
W Nysie, w meczu o mistrzostwo II ligi siatkarek miejscowa drużyna NTSK PANS Komunalnik zmierzyła się z zespołem IgnerHome MKS Volley Świdnica.
NTSK PANS Komunalnik Nysa - IgnerHome MKS Volley Świdnica 1 : 3 (25 : 22, 22 : 25, 23 : 25, 16 : 25)
NTSK PANS KOMUNALNIK NYSA: Magdalena Drąg, Julia Wałek, Joanna Moczko-Knapiak, Anastazja Demeshyna, Magdalena Bagniak, Natalia Budnik - Zuzanna Michalik (libero) oraz Maja Kaczmarczyk, Anna Śmidowicz, Magdalena Komar (libero), trener Andrzej Roziewicz.
IGNERHOME MKS VOLLEY ŚWIDNICA: Kristina Krok, Klaudia Czerwik, Klaudia Kołodziejczak, Ewa Woźniak, Julia Krasoń, Gabriela Ziesche - Wiktoria Gałązka (libero) oraz Nina Jasiecka, Zuzanna Głowacka, I trener Mateusz Dąbrowski, II trener Wojciech Ząbek.
Spotkanie sędziowali: Dawid Wanecki (sędzia I) i Tomasz Wydra (sędzia II).
Sekretariat: Mirosław Zborowski.
Po efektownym zwycięstwie nyskiego zespołu odniesionym przed tygodniem w Częstochowie, liczyliśmy na kolejny świetny mecz naszej drużyny. Niestety, ten naszym dziewczętom nie wyszedł i punkty odjechały do Świdnicy.
Pierwszy set w imponującym stylu rozpoczęły przyjezdne, obejmując wysokie prowadzenie 4:0. Nysanki bardzo szybko odpowiedziały i już chwilę później było 4:4. Przy stanie 9:7 trener drużyny przyjezdnej - Mateusz Dąbrowski poprosił o pierwszą przerwę dla swojego zespołu. Nic to jednak nie dało, bowiem w dalszym ciągu inicjatywę na parkiecie posiadał nasz zespół. Przy stanie 19:15 trener Dąbrowski po raz drugi w tym meczu poprosił o przysługującą mu przerwę. Tym razem bardzo skuteczną, bowiem drużyna ze Świdnicy w iście ekspresowym tempie zaczęła odrabiać straty. Szkoleniowiec nyskiej drużyny - Andrzej Roziewicz przy stanie 19:19 wykorzystał pierwszą regulaminową przerwę. Nie przyniosło to jednak efektu, bowiem przyjezdne dalej punktowały i chwilę później było już 19:21. W tym momencie nyski szkoleniowiec jeszcze raz poprosił swoje zawodniczki do siebie. Tym razem ta przerwa była skuteczna. Przy stanie 20:22 nasz zespół zdobył pięć punktów z rzędu i wygrał pierwszego seta 25:22.
Drugi set miał bardzo dziwny przebieg. Przyjezdne obejmowały kilkupunktowe prowadzenie, żeby później je stracić. Cały czas jednak inicjatywę posiadał zespół MKS-u i to podopieczne Mateusza Dąbrowskiego wygrały drugą odsłonę tego pojedynku 25:22.
Kluczowy dla losów spotkania był set trzeci, który miał bardzo podobny przebieg jak drugi. Przyjezdne prowadziły 7:2, 13:8, żeby za chwilę to prowadzenie stracić (18:18). W końcówce tej partii więcej zimnej krwi zachowały siatkarki ze Świdnicy i to one zwyciężyły 25:23.
O secie trzecim tak my jak i nasze zawodniczki chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Wysoka przegrana 16:25 jest najlepszym komentarzem czwartego seta. Co było przyczyną przykrej porażki drużyny, która powinna w tym sezonie bić się o najwyższe cele? To zapewne wyjaśni sobie trener Andrzej Roziewicz ze swoimi dziewczętami.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie