
Robert F. - twórca satyrycznej strony „Antykomor”, drwiącej z Bronisława Komorowskiego, usłyszał już w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim zarzuty. Za znieważanie prezydenta grozi mu 5 lat więzienia.
W ubiegłym roku do mieszkania Roberta F. wpadła uzbrojona bojówka – pardon - oddział Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sceny pokazywała, ale krótko , telewizja. Studenta rzucono na podłogę, skuto – jak instrukcja nakazuje – i tak zabezpieczywszy, (żeby sobie nie zrobił krzywdy) doprowadzono gdzie trzeba.
Na zarzuty, że do zatrzymania spokojnego, choć może dla prezydenta Komorowskiego niewygodnego, internauty niepotrzebna była bojówka – pardon – oddział ABW, antyterroryści, kajdanki, rzucanie na glebę – jakoś nikt nie odpowiedział. To znaczy po roku odpowiedziała prokuratura, ze wszystko było w porządku, znaczy się, że władza nie nadużyła swoich uprawnień. Studentów drwiących z prezydenta Komorowskiego można rzucać na glebę, skuwać kajdanki jak terrorystów - bo rozumiecie – o tym, kto jest terrorystą, to decyduje władza. No i Prokuratura uznała, ze ABW nie nadużyła uprawnień, a z kolei Robert F. zelżył Głowę Państwa.
Że wolność słowa? Że swoboda wypowiedzi? Że jak Janusz Palikot – osobisty przyjaciel Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego („Janusz to ty?”) wyzywał prezydenta Lecha Kaczyńskiego od pijaków”, a niejaki Radek Sikorski od „chamów” – to wszystko była „wolność słowa” i nie było tam przestępstwa. Ale jak internauta pokpi sobie z „Komora” to w mordę go, kajdankami i na pięć lat do pudła! To jest właśnie „równość” wobec prawa. Ba to jest nawet „wolność, równość i braterstwo”. Oczywiście dla „swoich”, bo tubylcy mają trzymać mordę w kubeł.
Nie jestem ci ja wielbicielem Jarosława Kaczyńskiego, ani jego metod. Wszakże pamiętam dobrze jaki wrzask się podnosił kiedy CBŚ wyprowadzał w kajdankach doktora G., przyłapanego na gorącym uczynku brania łapówek, oskarżanego o spowodowanie śmierci pacjenta. Oj jak się użalano nad nim, ba robiono z niego ofiarę „kaczyzmu” a Gazeta wyborcza wręcz zapluwała się oskarżeniami o zamach na demokrację i faszystowskie metody „IV RP”.
Podobną bohaterka była zamieszana w aferę na Śląsku i oskarżona o współpracę z „mafią paliwową” – Barbara Blida. Nb. przeszukujący jej mieszkanie funkcjonariusze nie rzucili jej na ziemie, nie skuli kajdankami.
Wszyscy ci „prześladowani” przez IV RP byli oskarżeni o kryminalne przestępstwa, i jak się okazało w przypadku Blidy, byli gotowi popełnić nawet samobójstwo, takie ciążyły nad nimi zarzuty. Dla tzw. mainstrimowej prasy byli jednak bohaterami i ich aresztowania jednoznacznie oceniano jako zamach na demokrację, co było – jak się okazuje – zwykła propaganda i nadużyciem.
Teraz – pod rządami „Partii Miłości” – Platformy Obywatelskiej i rubasznego prezydenta Komorowskiego (aż się boje, że ABW wpadnie do mnie do domu za te słowa) funkcjonariusze służby powołanej do zwalczania terroryzmu wpadają do młodego internauty z bronią wymierzoną do strzału, stosują cała gamę środków jakie maja prawo zastosować wobec terrorystów – co samo w sobie jest terrorem i nadużyciem prawa. Tak ewidentnym nadużyciem, że trzeba być prokuratorem III RP, żeby go nie dostrzegać. A Gazeta Wyborcza, „Polityka”. „Wprost” ani Tomasz Lis nie biją na alarm! Nie wołają o zagrożeniu demokracji, o „tuskiźmie”. Bardzo przy tym pilnujemy przestrzegania „demokratycznych standardów” ale … na Białorusi.
Politycy jak politycy. Zawsze chcieliby, żeby o nich pisać na klęczkach, zawsze zżymają się na krytykę i drwinę. Na każdym szczeblu.
Jednak to media wspierające bezwarunkowo rząd i władze ponoszą główną odpowiedzialność, bo milczą wobec jawnego gwałcenia praw człowieka przez polityków, których uznali za „swoich”.
A „swoi” politycy właśnie teraz , pod rządami „Partii Miłości” depczą prawo! Mając za sobą główną część mediów, wiedzą że mogą to robić bezkarnie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie