
Po wyborach prezydenckich już wiemy, że nie ma jednej Polski. Nie ma czegoś co można by nazwać „dobrem wspólnym” – zbioru spraw, co do których jesteśmy wszyscy zgodni, że są ważniejsze od naszego osobistego interesu. Gdyby było coś wspólnego, co łączyłoby zwolenników Dudy i popleczników Trzaskowskiego - to konflikt polityczny nie przybierałby tak dramatycznej formy. Ludzie nie musieliby się nienawidzić, mogliby niezależnie od tego kogo popierają wypić piwo, pogadać o sztuce, polityce zagranicznej, gospodarce i być może w wielu kwestiach znaleźliby „wspólny język”. Okazuje się, że jest to niemożliwe. Dla jednych „tamci drudzy” to albo zdrajcy, albo ciemniacy z małych miasteczek.
Ilość obraźliwych epitetów jakimi polscy tzw. „celebryci” obrzucili zwolenników PiS jest pewnie taka sama jak lista obelg jakimi traktowały wyborców Platformy media rządowe.
Ten głęboki podział i nienawiść jaką darzą się dwie strony – praktycznie dwie „połówki” Polski - jest tym większy im mniejsze są różnice polityczne między PiS-em, a Platformą. No bo jakbyśmy tak zaczęli pytać o to co ich różni, to oprócz kwestii lgbt w zasadzie nic nie pozostaje. Tak, wiemy, wiemy – PiS zawłaszcza państwo, obsadza swoimi ludźmi spółki, urzędy, instytucje. Ale przecież Platforma robiła to samo – może tylko w sposób bardziej sprytny, mało rzucający się w oczy.
A oprócz tego jakie są różnice? Stosunek do NATO jest tak samo wiernopoddańczy, stosunek do Unii Europejskiej – w istocie taki sam – przecież to Lech Kaczyński podpisał Traktat Lizboński, który dzisiaj jest podstawą wtrącania się Unii w nasze wewnętrzne sprawy. Platforma rozbudowywała biurokrację – PiS kontynuuje to dzieło – liczba urzędników rośnie stale, niezależnie kto rządzi.
Jedno co się PiS-owi udało to uszczelnić system podatkowy, ale jednym z ojców tego sukcesu jest Marian Banaś – twórca Krajowej Administracji Skarbowej dziś ścigany przez własne ugrupowanie i opozycję.
Rzekomo liberalna i wolnorynkowa Platforma podwyższyła podatki (np. VAT) i PiS dzielnie tę politykę kontynuuje obniżając propagandowo jakieś zupełnie mało znaczące segmenty podatkowe, gdzie te obniżki więcej kosztują komplikując dodatkowo system. W istocie obydwie partie muszą utrzymywać wysokie podatki, bo z czego by „wykarmiły” rzesze „swoich” urzędników?
Nic nie różni też Platformy i PiS-u w kwestiach ustrojowych – PO broniła patologii w sądach za wszelką cenę, PiS rękami super ministra Ziobry te patologie tylko przejął pod swoje skrzydełka, a nie zlikwidował. Żadne mechanizmy wymiaru sprawiedliwości nie zostały za rządów PiS-u naprawione.
Jak zatem widać różnice między dwoma zwalczającymi się wściekle obozami są z gruntu niewielkie i drugorzędne. I właśnie to tłumaczy zajadłość z jaką się wzajemnie zwalczają. Zawsze największa nienawiść bywa w rodzinie czy między partiami wywodzącymi się z tej samej ideologii. Komuniści wściekle zwalczali socjaldemokratów powołujących się, tak jak oni, na marksizm.
Drugą przyczyną nakręcającej się spirali nienawiści między PiS i PO jest fakt, że obie partie na tym korzystają. Całkowicie zmarginalizowane zostały inne ugrupowania, bo w ogniu zaciętej walki nie ma miejsca na głos rozsądku. Przykładem jest los kandydata PSL na prezydenta – Władysława Kosiniaka-Kamysza, który nawoływał w trakcie swojej kampanii do uspokojenia nastrojów i poniósł sromotną porażkę. No bo kto by słuchał jakichś apeli o spokój kiedy Polsce zagraża - a to niemiecka agentura, a to PiS-owski ciemnogród?
I kiedy myślałem nad stanem współczesnej Polski przypomniała mi się pieśń napisana przez Ignacego Krasickiego, będąca hymnem Szkoły Rycerskiej założonej przez ostatniego króla. Tekst zaczynał się od słynnych, znanych każdemu Polakowi słów:
Święta miłości kochanej Ojczyzny,
Czują Cię tylko umysły poczciwe!
Jak się okazuje, dziś są to całkowicie nieaktualne słowa. Trzeba „miłość Ojczyzny” zastąpić słowami „nienawiść Ojczyzny” wtedy będziemy mieli obraz współczesnej Polski i nowoczesnych Polaków.#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zasadniczą różnicę stanowią ludzie wypełniający oba te ugrupowania. PO jest poUBeckie, a PIS poAKowskie. PO zaludniają osoby, którzy sami, których rodzice i dziadkowie robili kariery dzięki kolaboracji z opresorami Polski i dalej nie wyobrażają sobie innego funkcjonowania, jak wypełniając polecenia obcego, wrogiego Polsce i większości Polaków zewnętrznego suwerena. PIS kontynuuje umiarkowaną linię niepodległościową i solidarystyczną jaką wypracował rząd na uchodźctwie i AK
Wielce merytoryczny wywód, godny polecenia do wykorzystania przez grupę Monty Pythona.
odpowiadam: WIARYGODNOŚCIĄ. PIS WIARYGODNY W 100%.A JAK WIARYGODNE JEST PO SŁYSZELIŚMY NA TAŚMACH U SOWY Demokratyczny system dopuszcza, wręcz zaleca istnienie opozycji. Gdy opozycja jednak ma na sztandarach "ulica i zagranica", walić w przeciwnika, brak programu albo jego nieznajomość (?), to należy się zastanowić, czy deklarowana "opozycja" jest opozycją sensu stricto, a czy nie przypadkiem zakamuflowanym ruchem mniejszosci narodowej, która chciałaby dorwać się do kasy i otworzyć wrota swoim poplecznikom i sponsorom.
Taki "gość" czy "stasiu" to poziom IQ 1! Pisać brednie potrafi byle pisior i to jest powodem podziałów, bo Inteligencja wśród takich prostaczków nie jest w cenie. Przeciwnie - chamstwo i brutalność w podejściu do ludzi i różnorakich problemów to ich naczelna wskazówka!