Zasłużenie awansowaliśmy do okręgówki

Wywiad z trenerem i prezesem Orła Reńska Wieś - Adamem Raczyńskim.

Krzysztof Centner - Za Wami bardzo udany sezon piłkarski, zakończony wielkim sukcesem, czyli awansem do ligi okręgowej. Jak oceniasz ten sezon?
Adam Raczyński - Ten sezon nie ukrywam, że był bardzo trudnym sezonem. Wiele meczów było przełożonych ze względu na pandemię, więc cieżko było utrzymać rytm meczowy. Były takie momenty, że trzeba było formę utrzymać nie trenując, a jest to bardzo trudne. Mimo to tak pierwszą rundę jak i drugą mieliśmy pod kontrolą i myślę, że zasłużenie awansowaliśmy do okręgówki.

- Które zespoły były dla Was największym zagrożeniem w sezonie rozgrywkowym 2020/2021?
A.R. - W pierwszej rundzie takim zespołem, który deptał nam po piętach była drużyna z Kałkowa. LZS Kałków to taka drużyna, która zawsze jest bardzo wysoko w rozgrywkach klasy A i zawsze jest bardzo groźna. W drugiej rundzie takim zespołem był LKS Goświnowice. To właśnie ze strony tego zespołu było dla nas największe zagrożenie. Co prawda wygraliśmy z tym zespołem na boisku 1:0, ale później ten mecz został zweryfikowany jako 3:0 walkower dla Goświnowic. Oczywiście nie mam o to pretensji bowiem był to ewidentnie nasz błąd. LKS Goświnowice to bardzo perspektywiczny zespół, drużyna poukładana i jeżeli utrzyma swój skład z tego sezonu to powinna w przyszłym sezonie skutecznie powalczyć o okręgówkę. Tym bardziej, że jest to zespół z ogromnymi tradycjami i świetną bazą sportową.

- Trzecie miejsce zajął Kastor Jasienica Górna. Co powiesz o tym zespole?
A.R. - Jest to podobnie jak LZS Kałków jest drużyna bardzo solidna i doświadczona, która zawsze plasuje się w ścisłej czołówce. Grają ładną techniczną piłkę i muszę przyznać, że właśnie z tym zespołem zanotowaliśmy porażkę w tym sezonie.

- A co sądzisz o zespole nyskiego Podzamcza, który potrafił wygrywać mecz za meczem, żeby później roztrwonić to co zdobył?
A.R. - Pierwszą rundę nyskie Podzamcze naprawdę miało mocną i nie ukrywam, że był to jeden z zespołów, których się obawialiśmy. Na ostatniej prostej tegorocznych rozgrywek potracili jednak punkty i ukończyli rozgrywki dopiero na piątym miejscu.

- Sukces Orła Reńska Wieś jest tym cenniejszy, że został odniesiony na bazie swoich wychowanków. To chyba powód do dumy?
A.R. - Oczywiście. Dużo mogę na ten temat powiedzieć, bowiem sam jestem wychowankiem Orła. Byłem zawodnikiem, teraz jestem działaczem i wiem jak ważnym elementem dla każdego klubu jest praca z młodzieżą. Dlatego postawiliśmy na naszych wychowanków. Podjęliśmy też współpracę z Gminą Skroszyce, zwłaszcza z klubem Grom Mroczkowa i to zaczęło przynosić wymierne efekty.

- Wielu jednak Waszych wychowanków gra w czołowych klubach naszego regionu?
A.R. - To prawda. Kiedyś u nas mówiło się, że Gmina Pakosławice to wylęgarnia dobrych piłkarzy. Tak było i chyba tak do dzisiaj jest. Nasi młodzi zawodnicy grają w takich klubach jak Polonia Nysa, Pogoń Prudnik, GKS Głuchołazy, Czarni Otmuchów czy LKS Rusocin. W większości to byli zawodnicy LZS Pakosławice, drużyny którą prowadził Józef Woźniak. Wykonał on kawał dobrej roboty, pracując z tymi zawodnikami od wieku trampkarza. Jeśli teraz chcą w nowych klubach dalej się szkolić dajemy im wolną rękę. Wcześniej czy później do nas wrócą.

- Kto w tej chwili odpowiada za szkolenie w klubie Orzeł Reńska Wieś?
A.R. - W naszym klubie jest trzech trenerów. Oprócz mnie na stanowisku szkoleniowca pracują jeszcze Dawid Pajestka i Robert Bułka. Zwłaszcza Robert wykonuje największą pracę, bowiem on odpowiada za pracę z młodzieżą w naszym klubie. On też wie najlepiej kiedy taki młody zawodnik gotowy jest do tego, żeby przesunąć go do drużyny seniorów.

- Czy to oznacza, że w dalszym ciągu będzie stawiać na młodzież w klubie?
A.R. - Zdecydowanie. Mamy w klubie drużyny trampkarzy i juniorów i tej chwili tworzymy najmłodszy zespół, składający się z dzieci 7-10 letnich, który w przyszłości zgłosimy do rozgrywek skrzatów. Oczywiście nie mówimy tu o treningach czysto piłkarskich. Będą to raczej gry i zabawy ruchowe, które pozwolą stworzyć z tych bardzo młodych ludzi ciekawy zespół młodzieżowy.

- Skąd bierzecie środki zwłaszcza na drużyny młodzieżowe?
A.R. - Ponieważ jestem wójtem i mam pewne możliwości pozyskania środków spoza budżetu gminy, to korzystam z tego. Piszemy wiele projektów i to pomaga nam przetrwać naprawdę ciężkie czasy dla lokalnego sportu. Na zawodowych sportowców pieniądze są, ale dla amatorów brakuje.

- Czy młodzież garnie się do piłki nożnej?
A.R. - Powiem tak - nie mamy większych problemów z naborem do drużyn młodzieżych, a to w obecnych czasach rzadkość. Oczywiście to nasza żmudna praca. Odwiedzamy szkoły, organizujemy pikniki, eventy, wszystko po to, żeby ściągnąć młodzież do naszego klubu.

- Przed Wami nowy sezon w wyższej klasie rozgrywkowej. Czy poradzicie sobie w lidze okręgowej?
A.R. - Nie ukrywam, że mając już praktycznie zapewniony awans do ligi okręgowej, odwiedziłem kilka boisk w okręgówce i z optymizmem patrzę w przyszłość. Uważam, że mamy zespół, który  nie powinien mieć większych problemów z utrzymaniem się w lidze okręgowej. Potrzebujemy dwóch, trzech wzmocnień i możemy bez kompleksów przystąpić do rozgrywek w okręgówce.

- Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Orłom z Reńskiej Wsi wysokich lotów w sezonie 2020/2021.
A.R. - Dziękuję w imieniu drużyny i zapraszam na nasze mecze.