Tara, było już 8:4. Przy zagrywce Łukasza Łapszyńskiego Stal odskoczyła na 12:5. Przyjezdni dominowali na boisku, a po udanej akcji w bloku prowadzili już 18:10. Po tym, jak zatrzymany został Kamil Maruszczyk, różnica wynosiła już dziesięć punktów (24:14). Po chwili do tie-breaka udanym atakiem doprowadził Bartosz Bućko.
W tie-breaku Cuprum przy zagrywce Ronalda Jimeneza odskoczyło na 7:2, a po kiwce Tavaresa było już 8:3 i zmiana stron. Po niej Nikołaj Penchev zepsuł zagrywkę. Autowy atak Wassima Ben Tary i skuteczne zbicie Wojciecha Ferensa spowodowało, że na tablicy wyników pokazał się wynik 10:4 i gospodarze pewnie zmierzali po dwa punkty. Wtedy o czas poprosił trener nyskiej Stali - Krzysztof Stelmach. Po powrocie na parkiet zapunktował Łukasz Łapszyński. Stal starała się odrabiać straty, ale nie pomagały w tym na pewno zepsute zagrywki naszych siatkarzy. Błąd w ataku naszego zespołu dał lubinianom piłki meczowe (14:8), dwie z nich obronił Łukasz Łapszyński (14:10). W kolejnej akcji jednak Cuprum przypieczętowało zwycięstwo, a konkretnie zrobił to Ronald Jimenez popisując się udanym atakiem.
Punkt wywalczony w Lubinie praktycznie zapewnił utrzymanie w Plus Lidze. I śmiało możemy napisać, że cel został osiągnięty, ale trzeba też pamiętać że jest to jeden z najgorszych sezonów Stali Nysa w historii naszych startów w najwyższej lidze siatkówki w naszym kraju, a trzeba pamiętać, że nigdy jeszcze na siatkówkę nie wydano w naszym mieście tak dużo pieniędzy. Nigdy też przed sezonem nie wydano tak dużej kasy na zawodników jak w tym sezonie. Co będzie dalej z siatkówka? Obawiam się jednego, że teraz Burmistrz Nysy - Kordian Kolbiarz ogłosi, że jest to wielki sukces tego zespołu i jego szkoleniowca Krzysztofa Stelmacha. A to by oznaczało stagnację i kolejny taki sam fatalny sezon jak ten który się kończy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie