
- Dlaczego służby nie zajęły się usunięciem na koszt właściciela tego samochodu?! Przecież w tym miejscu, w takim upale jest tam sucho jak pieprz! Wystarczy niedopałek wyrzucony przez podchmielonych ludzi wracających z jeziora i dojdzie do pożaru?! – pyta nasz czytelnik. Był świadkiem zdarzenia drogowego w wyniku którego auto wylądowało na polu przy ul. 3 Maja w Nysie.
Nysanin był świadkiem zdarzenia drogowego, do którego doszło 1 lipca przed godziną 23.00. – Mieszkam obok tej drogi, więc kiedy usłyszałem straszny hałas wybiegłem od razu myśląc, że trzeba komuś udzielić pomocy. Wiedziałem, że jakiś samochód musiał strasznie pędzić i coś się stało na skrzyżowaniu – opowiada dalej.
Chodzi o skrzyżowanie ul. Orzeszkowej, Mickiewicza i 3 Maja. – Na łące przy skrzyżowaniu zobaczyłem citroena. W środku były dwie osoby – mężczyzna i kobieta. W samochodzie wystrzeliły poduszki powietrzne, ale można było też wywnioskować, że jadący samochodem nie mieli zapiętych pasów – opowiada dalej świadek.
Nysanin dodaje zaraz, że podchodząc do podróżujących w aucie poczuł niepokojący zapach i zapytał, czy są pod wpływem alkoholu. – Wtedy kobieta wyciągnęła z pojazdu lodówkę turystyczną i oboje zaczęli uciekać. Jeszcze jeden świadek zaczął ich gonić, ale nie udało mu się ich złapać. Gdyby wszystko było z nimi w porządku to wezwaliby lawetę, a nie uciekali! – mówi.
Na miejsce przyjechała wezwana policja. Inny świadek zdarzenia, który skontaktował się z naszą redakcją stwierdził, że citroenem nie jechali Polacy. Miał o tym świadczyć ich akcent.
Przechodzący i przejeżdżający tamtędy nysanie kierując się licznie w stronę jeziora dziwią się, że od dwóch dni samochód nie został usunięty na koszt właściciela (interweniowali w naszej redakcji w czwartek 3 lipca). – Wracający w nocy znad jeziora młodzi, podchmieleni ludzie kręcą się koło tego auta z papierosami. Kusi wszystkich i dziwi auto, które ma opuszczone szyby. Wystarczy jedna iskra, która spadłaby na suchą jak pieprz trawę i wszystko spłonie! A czy służby sprawdziły, czy nie dochodzi z tego samochodu do wycieku płynów eksploatacyjnych?! Na tej łące znajduje się ogrom zwierząt! Tablice rejestracyjne w tym pojeździe zostały, więc nie jest trudno ustalić właściciela. Mało tego – tablice są świeże, co sugeruje niedawny zakup tego samochodu, chyba że tablice zostały komuś skradzione – dzieli się wnioskami nasz rozmówca.
Nasz rozmówca dodaje, że w przypadku porzuconego samochodu po kolizji drogowej służby mają ustalić właściciela i usunąć pojazd z miejsca zdarzenia na parking depozytowy. Właściciel pojazdu poniesie koszty holowania i przechowywania na parkingu.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nysie mł. asp. Janina Kędzierska poinformowała nas, że na miejscu zdarzenia - podczas wykonywania czynności - funkcjonariusze przekazali pojazd osobie, która zobligowała się do zabezpieczenia pojazdu.
Auto zniknęło z miejsca w ub. piątek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Się w ogóle cieszcie, że do zdarzen przyjeżdża policja.Gdzie Wy żyjecie?Funkcjonariuszy w Nysie brakuje,bo podchodzili -nie dało się pracować!!!!A poza tym ,jak policjantom przebija się opony, wykańcza rodzinę i okalecza dzieci -patrz szpital w Nysie.To trzeba być naprawdę zdesperowanym, żeby pracować w policji na tej wichurze !!!!!Tu nie ma szacunku do policji ,jest tylko wrogość!!!!
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.