Reklama

Szok i niedowierzanie

Nowiny Nyskie
21/11/2019 10:40

Szok i niedowierzanie w nyskiej hali. Niepokonany w I lidze zespół Stali przegrywa we własnej hali i to w sposób kompromitujący mecz Pucharu Polski z przeciętnym zespołem z Częstochowy. I co najgorsze niektórzy działacze nyskiego klubu tłumaczyli to względami ekonomicznymi. Śmiech na sali. Jeśli zawodnikom i trenerom płaci się krocie i to z budżetu miasta. To chyba możemy wymagać poważnego podejścia do rozgrywek pucharowych. Jak już zespół miał odpaść z rozgrywek to mógł przegrać w Głogowie, a nie ośmieszać się na własnym parkiecie. To tyle na temat tej żałosnej lekcji siatkówki.

Stal Nysa - Exact Systems Norwid Częstochowa 1 : 3 (23 : 25, 31 : 29, 22 : 25, 19 : 25)
STAL NYSA: Maciej Zajder, Damian Dobosz, Moustapha M’Baye, Bartosz Krzysiek, Patryk Szczurek, Łukasz Łapszyński - Mateusz Czunkiewicz (libero) oraz Łukasz Kaczorowski, Kamil Długosz, Jarosław Mucha, Sebastian Matula, Mariusz Schamlewski, I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
EXACT SYSTEMS NORWID CZĘSTOCHOWA: Wiktor Rajsner, Łukasz Usowicz, Sławomir Busch, Adrian Kraś, Damian Kogut, Mateusz Piotrowski - Marcin Kryś (libero) oraz Emil Smętek, Jan Siemiątkowski, Kamil Franczak i Wojciech Druzgała (libero), I trener Tomasz Wasilkowski, II trener Leszek Hudziak.

Teraz o samym meczu. Spotkanie siatkarze Stali Nysa rozpoczęli od prowadzenia 2:0. Odpowiedź gości była jednak natychmiastowa i na tablicy wyników ukazał się rezultat 3:3. Podopieczni Tomasza Wasilkowskiego poszli za ciosem i już za chwilę prowadzili dwoma punktami (5:3). Problem w polu zagrywki mieli gospodarze, ale po chwili asem serwisowym popisał się kapitan nyskiej Stali - Patryk Szczurek, doprowadzając do wyrównania (9:9). W połowie seta na trzypunktowe prowadzenie wyszła nyska Stal (14:11). Po asie serwisowym Łukasza Usowicza na tablicy wyników ponownie pojawił się remis (16:16), a po punktowym bloku punkt przewagi zyskał zespół z Częstochowy. Przy stanie 18:20 o pierwszą przerwę poprosił trener Stali - Krzysztof Stelmach. Po przerwie skuteczny w polu serwisowym był Łukasz Łapszyński, co pozwoliło naszej drużynie wrócić do meczu (20:20). W końcówce seta bardzo dobrze bronili siatkarze z Częstochowy i w pełni zasłużenie wygrali pierwszą partię 25:23.
Początek drugiego seta był wyrównany (3:3), ale po chwili goście objęli dwupunktowe prowadzenie (4:6).
Choć Stalowcy po chwili doprowadzili do remisu, częstochowianie po raz kolejny wyszli na prowadzenie (9:7). Po mocnym ataku Bartosza Krzyśka po raz kolejny był remis. Dobrze blokiem zagrali Stalowcy i tym razem to oni wyszli na prowadzenie (16:13) i utrzymywali je (19:16). Wtedy o czas poprosił trener przyjezdnych - Tomasz Wasilkowski. Przerwa zdecydowanie wpłynęła korzystnie na grę częstochowian, bowiem odrobili straty punktowe. Końcówka seta toczyła się punkt za punkt (21:21, 23:23), a punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Bartosz Krzysiek (24:23). Nie wystarczyło to, by wygrać tę partię i set rozstrzygał się na przewagi. Żadna ze stron nie odpuszczała do stanu 29:29, ale więcej zimnej krwi w końcówce zachowali żółto-niebiescy, rozstrzygając tego seta na swoją korzyść (31:29).
Otwarcie trzeciego seta również było wyrównane (4:4), ale to częstochowianie jako pierwsi objęli prowadzenie (6:4). Po asie serwisowym Damiana Koguta przewaga powiększyła się do trzech, a nawet czterech punktów (11:7). Częstochowianie utrzymywali kilkupunktową przewagę, która w pewnym momencie wzrosła aż do sześciu punktów (16:10). Choć Stalowcy starali się odrobić stratę, siatkarze z Częstochowy ciągle dominowali, co pozwalało im utrzymywać wysokie prowadzenie (20:13). Stalowcy ruszyli w pogoń. Przy stanie 17:21 o czas poprosił trener przyjezdnych. Po przerwie przewaga siatkarzy z Częstochowy zmalała do dwóch punktów (22:20), Wtedy to o drugą przerwę poprosił szkoleniowiec Norwida. Po czasie to goście zdobyli kolejne dwa punkty i byli już tylko jeden punkt od wygrania trzeciej partii. Ostatecznie wygrali tego seta 25:22.
Czwartą partię mocniej otworzyli goście (4:2). Stan seta jednak szybko się wyrównał (5:5). Kolejnym asem serwisowym w tym spotkaniu popisał się Łukasz Usowicz i to goście znów wyszli na dwupunktowe prowadzenie (10:8). O pierwszy czas w tym secie poprosił trener Krzysztof Stelmach. Po przerwie to jednak goście nadal dominowali i podwyższyli swoją przewagę do czterech punktów (14:10, 16:12). W dalszej części seta kontrola przyjezdnych trwała (19:13, 20:15), choć dobrymi pojedynczymi akcjami popisywali się gospodarze. Partię, a jednocześnie całe spotkanie zakończyła autowa zagrywka Stali Nysa.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do