
Na ul. Ujejskiego - od budynku Collegium Medicum, wzdłuż cmentarza, aż do skrzyżowania z ul. Otmuchowską - jest okropny fetor. Jego źródłem jest kanalizacja należąca do spółki Akwa.W większości płyną nią ścieki z Otmuchowa.
Edyta Peikert - prezes gminnej spółki wodno-kanalizacyjnej Akwa zapewnia, że w przepompowniach nie ma zastojów. - Ścieki pompowane są na bieżąco i trafiają do oczyszczalni. Prowadzimy też filtrowanie studzienek kanalizacyjnych. Dbamy o naszą sieć kanalizacyjną, choć jest niemała - jest jej aż 940 km.
Zdaniem prezes Akwy, wina leży po stronie gminy Otmuchów. - Trafiają do nas stamtąd ścieki bardzo zgniłe i cuchnące - powiedziała Edyta Peikert.
- To nieprawda, pani prezes nie zna praw fizyki! - oburzył się na te słowa Jan Woźniak, burmistrz Otmuchowa. Zapewnił, że Otmuchów nie przetrzymuje ścieków. Burmistrz Otmuchowa przyznał jednak, że sieć kanalizacyjna ma rury o dużym przekroju, a ścieków jest mniej, dlatego stoją one dłużej w rurach i są złej jakości.
- Za złą jakość płacimy dodatkowo, a ponadto dokładamy się do inwestycji proekologicznych. Dlaczego Akwa jej dotąd nie wykonała?! - oburzył się Jan Woźniak.
Edytę Peikert zdziwiło stanowisko burmistrza Otmuchowa.
- Wybudowaliśmy na Głębinowie zbiornik, coś w rodzaju bypassa. Gmina Otmuchów za niego nie zapłaciła, tylko obarczyła kosztami swoich mieszkańców - płacą dodatkowo o 1 zł więcej. Ten fetor, to nie jest wina naszej sieci. To Otmuchów musi przebudować swoją sieć kanalizacyjną i założyć rury o mniejszym przekroju. Wtedy ścieki nie będą się w nich gromadzić i gnić. Przy obecnych upałach proces gnilny postępuje błyskawicznie! - podkreśla prezes Akwy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.