
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem Stali Nysa. Przyjezdni dzielnie walczyli w każdym z setów, ale na niewiele się to zdało.
Jastrzębski Węgiel - Stal Nysa 3 : 0 (25 : 18, 25 : 20, 25 : 19)
JASTRZĘBSKI WĘGIEL: Benjamin Toniutti, Stephen Boyer, Łukasz Wiśniewski, Jurij Gladyr, Trevor Clevenot, Tomasz Fornal - Jakub Popiwczak (libero) oraz Jan Hadrava, Kamil Strzymszok, I trener Andrea Gardini, II trener Nicola Giolito.
STAL NYSA: Marcin Komenda, Mitchell Stahl, Wassim Ben Tara, Moustapha MBaye, Kamil Kwasowski, Nikolay Penchev - Michał Ruciak (libero) i Kamil Dembiec (libero) oraz Patryk Szwaradzki, Kamil Dębski, Bartosz Bućko, Mariusz Schamlewski, I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
Spotkanie sędziowali: Maciej Maciejewski i Mateusz Broński.
Komisarz: Marek Kwieciński.
Jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli goście, zawdzięczając to blokowi Mitchella Stahla na swoim vis a vis (4:2). Szybko tym samym elementem zapunktowali mistrzowie Polski i kiedy w ofensywie pomylili się rywale, oczko więcej mieli jastrzębianie (5:4). W pierwszej fazie seta trwała wyrównana walka (9:9), żadna z drużyn nie była w stanie przejąć inicjatywy (12:12). Dopiero Tomasz Fornal blokiem dał swojemu zespołowi trzy oczka zaliczki (16:13), a kolejna „czapa” powiększyła jedynie prowadzenie jastrzębian (19:15). Wassim Ben Tara sprytnym plasem skończył długą akcję, ale cały czas jego zespół miał sporo do odrobienia (17:21). Piłkę setową miejscowi mieli po mocnym serwisie Stephena Boyera (24:18), a premierową odsłonę zakończył pojedynczy blok Jana Hadravy.
W drugim secie jako pierwsi odskoczyli podopieczni Andrei Gardiniego, którzy wykorzystywali lekką niemoc w ofensywie swoich rywali (7:4). Stalowcy mieli duże problemy w ataku, co nie pozwalało im odrobić strat, choć mieli na to swoje szanse (12:16). Na tablicy wyników utrzymywał się rezultat korzystny dla jastrzębian, choć i oni popełniali błędy (20:16). Mistrzowie Polski nie mieli za to problemów ze swobodnym kontrolowaniem boiskowych wydarzeń. Błąd na siatce Mariusza Schamlewskiego dał im piłkę setową (24:20) i po bloku na Nikołaju Penczewie było już 2:0.
Na początku trzeciego seta Jastrzębski Węgiel dobrze grał blokiem i po szczęśliwym asie Łukasza Wiśniewskiego było już 5:1. Stali nie pomogła zmiana atakującego, zatrzymany został Patryk Szwaradzki (6:1). Chaotyczna i niedokładna gra gości zdecydowanie przekładała się na wynik (2:9). Trochę udało się go podreperować przy zagrywkach Szwaradzkiego (5:10), ale szybko w ofensywie przypomniał o sobie Tomasz Fornal (12:5). Ekipa prowadzona przez Krzysztofa Stelmacha jeszcze starała się zmniejszyć dystans, skutecznie grał Penczew (10:14). Cały czas jednak o wiele lepiej w ataku radzili sobie gospodarze i znów wyraźnie odskoczyli (18:12). Stal zerwała się jeszcze do walki przy zagrywkach Stahla (14:18). W odpowiedzi dał o sobie znać blok jastrzębian (21:15). Nadzieję swojej ekipie dał jeszcze Kamil Dębski i jego dwa mocne serwisy, z których przyjęciem problem miał Fornal (18:21). Tym samym odpowiedział Hadrava (23:18) i po ataku Trevora Clevenot jego zespół miał piłkę meczową (24:19), natomiast błąd rywali był ostatnim akcentem tego pojedynku.
