
Uff jak to dobrze, że ten sezon już się zakończył. Oczywiście na szczegółowe podsumowanie tego sezonu przyjdzie jeszcze czas i to zapewne tylko na naszych łamach, bowiem na innych nie można (poprostu nie jest to możliwe). Wszędzie obowiązuje lokalna poprawność polityczna. My jednak rozbierzemy ten sezon dogłębnie. I to już niebawem. Obiecuję. Nawet kosztem usunięcia naszych banerów z Hali Nysa (jeżeli tam są).
Ślepsk Malow Suwałki - Stal Nysa 3 : 1 (25 : 17, 25 : 20, 19 : 25, 25 : 20)
ŚLEPSK MALOW SUWAŁKI: Marcin Waliński, Tomas Rousseaux, Bartłomiej Bołądź, Andreas Takvam, Cezary Sapiński, Josua Tuaniga - Mateusz Czunkiewicz (libero) oraz Kevin Klinkenberg, Sebastian Warda, Jakub Rohnka, I trener Andrzej Kowal, II trener Mateusz Kuśmierz.
STAL NYSA: Maciej Zajder, Kamil Długosz, Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara, Moustapha MBaye - Michał Ruciak (libero) oraz Bartłomiej Lemański, Mariusz Schamlewski, Patryk Szczurek, Michał Filip, Kamil Dembiec (libero), I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
Sędzia pierwszy: Marek Heyducki.
Sędzia drugi: Piotr Skowroński.
Komisarz: Witold Murczkiewicz.
W minioną sobotę w hali sportowej Suwałki Arena Stal Nysa rozegrała swój ostatni w tym sezonie mecz ligowy. Przeciwnikiem naszego zespołu był Ślepsk Malow Suwałki.
Pierwszego seta lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po ataku Tomasa Rousseaux prowadzili 3:1. Świetnie odpowiedział Kamil Długosz uderzeniem po ciasnym skosie i mieliśmy remis 3:3. Przez dłuższą chwilę zespoły grały punkt za punkt. Po błędzie Bartosza Bućki zrobiło się 8:5 dla suwałczan i o czas poprosił trener Krzysztof Stelmach. Po precyzyjnym plasie Marcina Walińskiego przewaga Ślepska Malow Suwałki wzrosła do czterech punktów. Przy stanie 12:7 drużyny rozegrały długą akcję, która ostatecznie zakończyła się blokiem suwałczan na Wassimie Ben Tarze. Po ataku Tomasa Rousseaux sędziowie odgwizdali aut, ale challenge pokazał, że piłka obiła palce Macieja Zajdera (14:9). Środkowy Stali świetnie zaprezentował się chwilę później, blokując Andreasa Takvama. Gospodarze grali konsekwentnie, utrzymując kilkupunktową przewagę. Po ataku Tomasa Rousseaux było już 22:15, jednak Krzysztof Stelmach poprosił o challenge, że przy bloku suwałczanie wykonali podwójne odbicie. Wideoweryfikacja okazała się na korzyść nysan (21:16). W końcówce nic się nie zmieniło - suwałczanie robili swoje, a seta zakończył autowy atak Bartosza Bućki (25:17).
Drugiego seta rozpoczął od zepsutej zagrywki Maciej Zajder. Po ataku Kamila Długosza Stal wyszła na prowadzenie 4:2, ale gospodarze nie odpuszczali i po asie serwisowym Rousseaux mieli przewagę 5:4. Do stanu 8:8 toczyła się wyrównana walka, potem suwałczanie odskoczyli po ataku Bartłomieja Bołądzia (11:9). Mocna zagrywka Lemańskiego zmniejszyła straty gości do jednego „oczka” (13:14). Atak Bołądzia dał Ślepskowi prowadzenie 17:14, ale Zajder zablokował Sapińskiego i znów mieliśmy niemal remis (17:16). Dwie zagrywki Marcina Walińskiego nie zostały przyjęte przez rywali i nagle zrobiło się 20:16. Nysanie nie odpuszczali, blok na Rousseaux spowodował, że o czas poprosił trener Andrzej Kowal (20:18). Gdy z piłki przechodzącej zaatakował Rousseaux, Ślepsk prowadził 22:18. Gospodarze dopięli swego, ostatni punkt zdobył atakiem ze środka Takvam (25:20).
Trzecią partię lepiej rozpoczęli goście, którzy po uderzeniu Wassima Ben Tary prowadzili 2:0. Dwukrotnie został zablokowany Rousseaux, a pojedyncza skuteczna akcja Takvama niewiele dała. Przy stanie 4:7 o czas poprosił trener Kowal. Nysanie utrzymywali przewagę, po ataku Bućki prowadzili 10:6. Gospodarze wyraźnie stracili swój rytm gry, co doskonale wykorzystywali rywale. Przy prowadzeniu Stali 15:8 o drugi czas poprosił szkoleniowiec suwałczan. Siatkarze Ślepska Malow próbowali odrabiać straty, jednak były one już dość spore. Gdy Sapiński nie trafił w boisko, było już 20:13 dla Stali Nysa. Kolegów do walki próbował poderwać jeszcze Bartłomiej Bołądź (16:21). Po ataku z drugiej piłki Tuanigi o czas poprosił jeszcze Krzysztof Stelmach. Ostatecznie nysanie triumfowali 25:19 po autowym ataku Walińskiego.
Gospodarze rozpoczęli czwartego seta z wysokiego c. Tomas Rousseaux przebił piłkę przechodzącą i było już 5:1, a po ataku Bartłomieja Bołądzia 7:2. Suwałczanie zdecydowanie narzucili rywalom swój rytm gry. Po zagrywce Michała Filipa było 15:7 dla Ślepska Malow i nic nie wskazywało na to, że gościom uda się doprowadzić do remisu. Autowa zagrywka Wassima Ben Tary dała gospodarzom prowadzenie 18:12. Gdy został zatrzymany Bućko, było już 20:13. Mocny atak ze skrzydła Bołądzia dał 22. punkt suwałczanom (22:15). Po autowym ataku Bołądzia o czas poprosił jeszcze Andrzej Kowal, mimo że jego zespół prowadził 23:18. W końcówce jeszcze bronili się przyjezdni (24:20). Ostatni punkt w meczu padł po autowej zagrywce Ben Tary.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co tu komentować? Dobrze, że był Będzin! Nie taniej by wyszło jak by włodarze Nysy postawili na cymbergaja?
Redaktor, zrób rachunek, ale nie sumienia, tylko kosztów tej zabawy dla bogatych. I postaw pytanie - co dalej? Czy gmina kolejny sezon będzie dojną krową?