
Wywiad z rozgrywającą NTSK AZS Nysa - Anną Śmidowicz.
Krzysztof Centner - Aniu jak zaczęła się Twoja kariera siatkarska?
Anna Śmidowicz - Moja przygoda z siatkówką rozpoczęła się w Szkole Podstawowej nr 97 we Wrocławiu. W III klasie rozpoczęłam treningi siatkarskie. Oczywiście na początku to były trójki siatkarskie.
- Kiedy po raz pierwszy trafiłaś do klubu?
- Trzy lata później. Był to klub Impel Gwardia Wrocław, a moją trenerką była Aneta Walasek, która przed laty grała w Aftyce Niemodlin. Występowałam wówczas w kategorii młodziczek.
- To był wiek młodziczki, a co dalej?
- W kategorii kadetek dalej grałam we Wrocławiu, ale już u nowego trenera Zbigniewa Barańskiego. Przez dwa lata z nim trenowałam i doskonaliłam swoje umiejętności siatkarskie.
- Pierwszy poważny sukces przyszedł w juniorkach?
- To prawda. W juniorkach nas prowadził trener Rafał Błaszczyk i to pod jego przywództwem w 2016 roku wywalczyłyśmy brązowy medal mistrzostw Polski. To dla mnie niezapomniane chwile.
- Co pamiętasz z turnieju finałowego?
- Oczywiście mecz o III miejsce z zespołem Pałacu Bydgoszcz. To był niesamowity pojedynek. Po dwóch pierwszych setach przegrywaliśmy 0:2 i nagle coś się odmieniło. Zaczęłyśmy grać kosmiczną siatkówkę i odwróciłyśmy losy tego spotkania. Nigdy jeszcze nie byłam w takiej euforii jak po tym spotkaniu. Oczywiście polały się łzy, ale tego momentu nigdy nie zapomnę.
- Pierwszy klub seniorski?
- Pierwszym moim klubem seniorskim był zespół Polonii Świdnica, bowiem tak się wówczas ten klub nazywał. W tym klubie rozegrałam dwa pełne sezony.
- Kolejny twój klub?
- Sobieski Oława. W klubie tym grałam jeden sezon.
- Wróciłaś jednak do Świdnicy?
- Zgadza się, ale już nie do Polonii, bowiem klub ten zmienił nazwę na MKS IgnerHome Volley Świdnica.
- Przychodząc do Nysy wiedzieliśmy, że jesteś nie tylko znakomitą rozgrywającą, ale także dobrze bronisz w polu i masz kąśliwą zagrywką. Który z tych elementów siatkarskich jest Twoją najmocniejszą stroną?
- Nie mnie to oceniać, ale ja najlepiej czuję się na rozegraniu. Lubię rozgrywać piłki na pojedynczy blok, a każde takie rozegranie sprawia mi ogromną frajdę.
- Jesteś rozgrywającą. Powiedz nam czy jest jakaś zawodniczka, czy zawodnik na której lub którym starasz się wzorować?
- Bez wątpienia jest to najlepsza obecnie polska rozgrywająca Asia Wołosz.
- Aniu zapewne nie znasz „Liska Chytruska” nyskiej siatkówki rozgrywającego Adama Maślanki. Był on na tyle rozpoznawalny, że uwielbiał kiwać z pierwszej piłki. Czy ty preferujesz takie zagrania?
- Kocham wprost te zagrania. Jak tylko mam taką możliwość to chętnie z tego zagrania korzystam. Po prostu lubię brać na siebie odpowiedzialność.
- Jesteś w nowym klubie, w nowym środowisku siatkarskim, w gronie nowych zawodniczek. Jak Ty się czujesz w Nysie?
- Wyśmienicie. Mamy bardzo fajny skład. Dziewczyny są kochane i niezwykle ambitne. Trener bardzo zaangażowany. Widać, że mu bardzo zależy do dobrym wyniku i dobrej atmosferze w zespole. Nic dodać nic ująć, czuję się w tym zespole znakomicie.
- Jesteś rodowitą Wrocławianką. Do Nysy więc niedaleko. Czy miałaś wcześniej możliwość odwiedzenia naszego miasta?
- Niestety nie i do tej pory jeszcze nie pozwiedzałam. Jedyną rzecz, którą do tej pory zobaczyłam to droga do hali sportowej i na uczelnię, ale obiecuję, że bardzo szybko nadrobię zaległości i poznam Nysę, bowiem wiem z opowiadań, że to piękne miasto.