Była to bardzo bolesna lekcja do naszej drużyny, która obecny sezon zaczyna jeszcze gorzej niż ubiegły. Co prawda przyszło nam się mierzyć ze zdobywcą Ligi Mistrzów i mistrzem Polski, ale to nie tłumaczy wszystkiego. Z nowych nabytków zespołu jedynie Mitchell Stahl nie zawodzi. Pozostali grubo poniżej oczekiwań. Cieniem zawodnika z ubiegłego sezonu jest Wassim Ben Tara. Trzeba jednak pamiętać, że ten zawodnik ma w nogach tak igrzyska olimpijskie, jak i mistrzostwa Afryki. Warto byłoby się zastanowić czy nie dać temu zawodnikowi małej przerwy w grze, żeby odzyskał dawny blask. Swojej kosmicznej siatkówki nie gra też nasz rozgrywający Marcin Komenda, ale tutaj musimy uzbroić się w cierpliwość, bowiem mamy w pierwszej szóstce aż trzech nowych zawodników. Musimy więc poczekać, żeby nasz zespół zaskoczył. Mamy nadzieję, że ten moment nastąpi już niedługo. I jeszcze jedno trenerze na ławce rezerwowych siedzi Maciej Zajder (to tak dla przypomnienia).
Przed nami mecz PGE Skra Bełchatów - Stal Nysa. Czy jesteśmy w stanie tam coś ugrać. Zapewne tak. Jeżeli Indykpol AZS Olsztyn wygrywa w Bełchatowie, to dlaczego nie mieli by tego zrobić nasi siatkarze.
Ślepsk Malow Suwałki - LUK Politechnika Lublin 3 : 0 (25 : 19, 25 : 16, 25 : 22)
Trefl Gdańsk - Aluron CMC Warta Zawiercie 1 : 3 (25 : 21, 18 : 25, 22 : 25, 22 : 25)
GKS Katowice - Asseco Resovia Rzeszów 3 : 0 (25 : 22, 25 : 22, 25 : 23)
PGE Skra Bełchatów - Indykpol AZS Olsztyn 3 : 2 (25 : 16, 25 : 22, 23 : 25, 17 : 25, 15 : 10)
Projekt Warszawa - Cuprum Lubin 3 : 1 (18 : 25, 25 : 17, 25 : 17, 31 : 29)
Cerrad Enea Czarni Radom - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0 : 3 (20 : 25, 16 : 25, 17 : 25)
Jastrzębski Węgiel - Stal Nysa 3 : 0 (25 : 18, 25 : 20, 25 : 19)
W spotkaniu zaległym:
Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 1 : 3 (22 : 25, 19 : 25, 25 : 22, 25 : 27)
1. G.A. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2 | 6 | 6:0
2. Projekt Warszawa 2 | 6 | 6:1
2. Jastrzębski Węgiel 2 | 6 | 6:1
4. Aluron CMC Warta Zawiercie 2 | 6 | 6:2
5. GKS Katowice 2 | 5 | 6:2
6. PGE Skra Bełchatów 2 | 5 | 6:3
7. Ślepsk Malow Suwałki 2 | 3 | 4:3
8. Asseco Resovia Rzeszów 2 | 3 | 3:3
9. Indykpol AZS Olsztyn 2 | 1 | 2:6
10. Trefl Gdańsk 2 | 1 | 3:6
11. Cuprum Lubin 2 | 0 | 2:6
12. LUK Politechnika Lublin 2 | 0 | 1:6
13. Cerrad Enea Czarni Radom 2 | 0 | 0:6
13. Stal Nysa 2 | 0 | 0:6
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy w tym roku kalendarzowym uda się "dumie" Nysy ugrać choć jednego seta?
Lepiej nie , więcej kasy zastanie na drogi
Dumnie wyciągają kasę od nyskiego podatnika.
Pora zakontraktować Leona. To będzie jakaś stówa miesięcznie na mieszkańca, marne grosze... Nie będziemy dziadować.