
Mój dobry znajomy po gali Trytona zahacza mnie o moją poselską misję: „Teraz Panie Januszu będzie Pan mógł coś załatwić dla Nysy”.
Mój znajomy – człowiek, któremu Nysa zawdzięcza odbudowę zabytków - działał w czasach centralnego rozdzielnictwa gdzie każda tonę wapna, każdy metr sześcienny cegieł trzeba było wydzierać z „centrum”.
Takie były czasy i chwała ludziom, którzy w tamtych czasach potrafili dla naszego miasta załatwić niezbędne dla odbudowy przydziały wapna, cegieł, cementu i stali. Bez ich zaangażowania nie byłoby dzisiaj odbudowanej Nysy.
Jednak dzisiaj czasy są inne. W epoce samorządu dla Nysy ma pracować (załatwiać) burmistrz, starosta, radni sejmiku wojewódzkiego. To ich zadanie. Poseł jest całkiem od czegoś innego i ani mi w głowie „załatwiać coś” dla Nysy – zresztą nie bardzo wiem co miałbym tam w Warszawie załatwiać? Lotnisko (jak w Radomiu)? Rzekę już mamy – więc może by ją drugi raz przebudować? Kolejne miliony na kompletnie niepotrzebne szkolenia dla Urzędu Pracy? Może to i dobre pomysły, ale jakoś nie bardzo dostrzegam ich sens. Tak więc postanowiłem nic nie załatwiać dla Nysy.
Zamiast wszystko mam „załatwiać” dla mieszkańców III RP - wśród nich są i Nysanie.
Jak „załatwię” – jako poseł - że sądy będą działać prawidłowo w całej Polsce to i Nysanie na tym skorzystają.
Jeśli prokuratura zacznie ścigać przestępców, a da spokój porządnym ludziom – to i Nysanie odetchną. Jak uporządkujemy działanie nadzoru budowlanego, to i w Nysie się poprawi.
Słowem – załatwiając dla całej Polski lepsze funkcjonowanie instytucji, lepsze prawo – załatwię to i dla Nysy. Tak widzę swoją misję jako posła.
Poseł nie jest bowiem od tego, żeby wybudować jakiś zakichany mostek w Koziej Wólce, ale od tego, żeby prawo w całej Rzeczpospolitej było dobre, w interesie obywateli napisane. Żeby rozwijała się całość. Bo jak całość się będzie rozwijać, to i poszczególne części na tym skorzystają.
Jak poseł będzie działał odwrotnie – tzn. zacznie coś załatwiać dla swojej Koziej Wólki (przy całym szacunku dla Kozich Wólek) to łatwo go będzie przekupić. I za zakichany zielony mosteczek odda to co ważne. Przymknie oko na bałagan i marnotrawstwo budżetowe, zamilknie kiedy trzeba będzie wystąpić z krytyką działania rządu – będzie się łasił do ministrów, podsekretarzy stanu i wyżebrywał jakieś ochłapy. Potem będzie wybudowany mosteczek (i tak by go wybudowali), poseł będzie pękał z dumy, a Rzeczpospolita będzie pogrążała się w chaosie tak jak do tej pory.
Piszę o tym bo takie są moje najgłębsze przekonania . Wiecie, że kocham Nysę – nasz kawałek Polski. Ale to co miałem dla Nysy zrobić zrobiłem jako burmistrz – szkołę wyższą, mieszkania, wspólnoty mieszkaniowe. Zrobiłbym więcej – rozwiązałbym np. problem bezrobocia, ale nie wygrałem wyborów.
Teraz jako poseł mam dbać o całość i staram się to robić. Założyłem – wspólnie z przyjaciółmi - Zespół Poselski na rzecz Nowej Konstytucji, zorganizowaliśmy konferencję w Sejmie, pomagam pokrzywdzonym organizując w całym kraju Biura Interwencji Społecznej z czego oczywiście skorzystają i mieszkańcy naszej Nysy. Ale żadnego „załatwiactwa” uprawiać nawet nie myślę.
Piszę o tym także dlatego, że jest tu analogia do sytuacji z Rady Miejskiej w Nysie. Działania obecnego burmistrza oceniam bardzo krytycznie. Zadłuża on w sposób całkowicie nieodpowiedzialny gminę, marnuje pieniądze na reklamiarskie poczynania, które nie przyniosą żadnego pożytku, a zostaną po nich jedynie długi i problemy. Jednak w tych poczynaniach burmistrz ma poparcie kilkunastu radnych, z których każdy coś załatwił dla swojej wioski, czy dzielnicy. Ten dostał salę gimnastyczna, tamten boisko, innemu obiecano stanowisko. I tak ci dzielni załatwiacze, dający się kupować za jakieś ochłapy działają niby ku pożytkowi własnej chałupy, a naprawdę na szkodę całej naszej lokalnej społeczności.
Tak się kończy „załatwiactwo”. A zielony mosteczek i tak ugina się.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie