
Przed nyskim dworcem PKP od kilku dni koczuje pan Grzegorz. Mężczyzna twierdzi, że nie potrzebuje pomocy, a już wkrótce przeniesie się do swojej mamy. W przewiezieniu rzeczy, jak twierdzi, pomoc zaoferowała mu straż miejska.
Pan Grzegorz ma 41 lat i pochodzi z Nysy. Jest bezdomnym. Mówi nam że mieszkał w motelikach, z których został wyrzucony. Teraz planuje przenosiny do mamy. Jak to się stało, że trafił na ulicę? - Wszędzie mnie przepędzali, jak zrobiłem coś dobrego, to pojawiała się policja, pojawiały sie problemy i wracałem tutaj - mówi.
Nie jest agresywny i nie stwarza żadnego zagrożenia. Zagrożeniem może być jego „majątek”, bo w większości są to rzeczy znalezione na śmietniku. - Planuje je stąd zabrać, straż miejska obiecała mi pomoc, że przyjedzie jakiś bus i to zabierze - przekonuje.
– Jeszcze niedawno pracowałem w firmie ochroniarskiej, ale mnie zwolnili, bo nie potrafiłem przymykać oka na pewne rzeczy – na dowód wyciąga nowiutki mundur z nalepką jednej ze znanych firm ochroniarskich. Od tego czasu tuła się po różnych miejscach. Twierdzi, że był już we Wrocławiu i w Opolu. – Wszędzie mnie wyrzucają – żali się.
Nie chce iść do noclegowni, bo jak twierdzi, tam są sami alkoholicy. Nie chce też pomocy od opieki społecznej.
Więcej w kolejnym wydaniu "Nowin Nyskich"
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ja znam pana Grzegorza to dobry chłopak jego lista jest długa dlaczego lulal się po motelikach dlaczego nikt mu nie pomoże tylko się z niego śmieją on naprawdę nie ma gdzie mieszkać pana burmistrz powinien mu dać jakiś pokój żeby sobie mieszkalno naprawdę ma trudna sytulacje ludzie pomóżcie mu nie bądźcie obojętni tyle mieszkań stoij wolnych bo ludzie wyjedzzaja zostawiają mieszkania i nikt na to nie reaguje .
takiego człowieka to szkoda ludzie nie bacdzie obojętni bo może każdemu z nas takie coś się przytrafić nikl z nas nie jest doskonały
Czy my jesteśmy jeszcze ludźmi??? Dlaczego nikt nie pomoże temu człowiekowi.???
Akurat w noclegowni to nietrzeźwi są niewpuszczani, wiem bo akurat przybywa tam znajomy.
Fakt widziałam tego pana , który w przeciwieństwie do innych nie stwarzał problemu. Może faktycznie potrzebuje aby ktoś się nim zaopiekował.
Czasami potrzeba niewiele żeby dać komuś szansę na lepsze życie..
Nie rozumiem kompletnie waszych komentarzy. Ten człowiek jest hazardzistą i przegrał mieszkanie. Nie jest złym człowiekiem to prawda ale każdy jest kowalem własnego losu.
A skąd wiadomo, że jest hazardzistą? Tego nie jesteśmy w stanie sprawdzić.Wiemy natomiast, że koczuje pod dworcem. Ktoś się z urzędników powinien się tym zainteresować. Narazie jest ciepło, a co będzie zimą. No i jak wygląda ten majdan....
Proszę czytać ze zrozumieniem.... Pan Grzegorz nie chce niczyjej pomocy..... nie chce pomocy OPS i nie chce iść do noclegowni. To nieprawda że w noclegowni są nietrzeźwi. Co do mieszkania to proszę o wybaczenie ale takich jak Pan Grzegorz jest wielu.... są osoby które są w podobnej sytuacji i każdy czeka w kolejce na przydział... jedyne wyjście z sytuacji na dzień dzisiejszy to noclegownia w której naprawdę nie jest źle jeśli się nie ma innego wyjścia.
to jak ten Pan ma 41lat, 2 ręce i dwie nogi nadaje się do pracy to co robi na ulicy?
Proponuję nie pisać tylko pomóc jak ktoś jest taki dobry ale wszystkim bezdomnym .Dlaczego nikt nie lituje się nad jego matką, która sprzedała mieszkanie aby pokryć jego długi, a on i takgra do dziś .Kto go zna to wie.