
W Hali Nysa rozegrany został mecz piłki siatkowej mężczyzn o mistrzostw PlusLigi, w którym miejscowy zespół - PSG Stal Nysa, podejmował aktualnego mistrza Polski - drużynę Jastrzębskiego Węgla.
PSG Stal Nysa - Jastrzębski Węgiel
0 : 3 (19 : 25, 28 : 30, 22 : 25)
PSG STAL NYSA: Zouheir El Graoui, Michał Gierżot, Remigiusz Kapica, Tsimafei Zhoukouski, Nicols Zerba, Jakub Abramowicz - Kamil Szymura (libero) oraz Kamil Kosiba, Wojciech Włodarczyk, Patryk Szczurek, trener Daniel Pliński.
JASTRZĘBSKI WĘGIEL: Adrian Markiewicz, Benjamin Toniutti, Marko Sedlacek, Jean Patry, Tomasz Fornal, Norbert Huber - Jakub Popiwczak (libero) oraz Edvins Scruders, Ryan Sclater, Rafał Szymura, trener Marcelo Mendez.
Spotkanie sędziowali: Szymon Pindral i Bartłomiej Adamczyk.
Komisarz: Jarosław Stancelewski.
Rywal z najwyższej półki, ale Stalowcy nie ukrywali, że ich celem jest sprawienie dużej niespodzianki. Niestety, nie wszystko poukładało się po myśli naszego zespołu. Z powodu problemów zdrowotnych nie zagrał w tym meczu Maciej Muzaj, a miał to być zawodnik, który będzie naszym pierwszym atakującym. Nic dziwnego, że ostrożnie podchodziliśmy do tego spotkania.
Początek pierwszego seta należał do drużyny z Jastrzębia. Zaczęło się od punktowego ataku Tomasza Fornala. Chwilę później było już 2:4. Sytuację próbował ratować swoimi potężnymi atakami Michał Gierżot, ale przyjezdni kontrolowali przebieg tego pojedynku. Przy stanie 5:7 przyjezdni poprawili grę blokiem i nasz zespół przegrywał już różnicą czterech punktów (8:12). Dopiero Tsimafei Zhukouski swoimi skutecznymi zagrywkami poderwał żółto-niebieskich do walki. Stalowcy zaczęli odrabiać punkt po punkcie i za sprawą skutecznego ataku Michała Gierżota doprowadzili rezultat spotkania do stanu remisowego (13:13). Na niewiele jednak to się zdało, bowiem chwilę później było już 13:16 za sprawą skutecznych zagrywek Marko Sedlacka. Drużyna z Jastrzębia rozkręcała się z minuty na minutę i w pełni zasłużenie wygrała pierwszego seta 25:19.
Początek drugiego seta był wyrównany. Dopiero przy stanie 5:4 Zouheir El Graoui wykorzystał przechodzącą piłkę i PSG Stal Nysa po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszła na dwupunktowe prowadzenie (6:4). Długo tym prowadzeniem nasz zespół się nie cieszył. Rywale wzięli się ostro do roboty, a pierwsze skrzypce grali nasi kadrowicze - Tomasz Fornal i Norbert Huber. Bardzo szybko Jastrzębski Węgiel wyszedł na prowadzenie. Było 9:13, a następnie 11:16. Wydawało się, że nic ciekawego się już w tym secie nie wydarzy. Nasz zespół nie zamierzał się jednak poddać. Z bardzo dobrej strony pokazał się naszym kibicom Wojciech Włodarczyk, swoje grał Zouheir El Graoui, a Jakub Abramowicz nie schodził z pola zagrywki. W efekcie nyski zespół zniwelował straty do jednego punktu (20:21, 21:22). Co więcej, po ataku Nicolasa Zerby był już remis 23:23. Nyski kocioł został rozpalony. Niestety, decydujące słowo należało w tym secie do przyjezdnych, a konkretnie do najlepszego siatkarza tego meczu Norberta Hubera, który skutecznym blokiem zapewnił swojej drużynie zwycięstwo w drugim secie (28:30).
Trzeci set do stanu 5:6 był bardzo wyrównany. Widać było, że oba zespoły postawiły na mocną zagrywkę. Wystarczyła jednak chwila dekoncentracji żółto-niebieskich i przyjezdni wyszli na czteropunktowe prowadzenie (5:9). PSG Stal Nysa się jednak nie poddawała i zaczęła odrabiać punkt po punkcie. Za sprawą dobrej gry blokiem naszego zespołu przewaga Jastrzębskiego Węgla stopniała do jednego punktu (11:12). I gdy wydawało się, że może to być punkt zwrotny w tym spotkaniu do akcji wkroczył reprezentant Polski - Tomasz Fornal. Najpierw pojedynczym blokiem zapunktował, a następnie skutecznymi atakami pozbawił nas wszelkich złudzeń, doprowadzając rezultat seta do stanu 11:15. Stalowcy grali jednak do końca i zdołali ku radości miejscowych kibiców zniwelować przewagę Jastrzębskiego Węgla do dwóch punktów (17:15). Na więcej im jednak mistrz Polski nie pozwolił. Jastrzębianie bardzo szybko powiększyli swoją przewagę do czterech punktów (18:22) i wiadomo już było, że wyjadą z Nysy z komletem punktów. Co prawda nasi zawodnicy próbowali jeszcze walczyć i po skutecznym ataku z drugiej linii Remigiusza Kapicy zmiejszyli dystans do rywali do dwóch punktów (22:24) to ostatnie słowo należało jednak do siatkarzy z Jastrzębia, a konkretnie do Rafała Szymury, który zakończył to spotkanie.
Przegrać z mistrzem Polski to żadna ujma, więc nie powinniśmy z tego meczu wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Oczywiście marzyliśmy o tym, żeby rozpocząć sezon ligowy z przytupem, ale się nie udało. Teraz przed zepołem PSG Stal Nysa kolejny wielki rywal - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Musimy jednak pamiętać, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla straciła przed tym sezonem bardzo ważne ogniwo, czyli reprezentacyjnego środkowego - Norberta Hubera. I jeżeli mamy szukać jakiś szans w tym meczu to właśnie w tym elemencie. Oczywiście o punkty nie będzie łatwo, ale nie takie cuda w PlusLidze się zdarzały. Żółto-niebiescy zapewne tanio swojej skóry nie sprzedadzą i powalczą o jak najlepszy wynik, bowiem komu jak komu, ale drużynie z Kędzierzyna-Koźla się nie odpuszcza.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Patrząc na wynik mecz wyrównany, zwłaszcza ,że graliśmy z drugą drużyną Europy. A że nie są to za wysokie progi pokazał mecz w Kędzierzynie.
Wpierdol w kk dostaliście od zmęczonych reprezentantów kraju. A jak się skończy finansowanie po linii politycznej, a się skończy, wylądujecie gdzie wasze miejsce czyli w II lidze