
Podczas kiedy cała Polską wstrząsają informacje o warszawskim giga-przekręcie „reprywatyzacyjnym” w Warszawie zbiera się nadzwyczajny Kongres Sędziów.
Kongres z udziałem wielu „autorytetów” sędziowskich, wszystkich Zolli, Stępniów, Rzeplińskich zebrał się bo władza ustawodawcza i wykonawcza zaczyna dobierać się sędziom do skóry. Prezydent odmówił bez podania przyczyny zaprzysiężenia sędziów wybranych przez Krajową Radę Sądownictwa, sejmowa większość wybrała nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego – takich, którzy nie podobają się obecnemu prezesowi Rzeplińskiemu, w sejmowej Komisji Sprawiedliwości padają głosy o konieczności zaprowadzenia jakiejkolwiek obywatelskiej kontroli nad skorumpowanym do kości wymiarem sprawiedliwości.
Podczas wysłuchiwania sprawozdania prezes Sądu Najwyższego sędzi Małgorzaty Gersdorf – sam podniosłem sprawę odpowiedzialności sędziów, którzy wydali wyroki uznane następnie przez Trybunał w Strasburgu za naruszające prawa człowieka. Zażądałem żeby Sąd Najwyższy i Krajowa Rada Sadownictwa prowadziły rejestr tych sędziów, którzy swoimi wyrokami naruszyli prawa polskich obywateli i żeby ci zacni ludzie ponosili potem odpowiedzialność za swoje złośliwe i bezprawne wyroki. Odpowiedzialność materialną. Jeśli urzędnik narazi swoimi decyzjami interes obywatela powinien ponosić za swoje szkodliwe decyzje odpowiedzialność. Sędzia, który w tak oczywistych sprawach jak np. prawo do swobodnej wypowiedzi działa przeciwko obywatelom i skazuje np. dziennikarza za krytykę władzy, powinien ponosić za swoje decyzje odpowiedzialność.
Trybunał w Strasburgu wydaje potem werdykt, skazuje Rzeczpospolitą na wypłacenie odszkodowania, a ów sędzia śmieje się z tego w głos, bo nie on za to płaci.
Piszę o tym nie na podstawie teorii, ale własnego doświadczenia. Mam na koncie dwa wygrane wyroki w Strasburgu i wiem dokładnie jak haniebne i jawnie bezprawne były wyroki wydane przez polskie sądy. Potem Rzeczpospolita wypłaciła mnie i moim koleżankom z redakcji „Nowin Nyskich” odszkodowania, ale sędziowie którzy tę sytuacje świadomie spowodowali, nie ponieśli żadnej odpowiedzialności. A przecież takich spraw są tysiące – Polska jest jednym z państw najczęściej uznawanych w Strasburgu za winne naruszenia praw człowieka i potem wypłaca odszkodowania za to, że polscy sędziowie są ustrojowo zwolnieni z jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Uważam, że sędziowie którzy wydali niesprawiedliwe wyroki uznane potem w Strasburgu za łamiące prawo, powinni odpowiadać za swoje postępowanie dyscyplinarnie. Mój wniosek i głos w tej materii zauważył Rzecznik Praw Obywatelskich, który skierował do przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości wniosek, żeby powołać specjalną podkomisję, która monitorowałaby procesy strasburskie. Rzecznik co prawda uważa, że mój wniosek żeby to sędziowie odpowiadali materialnie za te wyroki może naruszać „niezawisłość sędziowską”, ale zgadza się przynajmniej z tym, że to z budżetu sądów powinny być wypłacane odszkodowania, a nie z budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych – jak to się dzieje do tej pory. Dobre i to na początek, chociaż ja nie zamierzam ustąpić i będę dążyć do tego, żeby jednak sędziowie odpowiadali za naruszenie dyscypliny i łamanie prawa i do wprowadzenia nadzoru nad działalnością sądów i sędziów. Dotąd bowiem takiej odpowiedzialności nie ma.
Sędziów usytuowano w ustroju Rzeczpospolitej po roku 1989 tak jakby byli jakimiś ludźmi z innych planet. I oni – co najgorsze – uwierzyli w to, że przysługuje im jakiś status nadludzi, którzy z niczym się nie muszą liczyć – ani z prawami ludzkimi, ani boskimi.
Dlatego właśnie tak ich oburzają - na razie te całkowicie niewielkie działania – jakie podejmuje Sejm i Prezydent, które maja sprowadzić funkcjonariuszy w togach na ziemię, do ludzi.
A co do tego ma afera „reprywatyzacyjna z Warszawy”? A jak myślicie – czy gdyby w Polsce wymiar sprawiedliwości i sądy działały uczciwie to czy taka afera byłaby w ogóle możliwa?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie