
W tragicznym wypadku, do którego doszło w miniony czwartek na obwodnicy Nysy zginęło pięć osób, w tym dwuletnie dziecko. Katastrofę przeżył pięcioletni chłopiec. W ciężkim stanie trafił do szpitala w Opolu. Przyczyny wypadku ustala policja, pod nadzorem prokuratury w Nysie.
Tragedia zdarzyła się późnym wieczorem. - Około 21.40 otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że na obwodnicy Nysy - pomiędzy Hanuszowem a Wyszkowem Śląskim doszło do wypadku. Na miejscu okazało się, że zderzyły się dwa samochody osobowe: audi i skoda. Zdarzyło się to podczas wymijania - informuje mł. asp. Dorota Komenda z nyskiej policji. Strażacy, którzy brali udział w akcji ratunkowej relacjonują, że praca była utrudniona, bo auta były mocno zakleszczone. Trzeba było je rozcinać i ze środka wyciągać znajdujących się tam ludzi. Samochody musiały uderzyć w siebie z zawrotną prędkością. Jeden z nich najprawdopodobniej zjechał na przeciwległy pas ruchu i doszło do tragedii. Audi na niemieckich rejestracjach podróżowała rodzina z dwójką dzieci, obywatele Polski.
- Śmierć na miejscu poniosło dwóch młodych mężczyzn (20 i 30 lat) jadących skodą. Zginęło również małżeństwo z audi 36-letnia kobieta i 40-letni mężczyzna. Pomimo wysiłków ratowników, jednego z dwójki dzieci też nie udało się uratować - mówi prokurator Sebastian Biegun, szef nyskiej prokuratury. Po ponad godzinnej reanimacji dwulatek zmarł. - Pięciolatek, w stanie ciężkim został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu. Tam przeszedł operację. Od lekarzy wiemy, że jego stan jest stabilny. Życiu chłopca nie zagraża niebezpieczeństwo, ale będzie wymagał skomplikowanego leczenia - informuje mł. asp. Dorota Komenda.
Na miejscu pracowało 14 zastępów straży pożarnej, 3 zespoły ratownictwa medycznego, 2 śmigłowce LPR oraz technicy kryminalni, prokurator który kierował oględzinami i biegły z zakresu wypadków drogowych z Komendy Wojewódzkiej w Opolu.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w wypadku mógł brać udział trzeci pojazd. Jednak prokurator nie potwierdził tej informacji. - Wszystko sprawdzamy ale nie ma potwierdzonego ustalenia, aby w zdarzeniu brał udział jakiś inny pojazd. Na miejscu czynności prowadził biegły, dlatego to on wypowie się w sprawie bezpośredniej przyczyny wypadku. Pojazdy zostały zabezpieczone. Sekcja zwłok odpowie na pytanie czy kierujący byli trzeźwi i nie brali narkotyków, czy może przyczyną był stan chorobowy. Po zniszczeniach widać, że samochody musiały najechać na siebie z dużą prędkością - podkreśla prokurator rejonowy.
W nocy śledczy przerwali pracę. Wznowili ją w godzinach porannych. Droga do 9.00 rano była zablokowana. Policja wyznaczyła objazd starą trasą, przez Nysę.
Foto: KPP Nysa
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie