
W ubiegłym tygodniu na pola w pobliżu Domaszkowic wylewano gnojowicę z tamtejszej chlewni. Interweniowała policja i straż pożarna. Zamarznięta ziemia nie była w stanie przyjąć „nawozu”.
Gnojowica ściekła więc do płynącej w pobliżu rzeczki. Te zaś płynie do rzeki Nysy Kłodzkiej.
- 25 listopada br. około godz. 9.40 dyżurny nyskiej policji otrzymał zgłoszenie, że na jednym z pól w gminie Nysa wylewana jest gnojowica, która ma przedostawać się do pobliskich stawów. Na miejsce skierowano policjantów, którzy potwierdzili, że na polu z cysterny wylewana była jakaś substancja płynna, w wyniku czego mogło dojść do jej spłynięcia do stawów, powodując ich zanieczyszczenie – informuje asp. Magdalena Skrętkowicz, oficer nyskiej policji. Funkcjonariusze prowadzą teraz czynności wyjaśniające, pod kątem naruszenia przepisów ustawy o ochronie środowiska.
- Jako mieszkańcy zgłaszamy takie zdarzenia, jednak pozostaje to bez echa. W dalszym ciągu żadna instytucja nie uważa, że działalność chlewni to zagrożenie dla życia i zdrowia oraz zanieczyszczenie środowiska – komentuje Agnieszka Białochławek sołtys Kubic, których mieszkańcy również odczuwają uciążliwą działalność chlewni z Domaszkowic.
Chlewnia z Domaszkowic, to zmora okolicznych mieszkańców. Prowadzona w niej produkcja jest uciążliwa m.in. z powodu fetoru, który jej towarzyszy. O sprawie pisaliśmy wielokrotnie na naszych łamach. Cały czas trwają boje prawne o jej dalsze funkcjonowanie, a sprawa obiła się już o Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Afera jakich mało, w stolicy cały czas gówno leci do Wisły, a ich prezydent mówi że to nic groźnego i ma poparcie ekologów.
w w-wie trza! to g-wna ozonuje ....no ale to stolica.
a to świnie