Reklama

Tradycji stało się zadość

Nowiny Nyskie
03/12/2020 09:07

To co wyrabiają nasi siatkarze przestaje już być śmieszne.

Stal Nysa - GKS Katowice 2 : 3 (25 : 18, 21 : 25, 25 : 20, 23 : 25, 11 : 15)
STAL NYSA: Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara, Moustapha M’Baye, Bartłomiej Lemański, Łukasz Łapszyński - Michał Ruciak (libero) oraz Kamil Długosz, Michał Filip, Patryk Szczurek, Mariusz Schamlewski, Kamil Dembiec (libero), I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
GKS KATOWICE: Jan Nowakowski, Jakub Szymański, Miłosz Zniszczoł, Jakub Jarosz, Jan Firlej, Kamil Kwasowski - Dustin Watten (libero) oraz Wiktor Musiał, Sławomir Stolc, Jakub Nowosielski, Emanuel Kohut, Dawid Ogórek (libero), I trener Grzegorz Słaby, II trener Damian Musiak.
Sędzia pierwszy: Zbigniew Wolski          Sędzia drugi: Agnieszka Michlic
Komisarz: Konrad Pakosz.

Stalowcy przegrywają piąty tie-break z rzędu. Co więcej każde z tych spotkań nasz zespół powinien wygrać za trzy punkty. Oznacza to, że zamiast piętnastu punktów zapisujemy na swoim koncie zaledwie pięć. Warto też zwrócić uwagę na dwa mecze rozegrane z GKS-em Katowice. Tak w Katowicach jak i w Nysie kluczowe momenty dla tych spotkań to przerwy dla naszego zespołu po których popełniamy szkolne błędy w ustawieniu i losy meczu się odwaracają. Czy przystoi to drużynie występującej na parkietach PlusLigi. Kolejny temat który budzi kontrowersje to Maciej Zajder, zawodnik z przeszłością reprezentacyjną. Dlaczego ten zawodnik nie gra? Mamy nadzieję, że otrzymamy w tej sprawie oficjalne stanowisko klubu. Co prawda w Kędzierzynie-Koźlu został wpuszczony na parkiet, ale wtedy gdy było już po herbacie. Najważniejsze jednak, że zaliczył 200 występ na parkietach PlusLigi. Co niektórzy prześmiewczo tłumaczą absencję Macieja tym, że w PlusLidze gra się maksimum 200 spotkań, ale jak my się orientujemy takiego przepisu jeszcze nie ma.
Mecz rozegrany w Hali Nysa lepiej otworzyli gospodarze, którzy po skutecznym ataku Moustaphy M’Baye prowadzili już 7:4. Katowiczanie nie pomagali sobie popełniając proste błędy. Siatkarze z Nysy byli bardziej konsekwentni, skutecznie kończąc kolejne kontrataki (12:8). Gdy w aut piłkę posłał Kamil Kwasowski pierwszy czas w tym spotkaniu wykorzystał trener Słaby (14:9). Szkoleniowiec GKS-u sięgnął po podwójną zmianę. Skuteczne ataki Wiktora Musiała i dobra gra blokiem Miłosza Zniszczoła pozwoliła gościom odrobić część strat. Gdy dystans zmniejszył się do trzech oczek, o czas poprosił trener Stelmach (18:15). Po interwencji szkoleniowca Stal ponownie doszła do głosu. W ataku nie mylił się Wassim Ben Tara. Po asie Bartłomieja Lemańskiego drugą przerwę wykorzystał jeszcze szkoleniowiec GKS-u (23:16). Po czasie nyski środkowy dołożył jeszcze jednego asa. Atak Jakuba Jarosza i potrójny blok katowiczan pozwoliły GKS-owi obronić dwie piłki setowe. Trener Stelmach zdecydował się interweniować, a po przerwie blok skutecznie obił Łukasz Łapszyński, kończąc seta.
Z nową energią w drugiego seta weszli katowiczanie. Pewne ataki Jakuba Szymańskiego wyprowadziły GKS na prowadzenie 7:4. W kolejnych akcjach nie brakowało ciekawych wymian, jednak skuteczniej na siatce prezentowali się goście. Przy stanie 11:6 dla GKS-u w Stali nastąpiła podwójna zmiana, na boisko weszli Filip i Szczurek. Skuteczne ataki Bartosza Bućko i błędy rywali pozwoliły gospodarzom zmniejszyć straty (9:12). W kolejnych akcjach trwała zacięta, choć niepozbawiona pomyłek gra. Gdy ataku nie skończył Kwasowski, na interwencję zdecydował się trener Słaby (12:15). Raz za razem pewnie punktował Jakub Jarosz. Po drugiej stronie siatki gra opierała się na Bartoszu Bućko (18:20). Gdy w końcówce blok duetu Łapszyński - Lemański zatrzymał atak Jarosza, drugi raz czas wykorzystał katowicki szkoleniowiec (19:20). Kolejne akcje to zacięta walka (21:22). Dopiero atak Kwasowskiego i blok na Ben Tarze dały piłki setowe przyjezdnym (21:24). Po czasie dla trenera Stelmacha seta skutecznym atakiem zakończył Jakub Jarosz.
