Starzy radni nie mają wizji

W Radzie Miejskiej w Głuchołazach zasiada jeden z najmłodszych radnych w Polsce! „Nowiny” rozmawiają z Szymonem Bilińskim z Nowego Świętowa. 

„Nowiny” - Jest pan jednym z najmłodszych radnych w Polsce, jak ocenia Pan swoją działalność w radzie miejskiej?Szymon Biliński - Hmm, szczerze mówiąc bardzo ciężko. Myślę, że nie ze względu na mój wiek, jak na straszne różnice wiekowe radnych zasiadających w radzie miejskiej. Moje hasło podczas kampanii w 2018 roku brzmiało: „Przyszłość stawia na Młodych”. Dziś wiem, że był to strzał w dziesiątkę. Ciężko się pracuje w radzie, w której większość składu to ludzie pełniący funkcję radnego przez kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat. W dzisiejszym postępie technicznym oraz ekonomicznym ciężko jest dotrzeć do takich osób ze swoimi przekonaniami. Jednak pociesza mnie to, że pomimo mojego bardzo młodego wieku społeczeństwo mi zaufało wybierając mnie na taką funkcję i myślę, że nie są zawiedzeni, bo już po roku Nowy Świętów, czyli moje sołectwo błyskawicznie się zmieniło (a przecież z nieba to nie spadło, trzeba było działać). To właśnie ludzie młodego pokolenia mają świeże pomysły oraz chęć do pracy. Problemem w Głuchołazach jest to, że radni pełniący funkcję kilka kadencji, pomimo swojego długiego doświadczenia nadal nie mają przyszłościowej wizji dla naszej gminy. Dlatego już dziś zachęcam wszystkich państwa do „młodego” wyboru w przyszłych wyborach.
 

- Złożył Pan jako drugi w radzie najwięcej interpelacji i zapytań w ciągu jednego roku. Które z nich uważa Pan za najbardziej istotne?
- Tak, było tego kilkadziesiąt. Nie robię tego ze złości jak oceniają rządzący w Głuchołazach, lecz z troski o gminę. Pokazuje to jak dużo jest spraw do załatwienia. Wiele inwestycji do poprawy, a także mnóstwo problemów jakie napotykam od razu zgłaszam do urzędu. Tak jak wspomniałem, niektórzy uznają to jako celowe działanie mające na celu osłabienie pracy urzędu, ale gdyby procedowanie spraw w urzędzie trwało krócej i łatwe sprawy udałoby się załatwić jednym pismem, czy zgłoszeniem, nie musiałbym pisać wielu pism i interpelacji. Uparcie walczę o wiatę przystankową przy drodze wojewódzkiej, taka prosta sprawa a niedługo minie rok od jej rozpoczęcia. Remont mostu drewnianego w Nowym Świętowie. Most jest zamknięty ze względu na jego zły stan techniczny i także rok czeka na prace a stanowi dojazd do pól dla wielu rolników. Autobus jeżdżący w ramach darmowej komunikacji cały rok pomija sołectwo przejeżdżając jedynie przez drogę wojewódzką 411, nie dając możliwości mieszkańcom wsi na skorzystanie z tych usług. Burmistrz zapewniał nie raz, że trasa zostanie zmieniona, czekamy... Nie poddaję się i jako jeden z najmłodszych radnych w Polsce staram się jak najlepiej walczyć o moich mieszkańców.

- A jaki ma Pan stosunek do uchwały obniżającej pensję burmistrzowi i diety radnym?
- Jako jeden z autorów tej uchwały, zresztą także uchwały obniżającej diety dla radnych, bo i taką też złożyliśmy, uważam że obie powinny zostać przyjęte. Burmistrzowie oraz skarbnik notorycznie powtarzają, że dziura w budżecie spowodowana jest rządami w Warszawie, co nie jest do końca prawdą. Prawdziwy gospodarz zadba o swój ogródek. Skoro podnosimy podatki (wszystkie) dla mieszkańców, szukamy wszędzie możliwości załatania dziury budżetowej i nic prócz kredytów nie znajdujemy, to może warto sięgnąć do swojej kieszeni? Ja to zrobiłem i inni radni też. Złożyliśmy projekt uchwały obniżającej pensję burmistrza, która jest wyższa od pensji prezydenta Wrocławia! Zaproponowaliśmy obniżyć ją wraz z dietami radnych o 20%. Dlaczego się nie zgodzili? Nie wiem. Może zwalanie winy na rządy w stolicy to zwykły populizm i propaganda?

Biogram
Szymon Biliński (21 lat) jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Głuchołazach. Już jako uczeń był aktywny w działalności samorządowej szkoły a następnie został przewodniczącym młodzieżowej rady miejskiej w Głuchołazach. Startował w wielu konkursach i projektach związanych z samorządem. Aktywność młodzieżowca przeniósł na działalność radnego gminnego.#

Rozmawiał Leszek Indyk