Reklama

Rekord nie do pobicia

Nowiny Nyskie
03/02/2021 12:21

Ósmy tie-break Stali Nysa w tym sezonie i ósma porażka. Ten niechlubny rekord ciężko będzie jakiejkolwiek drużynie pobić w najbliższym ćwiećrwieczu. Jeżeli nasz zespół chce uchronić się od miana „mistrzów” tie-breaka” to musi w tym sezonie przynajmniej jeden taki tie-break wygrać.

Cuprum Lubin - Stal Nysa 3 : 2 (25 : 20, 23 : 25, 25 : 23, 14 : 25, 15 : 10)
CUPRUM LUBIN: Dawid Gunia, Wojciech Ferens, Szymon Jakubiszak, Ronald Jimenez, Miguel Tavares Rodrigues, Nikolay Penchev - Bartosz Makoś (libero) oraz Kamil Maruszczyk, Adam Lorenc, Paweł Pietraszko, Przemysław Smoliński, Mariusz Magnuszewski, Kamil Szymura (libero), I trener Marcelo Fronckowiak, II trener Paweł Rusek.
STAL NYSA: Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara, Bartłomiej Lemański, Moustapha M’Baye, Łukasz Łapszyński - Michał Ruciak (libero) oraz Mariusz Schamlewski, Michał Filip, Patryk Szczurek, Kamil Dembiec (libero), I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
Sędzia pierwszy: Jacek Litwin.
Sędzia drugi: Tomasz Flis.
Komisarz: Edward Superlak.

Nyski zespół ósmy tie-break przegrał w Lubinie, gdzie zmierzył z bardzo słabo grającym zespołem Cuprum. W mecz nieco lepiej weszli gospodarze wypracowując sobie trzypunktową zaliczkę po asie serwisowym Dawida Gunii (8:5). Wassim Ben Tara z Łukaszem Łapszyńskim zniwelowali nieco straty, ale kiedy w polu zagrywki zapunktował Jimenez, różnica z powrotem wynosiła trzy punkty (13:10). O czas w tej sytuacji poprosił Krzysztof Stelmach. Trener Stali Nysa kilka chwil później ponownie musiał zarządzić przerwę, bowiem jego zespół po serii udanych akcji w ofensywie rywali przegrywał już 13:17. Po przerwie coś jakby drgnęło w naszej drużynie. W ataku niezwykle aktywni byli Bartosz Bućko oraz Bartłomiej Lemański. Dodatkowo zatrzymany został Wojciech Ferens i zrobiło się 17:17. Dobra zagrywka Tavaresa oraz błędy zespołu z Nysy spowodowały, że znów padła seria punktów dla Cuprum (21:17). Lubinianie do końca seta spokojnie kontrolowali wydarzenia i po ataku ze środka Dawida Gunii objęli prowadzenie 1:0 w setach.
Drugiego seta skutecznymi atakami otworzyli Ronald Jimenez i Łukasz Łapszyński (1:1). Po akcji Nikolaya Pencheva Cuprum odskoczyło na dwa oczka (6:4), ale szybko na 7:7 zagrywką wyrównał Łapszyński. Nieskuteczność w ataku Stali Nysa pozwoliła gospodarzom prowadzić 13:10, co zmusiło Krzysztofa Stelmacha do poproszenia o 30 sekund na rozmowę z podopiecznymi. Nic to nie dało, punktowe zagrywki Szymona Jakubiszaka, w tym jedna nie przyjęta przez Łapszyńskiego dały wynik 16:12 dla Cuprum. Przyjmujący Stali zrehabilitował się za ten błąd  pracując na zagrywce, która pozwoliła jego kolegom ustawić szczelny blok (17:16). O czas poprosił wówczas trener Cuprum - Marcelo Fronckowiak. Po powrocie na parkiet Bartosz Bućko zdobył kolejny punkt dla naszego zespołu i był już remis 17:17. Do końca seta trwała walka punkt za punkt, ale ostatecznie po ataku Bartosza Bućko to nasz zespół był górą i straty zostały odrobione (1:1 w setach).
W trzecim secie początkowo walka toczyła się punkt za punkt. Dopiero po udanej kiwce w wykonaniu Moustaphy M’Baye na tablicy wyników pokazał się wynik 10:8 dla Stali. Do remisu 13:13 skutecznymi zbiciami doprowadzili Ferens z Penchevem. Kilka chwil później świetna gra ofensywna tego pierwszego pozwoliła Cuprum mieć dwa punkty przewagi (16:14). Zmusiło to Krzysztofa Stelmacha do poproszenia o przerwę. Po niej przewaga gospodarzy utrzymywała się do momentu, kiedy to na 21:21 wyrównał atakiem Bartosz Bućko, a po chwili Łapszyński wyprowadził swój zespół na jednopunktowe prowadzenie. Po stronie Cuprum jednak sprawy w swoje ręce wziął Wojciech Ferens i jego udane ataki dały lubinianom prowadzenie w meczu 2:1.
W czwartej części meczu Stal już na początku odskoczyła gospodarzom. Po ataku Bartosza Bućko było 4:1, a kiedy zagrywką zapunktował Wassim Ben Tara, było już 8:4. Przy zagrywce Łukasza Łapszyńskiego Stal odskoczyła na 12:5. Przyjezdni dominowali na boisku, a po udanej akcji w bloku prowadzili już 18:10. Po tym, jak zatrzymany został Kamil Maruszczyk, różnica wynosiła już dziesięć punktów (24:14). Po chwili do tie-breaka udanym atakiem doprowadził Bartosz Bućko.
W tie-breaku Cuprum przy zagrywce Ronalda Jimeneza odskoczyło na 7:2, a po kiwce Tavaresa było już 8:3 i zmiana stron. Po niej Nikołaj Penchev zepsuł zagrywkę. Autowy atak Wassima Ben Tary i skuteczne zbicie Wojciecha Ferensa spowodowało, że na tablicy wyników pokazał się wynik 10:4 i gospodarze pewnie zmierzali po dwa punkty. Wtedy o czas poprosił trener nyskiej Stali - Krzysztof Stelmach. Po powrocie na parkiet zapunktował Łukasz Łapszyński. Stal starała się odrabiać straty, ale nie pomagały w tym na pewno zepsute zagrywki naszych siatkarzy. Błąd w ataku naszego zespołu dał lubinianom piłki meczowe (14:8), dwie z nich obronił Łukasz Łapszyński (14:10). W kolejnej akcji jednak Cuprum przypieczętowało zwycięstwo, a konkretnie zrobił to Ronald Jimenez popisując się udanym atakiem.
Punkt wywalczony w Lubinie praktycznie zapewnił utrzymanie w Plus Lidze. I śmiało możemy napisać, że cel został osiągnięty, ale trzeba też pamiętać że jest to jeden z najgorszych sezonów Stali Nysa w historii naszych startów w najwyższej lidze siatkówki w naszym kraju, a trzeba pamiętać, że nigdy jeszcze na siatkówkę nie wydano w naszym mieście tak dużo pieniędzy. Nigdy też przed sezonem nie wydano tak dużej kasy na zawodników jak w tym sezonie. Co będzie dalej z siatkówka? Obawiam się jednego, że teraz Burmistrz Nysy - Kordian Kolbiarz ogłosi, że jest to wielki sukces tego zespołu i jego szkoleniowca Krzysztofa Stelmacha. A to by oznaczało stagnację i kolejny taki sam fatalny sezon jak ten który się kończy.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do