Od początku trzeciej partii żaden z zespołów nie był w stanie wyjść na wyraźne prowadzenie (9:9). Dobre wejście zaliczył Kamil Długosz (13:13). W dalszej fazie seta sytuacja na boisku nie ulegała zmianie. Ręki nie wstrzymywali skrzydłowi obu zespołów (15:15). Dopiero końcowej fazie seta goście zaczęli się mylić i gdy Stal wyszła na prowadzenie 18:16, o czas poprosił trener Słaby. Po tej interwencji GKS szybko odrobił straty i po efektownym zagraniu z szóstej strefy Szymańskiego przerwę wykorzystał szkoleniowiec gospodarzy (18:18). Celne zagrywki Patryka Szczurka i konsekwentna gra blokiem Stali pozwoliła gospodarzom odskoczyć na 21:18. Serię rywali skończył dopiero zagraniem przez środek Zniszczoł. Efektowny atak Ben Tary dał serię piłek setowych siatkarzom z Nysy (24:20). Już pierwszą z nich wykorzystał M’Baye.
Po asie Marcina Komendy było już 3:0 dla Stali. Katowiczanie nie mieli zamiaru odpuszczać i dzięki kontratakowi Kohuta zmniejszyli straty (8:7). Za sprawą skutecznych ataków Ben Tary Stal ponownie odskoczyła na dwa punkty (11:9), ale szybko straciła przewagę (11:11). W kolejnych akcjach trwała zacięta walka, coraz pewniej punktował Sławomir Stolc (14:15). Dobry atak Szymańskiego i blok na Bućko pozwolił GKS-owi odskoczyć na 17:15. Po czasie dla trenera Stelmacha skutecznie z szóstej strefy zaatakował Długosz. Siatkarze obu drużyn walczyli o każdą piłkę, jednak na nieznacznym prowadzeniu pozostawali goście. Po nieudanym ataku Jarosza dystans został zniwelowany do jednego oczka, a o czas poprosił trener Słaby (20:21). W kolejnej akcji gospodarze dołożyli blok na Stolcu i ponownie interweniował szkoleniowiec GKS-u. Po ataku Jarosza przerwę wykorzystał trener Stelmach. Następnie gospodarzom został odgwizdany błąd ustawienia (21:23). Zwycięstwo GKS-u w tym secie przypieczętował atakiem przez środek Kohut.
Od pierwszych akcji tie-breaka nie brakowało zdecydowanych zagrań (4:4). Gdy z zagrywką Jakuba Jarosza nie poradził sobie Bućko, GKS zbudował dwupunktową przewagę, a o czas poprosił trener Stelmach (5:7). Sygnał do zmiany stron dał celnym atakiem Jakub Jarosz (6:8). W dalszej fazie seta nie do zatrzymania był Szymański (8:11). Końcówka to głównie błędy obu zespołów (9:14). Chociaż po bloku na Jaroszu i kontrataku Ben Tary Stal obroniła dwie piłki meczowe, po czasie dla trenera Słabego kropkę nad i postawił były zawodnik nyskiej Stali - Sławomir Stolc.
Porażka z GKS-em Katowice we własnej hali chluby nam nie przynosi, bowiem przed sezonem mówiło się o tym, że z takimi zespołami jak Katowice, Będzin czy Lubin mamy obowiązek wygrywać. Teraz słyszę, że wszyscy są zadowoleni bowiem walczyli. A co mieli leżeć na parkiecie za miliony. Walczyć to jest ich powinność, a wygrywać z takimi rywalami obowiązek. Po dłuższej przerwie mogliśmy usłyszeć w nyskiej hali kilku kibiców dopingujący swój zespół. Niewiele to jednak pomogło. Nie pomogła też własna hala. Marnym pocieszeniem dla nas jest fakt pobicia przez nasz zespół niechlubnego rekordu polskiej ligi, bowiem do tej pory tylko zespół z Olsztyna miał serię trzech porażek z rzędu, w sytuacji gdy prowadził 2:1 i był o krok od zdobycia kompletu punktów. My mamy już pięć takich spotkań z rzędu. Jest więc rekord, ale chyba nie o to nam chodzi.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do