
Bolesław Turek chodzi o kulach. Ma 86 lat. Żona Stanisława ma 88 lat. - Przez te ogromne kałuże jesteśmy uwięzieni na swojej posesji. Woda po opadach wlewa się nam na podwórko i do piwnicy. A gruntowa droga przed naszym płotem to niemal autostrada, kiedyś policzyłem: przejechało nią 300 aut w ciągu dnia. Nie tylko małe, ale również ciężarówki! - opowiada pan Bolesław.
Seniorzy mieszkają przy gruntowej drodze, bocznej od ul. Jagiełły, prowadzącej na działki i do domu działkowca. - To jest droga wewnętrzna. Powinien tu być znak zakazu ruchu i tylko dojazd do domów, a nie do działek. Działkowcy mają bardzo dobry dojazd od ulicy Jagiellońskiej. I tam powinien być parking, a nie naprzeciw domu działkowca - oburza się pan Bolesław Turek.
- Kilka dni temu utwardzono tę drogę. Pracownicy zebrali wierzchnią warstwę i ubili ziemię. A dzisiaj znów są ogromne kałuże - dodaje jego żona.
- To wyrzucanie pieniędzy w błoto! Gmina robi te niby naprawy drogi, a samochody od nowa ją rozjeżdżają. Przed laty zasypywali dziury i podnieśli poziom drogi tak wysoko, że od tego czasu woda z opadów zalewa nam dom - skarży się nysanin.
Bolesław Turek od kilkunastu lat wydeptuje ścieżki do urzędu miejskiego, ale wszyscy kolejni burmistrzowie go zbywali. Obecne władze obiecywały rozwiązanie problemu, a... umyły ręce.
86-letni Bolesław Turek ma problem z poruszaniem. Dojazd do lekarza czy sklepu ułatwiłby mu trójkołowy rower. Zakupił go przy pomocy Centrum Pomocy Rodzinie.
- Jak mam nim przejechać przez tę pełną dziur i kałuży drogę?! Kierowcy też są bez serca. Kiedyś z trudem jechałem tym rowerem a jeden z nich jechał za mną, cały czas trąbił i wyzywał mnie, że jestem zawalidrogą - skarży się mężczyzna.
Dziennikarka była świadkiem, że nawet o zmierzchu drogą kursowało pełno aut. Kierowcy omijali kałuże i jechali tuż przy ogrodzeniu państwa Turków, omal nie zahaczając o stojących w otwartej bramie gospodarzy. Był to bardzo niebezpieczny moment! Słowa seniorów o tym, że zostali uwięzieni na swojej posesji nie są więc przesadzone.
Hasłem burmistrza Kordiana Kolbiarza jest troska o nyskie rodziny. Czy w końcu pochyli się nad losem dwójki zapomnianych przez niego, niepełnosprawnych seniorów? Nie wymagają wiele, tylko bezpiecznej drogi do własnego domu!#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Też mieszkam na końcu tej drogi i niestety Pan Turek ma rację. Droga jest strasznie dziurawa i błotnista , ciężko się nią jedzie samochodem nie mówiąc o przejściu nią piechotą. Na domiar złego w sezonie działkowym zastawiają ją kierowcy nie myśląc, że jest to droga dojazdowa do posesji. Burmistrz przed wyborami obiecał, że położy nam na drodze geokratę a po wyborach olał nas jak każdy poprzedni burmistrz. Jak to było? Nysa to ludzie? Działamy? Chyba tylko na rynku...