
- Ten człowiek wszedł bez pytania do mojego mieszkania i był bezczelny do momentu, aż bezradna podpisałam dokumenty o zmianie dostawcy prądu i gazu! Ja się po prostu go bałam. Po jego wyjściu okazało się, że zniknął mój dowód osobisty - płacze Franciszka Sobierska z Nysy.
Do tej sytuacji doszło zaledwie kilka dni temu w mieszkaniu pani Franciszki znajdującym się przy ul. Piłsudskiego w Nysie. - Mieszkam na 10 piętrze, a tamtego dnia było bardzo gorąco w mieszkaniu i lekko uchyliłam drzwi, żeby zrobić przeciąg - opowiada kobieta. - Na moment weszłam do toalety, a kiedy wyszłam niemal stanęło mi serce - w przedpokoju stał nieznajomy mężczyzna. Zażądałam, żeby wyszedł, ale on ani myślał! Wyciągnął jakieś dokumenty i kazał mi podpisać. Chodziło o zmianę dostawcy prądu i gazu.
Kobieta dodaje, że nie miała ochoty zmieniać dostawców. - On był do granic możliwości nachalny, wręcz brutalny. Za żadne skarby nie chciał się usunąć z domu. Wszyscy pracują, nikogo nie było na klatce. Po prostu przestraszyłam się, że jeśli nie podpiszę to on mi coś zrobi. W dodatku stanął obok telefonu stacjonarnego. Ja mam bardzo słaby wzrok, jestem po operacji i żeby wykręcić numer na policję musiałabym mieć trochę czasu, a ja byłam tak zdenerwowana... - płacze.
Żeby pozbyć się natręta zdenerwowana do granic możliwości starsza pani okazała mu swój dowód osobisty i podpisała przedłożone jej dokumenty. - Zaraz po tym on stał się milutki. Zostawił mi ksero swojego dowodu osobistego, ale tylko odbitego z jednej strony i numer telefonu do kontaktu z nim - kontynuuje.
Pani Franciszka dodaje, że zaraz po wyjściu domokrążcy zadzwoniła na policję, ale mężczyzny nie udało się namierzyć. - Najgorsze, że kiedy wyszedł okazało się, że nie ma mojego dowodu osobistego! Ten numer, który mi zostawił w ogóle nie odpowiada - i to do dzisiaj, a dzwoniłam na niego tyle razy, że nie jestem w stanie tego zliczyć.
Franciszka Sobierska dodaje, że zaraz po tym jak okazało się, że nie ma dowodu zablokowała swoje konto bankowe. Dzień po "niechcianej wizycie" wysłała także rezygnację z zawartej umowy, którą podpisała pod przymusem. Pismo wysłała na adres gdańskiej firmy, bo to ona widnieje w dokumentach. Jak wynika z informacji w internecie firma ta zajmuje się właśnie handlem energią elektryczną. Także w sieci można znaleźć mnóstwo negatywnych wpisów na jej temat. Niektóre media wręcz określają to, jako "oszustwa", gdyż oferowane warunki są zdecydowanie gorsze od dotychczasowych, z których korzystali.
Nasza redakcja również wielokrotnie starała się skontaktować z mężczyzną, który tamtego dnia był u pani Franciszki. Niestety telefon pozostaje głuchy. Skontaktowaliśmy się z gdańską firmą, której wspomniany mężczyzna jest przedstawicielem. Niestety nie mogliśmy porozmawiać z nikim bezpośrednio. Polecono nam, aby napisać maila, a osoba która wiadomość odbierze przekaże do właściwej komórki firmy. Niestety do zamknięcia tego numeru "Nowin" gdańska firma nie ustosunkowała się do zaistniałej sytuacji.
Tymczasem pani Franciszka złożyła dokumenty o ponowne wydanie dowodu osobistego. - Najbardziej boję się, że w tych dokumentach, które mi podłożył mogła być nie tylko umowa o zmianę dostawcy prądu i gazu, ale też zaciągnięcie jakiegoś kredytu - drży pani Franciszka prosząc naszą redakcję o ostrzeżenie wszystkich seniorów. Okazuje się bowiem, że w całej Polsce dochodzi do tego typu sytuacji, a proceder ten jest niestety coraz bardziej powszechny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie