
Wywiad z prezesem LZS Domaszkowice - Pawłem Szotkiem.
Krzysztof Centner - Zacznijmy od podsumowania minionego sezonu. Jaki to był dla Was sezon?
Paweł Szotek - Bardzo trudny ze względu na pandemię. Ale nie tylko dla nas, bowiem dotyczyło to wszystkich zespołów. My zaczęliśmy sezon 2020/2021 spokojnie i po rundzie jesiennej mieliśmy dziewięć punktów straty do liderującego zespołu z Rusocina. W przerwie zimowej wzmocniliśmy się i runda wiosenna wyglądała już zdecydowanie lepiej. Co prawda przegraliśmy dwa mecze z Szonowem i Bodzanowem, ale w ogólnym rozrachunku wiosna była nasza.
- Kluczowy dla losów awansu był Wasz mecz z LZS-em Rusocin, wygrany na wyjeździe 5:0?
- To prawda. Był to nasz najlepszy mecz w tym sezonie.
- W czym tkwi Wasza siła?
- Myślę, że dużej mierze w trenerze Waldemarze Sierakowski. Jest to naprawdę znakomity szkoleniowiec, który potrafił z naszych zawodników, wydobyć to co najlepsze.
- Wróćmy więc do zawodników. Czy jako prezes jesteś zadowolony z ich postawy?
- Zdecydowanie. Gdyby było inaczej nie zawracałbym sobie głowy piłką nożną. Jeśli jednak patrzę na ich zaangażowanie to chcę razem z nimi bawić się piłką i pomagać im w realizacji swoich sportowych marzeń. Mogę zdradzić, że nawet drobne kontuzje nie były dla nich straszne i zawsze byli do dyspozycji trenera.
- Czy po niespodziewanej porażce w Bodzanowie wierzyłeś jeszcze, że uda się odrobić sześciopunktową stratę do zespołu z Rusocina?
- Szczerze. Byliśmy smutni, ale powiedzieliśmy sobie, że gramy do końca. Jeśli nam się noga powineła w Bodzanowie, to to samo mogło się przydarzyć drużynie z Bodzanowa. I tak też było i mogliśmy się radować z historycznego awansu do okręgówki.
- Czy LKS Rusocin był Waszym największym rywalem w walce o awans?
- Zdecydowanie tak. W pierwszej rundzie LKS Rusocin grał jak w transie i na półmetku rozgrywek miał nad nami aż dziewięć punktów przewagi. Jest to bardzo dobry zespół, grający świetną piłkę i aż żal, że dwie drużyny z naszej grupy nie mogły awansować do okręgówki.
- Czy poza drużyną z Rusocina, ktoś jeszcze zrobił na Tobie wrażenie?
- Bez wątpienia były to zespoły z Kępnicy i Dytmarowa. To naprawdę bardzo mocne kluby, z którymi należało się liczyć. W drugiej rundzie zaskoczyła także drużyna Sudetów Moszczanka.
- Przed Wami nowy sezon, nowe wyzwania. Zdecydowanie wyższa półka. Czy planujecie jakieś wzmocnienia?
- Zdecydowanie tak. Zdajemy sobie sprawę, że bez wzmocnień ciężko byłoby nam utrzymać się w lidze okręgowej. My jednak chcielibyśmy zagościć w okręgówce na dłużej, dlatego już dzisiaj mamy zakontraktowanych trzech nowych zawodników z drużyny LKS Rusocin i to nie jest jeszcze nasze ostatnie słowo jeśli chodzi o transfery.
- Czy możesz nam zdradzić, którzy to piłkarze LKS Rusocin, przychodzą do Was?
- Bracia Kulbaka i Mateusz Szyszka. Każdy z nich to uznana już firma.
- Słyszałem też, że jesteście w trakcie załatwiania nowego napastnika?
- To prawda mamy na celowniku jednego z najlepszych w naszym regionie napastnika, ale o tym nie chciałby na razie rozmawiać, żeby nie uprzedzać faktów. Jak podpiszemy już umowę, to oczywiście ogłosimy ten transfer publicznie.
- A co z bramkarzami. Pozostają w klubie?
- Mam nadzieję, że tak. Na wszelki wypadek staramy się pozyskać z Polonii Nysa jednego z młodych bramkarzy. To powinno zwiększyć rywalizację na tej pozycji.
- Czy Polonia Nysa nie będzie Wam robić problemów z pozyskaniem tego zawodnika?
- Mam nadzieję, że nie. Współpraca z Polonią Nysa układa nam się wyśmienicie. Ja staram się swoimi wyrobami wspierać nyski klub, a ten z kolei nie robi mi większych problemów z pozyskaniem zawodników, którzy nie łapią się do pierwszej drużyny tego klubu.
- Współpraca z Polonią Nysa Wam się układa, a jak się układa Wam współpraca z innymi klubami piłkarskimi z naszego regionu?
- Myślę, że nie jest z tym tak źle. Jeżeli udało nam się dogadać z naszym największym konkurentem - LKS-em Rusocin i pozyskaliśmy z tego klubu aż trzech piłkarzy to znaczy, że można. Teraz najprawdopodobniej dwóch naszych zawodników przejdzie do Rusocina. Tak więc wszystko się dobrze układa.
- Wchodząc do ligi okręgowej musicie mieć dwie drużyny młodzieżowe. Czy poradzicie sobie z tym wymogiem?
- Musimy. W tej chwili mamy jedną młodzieżową drużynę, ale jesteśmy w trakcie budowania kolejnego zespołu, składającego się z piłkarzy 10-12 letnich. Tak więc poradzimy sobie z tym problemem.
- A kto będzie prowadził zajęcia z drużynami młodzieżowymi w klubie?
- Jest w naszym klubie trener Eugeniusz Kuglarz, który ma bardzo dobry kontakt z młodzieżą. Dołączył do naszego klubu Dawid Kulbaka, który także ma papiery trenerskie. Jak to poukładamy jeszcze nie wiem, ale wiem, że sobie z tym poradzimy.
- Czy młodzież w Domaszkowicach garnie się do piłki nożnej?
- Jakie są tendencje w Polsce dobrze wiemy. My jednak nie możemy narzekać. Oczywiście nie jest tak dobrze jak pod koniec dwudziestego wieku, ale nasze młodzieżowe zespoły opieramy w głównej mierze na mieszkańcach Domaszkowic. Z tego co wiem w innych klubach jest z tym zdecydowanie gorzej. Jesteśmy więc w naprawdę bardzo dobrej sytuacji.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wielkie gratulacje! Zaangażowanie Pawła w życie klubu jest bez krzty udawania czy chęci ugrania czegoś na sportowcach. Dalszych sukcesów życzę. Sąsiad
powodzenia domaszkowice....!!!!!!!!!!!!!!!!!!!