Reklama

Wszystko ma większe

12/06/2020 09:23

Kazik Staszewski obserwując Naczelnika Państwa składającego kwiaty na  grobach, w czasie gdy cmentarze zamknięto dla ogółu, napisał piosenkę „Twój ból jest większy niż mój". Piosenka nie będąca – przyznajmy to – żadnym artystycznym wyczynem – narobiła jednak niebywałego zamieszania i doprowadziła w efekcie do zwolnienia z radiowej „Trójki” wielu, pracujących tam od dziesiątek lat dziennikarzy.

Pomijam już czy ktoś był fanem Wojciecha Manna czy Marka Niedźwiedzkiego, ale faktem jest że zespół „Trójki” miał liczne grono wiernych słuchaczy i publiczna rozgłośnia powinna ten fakt uszanować. Nie uszanowała, dziennikarze zostali praktycznie wymienieni , a wszystko zaczęło się od tego, że piosenka krytykująca zachowanie Jarosława Kaczyńskiego miała - na polecenie szefostwa rozgłośni - zostać zdjęta z anteny, a zamiast tego wygrała listę przebojów. 
Kazik jednak wstrzelił się w przysłowiową dziesiątkę odwołując się do roli jaką odgrywa na polskiej scenie przywódca partii rządzącej. Okazuje się bowiem, że wszystkie zachowania Jarosława K. oceniane są według specjalnej taryfy, innej niż obowiązująca dla pozostałych polityków czy obywateli.  Jarosław Kaczyński nie tylko może wejść na sejmową mównicę kiedy ma na to ochotę „bez żadnego trybu”. Może też z tejże mównicy wydrzeć się na posłów opozycji zwracając się do nich per „wy mordy zdradzieckie” czy „kanalie”.
Jest oczywiście sprawą pewną, że jakby oceniać kwalifikacje etyczne posłów to zapewne i „mordy zdradzieckie” by się tam znalazły, a i „kanalii” nietrudno byłoby się doszukać. Jednak po pierwsze każdy kto zna życie, wie że monopolu na „zdradzieckie mordy” nie ma tylko Platforma, bo i w PiS-ie by się pewnie też ktoś znalazł. 
Po drugie dotychczasowe zwyczaje państw, które jako-tako starają się funkcjonować, sprawiają że nawet jakby cała opozycja składała się z kanalii, to obycie parlamentarne nie pozwalałoby tak wprost się do nich zwracać „po imieniu”. A to choćby z tej przyczyny, że sala sejmowa nie jest miejscem do odprawiania jakiejś zbiorowej spowiedzi, ale służy do uzgadniania polityki dla całego kraju, a tego – przynajmniej w teorii - nie robi się lejąc po ryjach przeciwników i wyklinając ich od ostatnich, ale przez merytoryczne argumenty. Po drugie ktoś te „mordy zdradzieckie” wybrał i takie wyzwiska obrażają nie tylko polityka opozycji, ale znaczną część społeczeństwa. A tego, żaden demokratyczny przywódca nie zrobi ze zwykłej troski o własny interes. Zraziwszy bowiem sobie jakąś część obywateli traci poparcie i w następnych wyborach sam staje się opozycją.
Zastanawiam się czy Jarosław Kaczyński, który już swój obóz polityczny doprowadził do klęski w 2007 roku już o tym zapomniał? Bo oto kilka dni temu, podczas debaty o dowołanie ministra Szumowskiego, kiedy przemawiała posłanka opozycji,  najpierw na sali sejmowej ostentacyjnie odwrócił się plecami i stojąc tyłem do przemawiającej, zaczął gadać ze swoim otoczeniem. Był to ewidentny gest lekceważenia, na który zareagował poseł Budka przywołując Naczelnika do przerwania pogaduszek. W odpowiedzi Naczelnik raczył był nazwać opozycję „chamską hołotą.”
No i pięknie się zrobiło, zwłaszcza, że mamy sam środek prezydenckiej kampanii i wyskok Naczelnika raczej nie zwiększa szans jego protegowanego Andrzeja Dudy. Co prawda obecny prezydent cieszy się najwyższym poparciem, ale to głównie – moim zdaniem – ze względu na mankamenty jego konkurentów. Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński tą „chamską hołotą” - znacznie zmniejszył szanse swojego podopiecznego. 
Natomiast co do kwestii politycznej kultury, to jak się okazuje - chamstwo opozycji pomimo wcześniejszych połajanek Prezesa PiS – nadal rośnie – (przynajmniej w ocenie polityków PiS). 
Ale Jarosław-Naczelnik tak rugając przeciwników publicznie, w Sejmie sam też nie daje oznak jakiejś wysublimowanej kultury. Wręcz przeciwnie.
W tej sytuacji przed wyborcami staje pytanie – czyje chamstwo jest większe? I kto jest większą hołotą? Rządzący czy opozycja?
 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-06-12 19:58:13

    trójka - Jej początki wspomina Magdalena Jethon w wywiadzie dla Wyborcza.pl: „[…] Trójkę zbudowali komuniści po to właśnie, żeby była takim wentylem bezpieczeństwa. Żeby ludzie, którzy już nie byli w stanie wytrzymać tej bezczelnej, chamskiej propagandy, mieli jakieś radio. Po to powstała Trójka, żeby skupić właśnie tę inteligencję, która będąc wokół radia, nie będzie za dużo podskakiwać”.
    staszek/kazik
    „Ta piosenka jest pisana dla pieniędzy !
    Ta piosenka jest śpiewana dla pieniędzy !
    Ta piosenka jest nagrana dla pieniędzy !
    Ta piosenka jest wydana dla pieniędzy !Nie traktuję Cię jak głupca, ja zakładam, że Ty słuchasz
    I że widzisz to, ja dzisiaj piszę dla mamony.
    Tak, jak żadna prostytutka nie całuje nigdy w usta
    Tak i ja odpuszczam sobie wszystkie moje strofy”.I tak wszyscy wiedzą, że Kazik sobie odpuścił…

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    aniela - niezalogowany 2020-06-12 20:06:17

    tzw. blogger po raz kolejny dał upust swojej nienawiści to PiSu który nim pogardził na salonach sejmowych.......i odesłał do swojej lokalnej gazetki.......... przerośnięte ego nie może sobie poradzić z sytuacją w której się znalazło.......... tak samo było z niesiołowskim......... i tzw. blogger o tym wie.... miał być wielkim posłem ziemi nyskiej a został osłem

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-06-12 21:27:04

    W Polsce znowu mamy do czynienia z próbą przedstawienia najzwyklejszych demokratycznych poczynań jako zamachu stanu. Liderzy ugrupowań rządzącej koalicji porozumieli się w kwestii prezydenckich wyborów, których tryb zakłócony został przez pandemię i totalną opozycję. Cóż bardziej oczywistego, że sprawujący władzę uzgadniają, jak się okazało, rozbieżne wcześniej stanowiska? Ale odbiorca opozycyjnych mediów dowiaduje się, że tego typu uzgodnienia są skandalem. Skandalem jest wszystko, cokolwiek zrobiło PiS, bo pierworodnym grzechem partii Kaczyńskiego jest wyborcze zwycięstwo. Nigdy dość przypominania, że Komitet Obrony Demokracji powstał bezpośrednio po wyborach, z czego wynika, że demokracja kończy się, kiedy obywatele nie głosują tak, jak życzy sobie establishment. Wyrazisty i obdarzony szacunkiem lider ugrupowania uznawany jest zwykle za atut w demokracji – tak traktowana była pozycja Donalda Tuska w PO. Jeśli jednak w PiS funkcję taką pełni Jarosław Kaczyński, okazuje się to nieprawdopodobną grandą. „Pan z Żoliborza rządzi krajem” – czy może być coś gorszego? Co innego, gdyby był z Brukseli albo co najmniej z Sopotu. Państwowe instytucje zgodnie z normami prawnymi obsadzane są przez tych, którzy zdobyli parlamentarną większość. Wydawałoby się to sprawą oczywistą, ale… Oglądam program publicystyczny w TVN, którego prowadzący i zaproszeni goście biadają, że skończył się już Trybunał Konstytucyjny. Dlaczego? Bo zasiadają w nim „pisowscy nominaci”. Tym, że zgodnie z konstytucją sędziowie ci wybierani są przez sejmową większość i zawsze tak było, ani dziennikarze, ani ich goście się nie przejmują. Bo większość sejmowa jest „pissowska”, jak sycząc, wymawia to prowadzący, a więc mianowani przez nią nie są sędziami, ministrami ani menedżerami – to „pissowscy funkcjonariusze”. To jedna z charakterystycznych technik, którymi posługują się propagandyści III RP. Kiedy większość w Sejmie miały SLD czy PO, a prezydentem był Aleksander Kwaśniewski czy Bronisław Komorowski, nikt nie kwestionował legalnie przysługującego im prawa obsadzania państwowych stanowisk. Teraz jest odwrotnie. Powoływani przez obecną władzę to „nominaci pissowscy”, „ludzie Kaczyńskiego”, prokuratura jest Ziobry, policja Kamińskiego, wybory Sasina. Jeśli organy państwa reprezentują konkretną osobę albo tylko grupę, ich prawomocność staje się wątpliwa. Tak negowana jest legitymacja PiS do rządzenia. Mamy przecież „pissowskie państwo”. Podejście takie służy dezawuowaniu obecnej władzy, mimo że posiada ona wyjątkowo mocne, ujawnione w wyborach poparcie społeczne. W efekcie strategia ta podważa status państwa i demokracji oraz niszczy politykę. Ale tym się establishment III RP nie przejmuje, tak jak nie liczy się z zagrożeniem, które prowokuje epidemia. Odbiorcy mediów opozycyjnych nie dowiedzą się, że Polska radzi sobie stosunkowo najlepiej z tą niespodziewaną klęską. Wręcz przeciwnie, odniosą wrażenie, że jest najgorzej – tak przecież musi być pod rządami PiS. Wcześniej wspominałem już, że opozycja, która ma pełne usta konstytucji, lekceważy ją zupełnie. Ponieważ jej szanse w wyborach prezydenckich są nikłe, robi wszystko, aby przesunąć je na później. Niezbędne dla przeprowadzenia terminowych wyborów poczynania rządzących określane są jako oburzające „parcie PiS do wyborów” powodowane tym, że partia Kaczyńskiego liczy na zwycięstwo. Wprawdzie to opozycja robi wszystko, aby, wbrew porządkowi prawnemu, zablokować potencjalnie przegrane wybory, ale z jej strony to przecież „troska o demokrację”. Metodą odraczania wyborów do momentu korzystnego dla opozycji ma być stan wyjątkowy. Staje się on wręcz obsesją, która ogarnęła rzeczników III RP. A konstytucja? Mówi: „W sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny”. Jeśli więc państwo radzi sobie z epidemią w normalnym porządku prawnym, a tak dzieje się obecnie, to stan wyjątkowy nie powinien być przyjęty. Owszem powoduje on przesunięcie wyborów, ale nie może być w tym celu wprowadzony. Opozycja gwiżdże na to i deklaruje wprost, że właśnie dlatego ma on zostać ogłoszony. Ostentacyjnie sformułowała ten dezyderat senacka większość, kpiąc sobie z konstytucji. O prowokowany w ten sposób chaos prawny oskarża władze. Ale to przecież opozycja broni porządku prawnego i konstytucji przed PiS.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    eRBe - niezalogowany 2020-06-13 08:09:15

    O czym jest ten tekst? O hipokryzji. Człowiek, który w swojej politycznej "karierze" przebił się do mediów wyłącznie swoim chamskim zachowaniem, durnymi wypowiedziami i apoteozą przemocy w rodzinie, teraz święcie oburzony ocenia innych. I tak, jako ekspert od wszystkiego, człowiek renesansu, dał się poznać jako krytyk muzyczny, spec od mediów, następnie streścił doniesienia prasowe z ostatnich dni i jako wzór kultury politycznej i osobistej połajał prezesa. I jest zalążek do późniejszego ewentualnego kombatanctwa. Dziwne tylko, że ten znawca polskiej estrady, nigdy nie słyszał Perfekcie, jego utworze Niepokonani i fragmencie "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść" Tym bardziej, że scena prowincjonalna a publiczność już dawno poszła do domu.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do