
W hali sportowej PWSZ w Nysie odbył się mecz piłki siatkowej o mistrzostwo II ligi kobiet. Rewelacyjnie spisujący się beniaminek z Nysy podejmował wicelidera ligowej tabeli - drużynę Jedynki Siewierz.
NTSK AZS Nysa - Jedynka Siewierz 3 : 2 (21 : 25, 25 : 19, 26 : 28, 25 : 17, 17 : 15)
NTSK AZS NYSA: Dominika Zatorska, Barbara Jadach, Magdalena Drąg, Julia Marcyjanik, Sara Kasperska, Joanna Moczko-Knapiak - Zuzanna Michalik (libero) oraz Magdalena Kania, Klaudia Tokarczyk, Dominika Żulińska, Elwira Jadach, Magdalena Komar (libero), trener Andrzej Roziewicz, II trener Arkadiusz Gaborski.
JEDYNKA SIEWIERZ: Kamila Sadowska, Klaudia Wieczorek, Eliza Kapica, Renata Bekier, Monika Kaizer, Katarzyna Boroń - Julia Dwornik (libero) oraz Karolina Kmita, Anna Mituta, Weronika Grząślewicz, trener Jarosław Wachowski.
W zespole z Siewierza funkcję pierwszej rozgrywającej pełniła była zawodniczka nyskich klubów - Gim 2 Nysa i NTSK Nysa - Kasia Boroń. I to ona miała poprowadzić swój niezwykle doświadczony zespół do zwycięstwa.
W pierwszym secie doświadczone siatkarki z Siewierza dyktowały warunki gry i mimo dzielnej postawy naszych zawodniczek, wygrały pierwszego seta 25:21.
W drugim secie nasz zespół zaczął grać jak w transie. Nysanki broniły piłki, które wydawało się były nie do obrony i na efekty takiej gry nie musieliśmy długo czekać. Wyraźne zwycięstwo 25:19 i wiara, że ten mecz jest do wygrania.
W trzecim secie walka rozgorzała na dobre. Nikt nie zamierzał odpuścić nawet na moment. Dzięki temu oglądaliśmy siatkówkę na kosmicznym wprost poziomie. Do końca nie wiadomo było kto wygra trzeciego seta. Ostatecznie to przyjezdne okazały się lepsze wygrywając seta 28:26.
W czwartym secie nasz zespół dominował i w pełni zasłużenie zwyciężył 25:17. Tie-break był bardzo emocjonujący. Oba zespoły wyciągnęły największe działa. Nikt nie odpuszczał. Mocne ataki, skuteczne bloki i niesamowite akcje w obronie to obraz decydującego seta, zakończonego zwycięstwem naszego zespołu 17:15.
Był to kolejny znakomity mecz nyskiej drużyny, drużyny, która w przeciwieństwie do naszych orłów ze Stali w każdym meczu zostawia swoje serducho na parkiecie.
W naszym zespole nie było słabego punktu. Każda z zawodniczek pokazała pełnię swoich bardzo dużych możliwości. Pochwalić też trzeba wchodzącą na parkiet Magdalenę Kanię, która swoimi skutecznymi blokami odebrała rywalkom wiarę w możliwość odniesienia zwycięstwa.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie