
W hali sportowej PWSZ w Nysie rozegrany został mecz piłki siatkowej kobiet o mistrzostwo II ligi, w którym rewelacyjnie spisujące się w tym sezonie siatkarki NTSK AZS Nysa podejmowały drużynę # Volley II Wrocław.
NTSK AZS Nysa - # Volley II Wrocław 3 : 2 (16 : 25, 25 : 10, 22 : 25, 25 : 22, 15 : 8)
NTSK AZS NYSA: Dominika Zatorska, Barbara Jadach, Magdalena Drąg, Julia Marcyjanik, Sara Kasperska, Joanna Moczko-Knapiak - Zuzanna Michalik (libero) oraz Magdalena Kania, Klaudia Tokarczyk, Dominika Żulińska, Elwira Jadach, Magdalena Komar (libero), trener Andrzej Roziewicz, II trener Arkadiusz Gaborski.
# VOLLEY II WROCŁAW: Zuzanna Szpak, Zuzanna Kamińska, Julia Stancelewska, Klaudia Czerwik, Aleksandra Gołębiowska, Julia Pańko - Maja Dumańska (libero) oraz Amelia Wróbel, Zuzanna Nowak, Olimpia Łagodzka, Ewa Kobiela, Joanna Chorąża, Karolina Woźniak (libero), I trener Rafał Błaszczyk, II trener Jarosław Tęsiorowski.
Spotkanie sędziowali: Anna Nowicka i Robert Nowicki.
Rywalki naszej drużyny to bardzo młody zespół, przygotowywany do rozgrywek młodzieżowych, w których powinien walczyć o medale mistrzostw Polski. Jest to też drużyna składająca się z najlepszych juniorek w naszym kraju, a więc trudno w tym wypadku mówić o tym, że to Wrocławianki. Miło nam natomiast, że w gronie tych zawodniczek są dwie wychowanki naszego klubu - Julia Stancelewska i Maja Dumańska. Co więcej obie te zawodniczki stanowią o obliczu tego zespołu.
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Do stanu 11:13 trwała twarda wymiana ciosów z obu stron. Później jednak drużyna z Wrocławia zaczęła dominować. W obronie zaczęła szaleć Maja Dumańska, a Julia Stancelewska swoimi skutecznymi blokami kończyła dzieła. W efekcie pewna wygrana drużyny z Wrocławia.
My jednak wiedzieliśmy, że nasze „waleczne serca” tak łatwo się nie poddadzą. I tak faktycznie było. W drugim secie nasz zespół zaczął grać jak w transie. Przy stanie 6:2 dla naszego zespołu trener Rafał Błaszczyk poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Nic to jednak nie dało. Podopieczne Andrzeja Roziewicza nie tylko utrzymywały bezpieczną przewagę, ale i ją systematycznie powiększały. Przy stanie 5:12 mocno w tym dniu poddenerwowany trener wrocławskiej drużyny poprosił o drugą przerwę dla swojego zespołu. I tym razem bez efektu, bowiem ropędzone „nyskie lwice” rozjechały młodzież z Wrocławia, wygrywając drugiego seta 25:12.
W trzecim secie drużyna z Wrocławia pokazała swoją moc i już po pierwszych kilku piłkach było wiadomo, że ciężko będzie powstrzymać rozpędzone Wrocławianki. Przy stanie 6:11 trener Roziewicz zmuszony był wzięć pierwszy czas. Kilka cennych uwag nyskiego trenera zrobiło swoje, bowiem po powrocie na parkiet przewaga rywalek zaczęła topnieć. Przy stanie 12:15 trener Błaszczyk, który nie tylko kierował swoimi zawodniczkami, ale i starał się bez powodzenia kierować sędziami poprosił swoje zawodniczki do siebie. Był to bardzo mądry manewr trenera Volleya, bowiem po powrocie na parkiet Volley zaczął odzyskiwać bezpieczną przewagę. Przy stanie 12:17 o drugą przerwę w tym secie poprosił trener Roziewicz. I tym razem był to dobry ruch, bowiem po powrocie na parkiet nasz zespół zaczął gonić, ale na skuteczną pogoń było już za późno. Volley wygrał drugiego seta 25:22 i był o krok od zwycięstwa za trzy punkty.
Może i by tak się stało, gdyby nie stały po przeciwnej stronie siatki „Walczące serca” z Nysy. Nyski zespół nigdy się nie poddaje i tak też było i w tym spotkaniu.
Początek czwartego seta należał do drużyny z Wrocławia. Przy stanie 7:10 trener Roziewicz poprosił swoje zawodniczki do siebie, próbując przerwać punktową passę rywalek. Po powrocie na parkiet drużyny z Wrocławia zdobyła jedenasty punkt i przewaga przyjezdnych wzrosła do czterech punktów. I gdy wydawało się, że „nyski kocioł” może być odczarowany nyski zespół właczył trzeci bieg. Podopieczne Andrzeja Roziewicza nie tylko odrobiły straty, ale i wyszły na czteropunktowe prowadzenie (18:14). Widać było, że z minuty na minutę nyski zespół się napędza, a drużyna z Wrocławia traci rezon. W efekcie wygrana drużyny NTSK AZS Nysa w czwartym secie 25:22.
Tie-break tylko do stanu 4:4 był wyrównany. Później grał już tylko jeden zespół - NTSK AZS Nysa, wykorzystując brak doświadczenia młodej drużyny z Wrocławia. Zwycięstwo nyskiej drużyny 15:8 zapewniło naszej drużynie kolejne dwa punkty.
W naszym zespole nie było słabych punktów. Każda zawodniczka przyczyniła się do jakże cennego zwycięstwa nad drużyną wrocławskiego Volleja. O klasie zawodniczek występujących w pierwszej szótce niejednokrotnie już przekonywaliśmy. O tym, że mamy fantastyczne libero też wiedzieliśmy, ale w tym meczu dowiedzieliśmy się, że mamy także znakomite zawodniczki wchodzące, zawodniczki, które potrafią dodać kolorytu tej drużynie. Taką bez wątpienia zawodniczką jest Madzia Kania. Trzeba też pamiętać o takich zawodniczkach jak Elwira Jadach czy też Dominika Żulińska. Są to też zawodniczki, które mogą być składnikiem dodatnim do tego zespołu. Trzeba też pamiętać, że w styczniu dołączy też do naszej drużyny kolejna klasowa zawodniczka - Zuzanna Soszek. Wtedy siła naszego zespołu jeszcze wzrośnie. Powinno więc być z każdym meczem lepiej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie