
Oskarżony o pobicie instruktor tańca w Nyskim Domu Kultury będzie walczył o oczyszczenie z zarzutów. – Jestem niewinny – zapewnia.
W rozmowie z nami mówi, że nie mógł bronić się przed sądem, bo nie dotarło do niego żadne zawiadomienie o terminach rozpraw. – Nikogo nie pobiłem, a oskarżenie mnie było pomówieniem. Zjawiłem się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie – wyjaśnia.
Zdarzenie, które miało dla niego negatywne konsekwencje, miało miejsce w ub. roku na piętrze kamienicy, w której mieszka. – Była jakaś sprzeczka na korytarzu. W pewnym momencie mój sąsiad został uderzony w twarz, a sprawca uciekł. Złożyłem zeznania na policji, że nie mam nic z tym wspólnego. Nie spodziewałem się, że to ja stanę się podejrzanym – dodaje. Potem sprawy potoczyły się bardzo szybko, oskarżenie przez prokuraturę i proces, aż w końcu pozbawienie wolności. – O niczym nie miałem pojęcia, nie byłem na żadnej rozprawie, a sąd skazał mnie pod moją nieobecność – dodaje instruktor tańca, który jeszcze raz zapewnia o swojej niewinności.
Teraz pojawiły się nowe okoliczności, które zdaniem Wiktora pozwolą na wznowienie procesu. – Na tym etapie nie mogę o nich mówić, ale jestem pewny, że sąd weźmie je pod uwagę – zaznacza. Reprezentujący go prawnik złożył do sądu wniosek o wznowienie postępowania karnego. – Mam nadzieję, że dostanę szansę obrony i oczyszczenia ze wszystkich zarzutów. Będę walczył o swoje dobre imię – zapewnia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wszyscy niewinni, pewnie. Braki w artykule spore, ile i jakie zarzuty... Z kim, czy kolejna osoba się przyznała bo przecież pobicie to nie jeden na jeden. Wybielanie się...
Trzymamy kciuki!