Reklama

Biją nawet w dzień

Nowiny Nyskie
24/10/2016 18:15

Grozą wieje na jednej z głównych ulic Nysy. Pomimo monitoringu i częstych patroli policji oraz straży miejskiej, można zostać pobitym nawet w biały dzień. Nocą, na ulicę Prudnicką lepiej się nie zapuszczać, szczególnie w okolice salonu gier. Można zobaczyć tu sceny jak z filmów kryminalnych.

Bójki, pobicia, zaczepianie przechodniów
czy spożywanie alkoholu zdarzają się tu notorycznie. W poniedziałek, 17 października około godziny 14.50 na przystanku MZK przy ulicy Prudnickiej w Nysie młody mężczyzna w mundurze moro kastetem uderzył w twarz 61- letniego mężczyznę i uciekł. Krwawiącą ofiarę zabrała karetka do szpitala. Sprawcy brutalnego ataku nie ustalono.
W ubiegłym tygodniu na ul. Prudnickiej policja odnotowała interwencję dotyczącą powyższej sprawy, a także dwie dotyczące nietrzeźwych osób leżących na chodniku, dwie kolizje drogowe i jedną awanturę domową – informuje st. asp. Rafał Wandzel z KPP Nysa.

To wszystko zaledwie w jednym tygodniu
Kilka tygodni temu na tej ulicy doszło do groźnego ataku. Grupa mężczyzn pobiła mężczyznę. Kiedy na miejsce dotarł policyjny patrol, po napastnikach i poszkodowanym nie było śladu. Moment bójki widać na kamerach straży miejskiej, ale do dziś nie zgłosił się poszkodowany. Może to były pseudo gangsterskie porachunki? Późnym wieczorem, bardzo często dochodzi do bójek i szarpaniny przed jednym z lokali gastronomicznych.
Głośna muzyka, pijackie krzyki, niecenzuralne rozmowy nietrzeźwych klientów bardzo utrudniają życie ludzi zamieszkałych w pobliżu, którzy interweniują dzwoniąc na policję. W letnie miesiące częstym widokiem jest obecność dwóch policyjnych patroli, które przywracają spokój i uspakajają młodzieńców. Bardziej krewkich zabierają ze sobą i lądują oni w areszcie.

Wpływ na bezpieczeństwo
mieszkańców i przechodniów na ulicy Prudnickiej na pewno mają też zlokalizowane przy niej salony gier czynne przez 24 godziny oraz obok sklep monopolowy, działający do późnych godzin nocnych. Przesiadują pod nimi hordy młodych i agresywnych ludzi.
Wiedząc, że kamery ich obserwują, amatorzy trunków przenoszą się do bramy numer 3, gdzie rozpoczyna się konsumpcja. Mieszkańcy boją się wejść i wyjść z mieszkania. Rano - rozbite butelki, pełno niedopałków, fekalia, wymiociny. Na to wszystko napotykają się wchodzący ludzie, którzy udają się m. in. do biura poselskiego, redakcji „Nowin” czy agencji reklamowej.

Łatwego życia
nie mają również mieszkańcy bloku przy Prudnickiej „za stodołą”. Oprócz tego, że jest to miejsce, w którym wieczorami pija się alkohole, często też są podpalane pojemniki na śmieci i uszkadzane parkowane tam pojazdy.
Tych miejsc na „mapie zagrożeń” nie ma, oprócz zaznaczonego do weryfikacji pod względem bezpieczeństwa podwórka „za stodołą”.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do