- Jednym z naszych najtrudniejszych rywali w walce o awans do I ligi będzie zespół IgnerHome Volley Świdnica. Grałaś w Świdnicy trzy sezony. Powiedz nam, czy nasz zespół ma szansę, żeby z zespołem z Świdnicy powalczyć o zwycięstwo?
- Oczywiście że tak. Mamy bardzo dobrą atmosferę w zespole, co jest bardzo ważne. Dziewczyny są ambitne. Typowe walczaki. Nie widzę więc przeciwskazań, żebyśmy mieli nie pokonać drużyny ze Świdnicy.
- A kto jeszcze może być dla Was jeszcze groźny w tym sezonie?
- Z każdym przeciwnikiem trzeba się liczyć i do każdego meczu trzeba podejść na sto procent przygotowanym. Gdybym jednak miała wymienić najgroźniejszych konkurentów poza zespołem ze Świdnicy to musimy uważać na drużynę z Wałbrzycha i beniaminka z Panek. W klubach tych jest kilka naprawdę niezłych zawodniczek. Wiem bo z nimi grałam.
- Aniu muszę Cię zapytać o drugą naszą rozgrywającą Madzię Drąg. Jak Wam się układa współpraca?
- Bardzo dobrze. Z Madzią przegadałyśmy już wiele godzin. Między nami jest zdrowa rywalizacja. Współpracuje nam się znakomicie. Świetnie się uzupełniamy i cieszę się, że jesteśmy tak zgranym duetem.
- W naszym zespole mamy kilka bardzo młodych zawodniczek takich między innymi jak Kasia Jaszczyszyn, czy też Dagmara Szymkowiak. Czy są w stanie one zaistnieć w tym zespole?
- Nie ukrywam, że czeka je jeszcze sporo pracy, żeby przebić się do pierwszej drużyny, ale taka jest kolej losu. Ja też od razu nie weszłam do pierwszej drużyny seniorek tylko terminowałam u boku starszych koleżanek. I one też muszą przejść taką kwarantannę. Ważne jednak, że są z nami w drużynie i mogą razem z nami trenować. Tylko w ten sposób mają szansę zaistnieć w siatkówce ligowej. Ja wierzę, że im się to uda, bowiem chcą ciężko pracować i to widać na treningach.
- Tydzień temu na naszych łamach Madzia Bagniak w samych superlatywach wypowiadała się o Twoich umiejętnościach, a co Ty sądzisz o umiejętnościach Madzi Bagniak.
- Myślę, że Madzia będzie bardzo mocnym punktem naszego zespołu i będzie brała ciężar gry na swoje barki. Ja już się do umiejętności Madzi w ataku przekonałam i wiem, że będę do nie posyłała wiele piłek.
- Nowym kapitanem nyskiego zespołu jest najbardziej nasza doświadczona zawodniczka - Asia Moczko-Knapiak. Czy z Asią złapałyście już wspólny język.
- Niestety z Asią jeszcze nie mieliśmy okazji tak dłużej porozmawiać, ale jest to bardzo doświadczona i spokojna zawodniczka, a więc powinna być bardzo dobrym kapitanem, który będzie mógł nas w odpowiednim momencie przywołać do porządku, jeśli będzie taka potrzeba. Właśnie taki kapitan jest nam potrzebny.
- Przejdźmy teraz do naszych środkowych. Jak układa Ci się współpraca z Madzią Kanią czy Anastazją Demiszyną, a jest jeszcze przecież Dominika Zatorska, która z powodzeniem w ubiegłym sezonie grała na środku?
- To naprawdę dobre zawodniczki, ale tak do końca to się jeszcze z nimi nie zgrałam. Każda chodzi inaczej i potrzebujemy wspólnie czasu, żeby to wszystko funkcjonowało na tip top. Najważniejsze, że tak w bloku, jak i w ataku wyglądają bardzo dobrze i nasz środek powinien funkcjonować należycie.
- Wspomniałaś o tym, że potrzebujesz nieco czasu, żeby optymalnie zgrać się z naszymi środkowymi. Jaki więc to jest okres?
- Już dzisiaj to wygląda nieźle, ale myślę, że na sto procent to będzie hulało za miesiąc, najdłużej dwa. Trzeba po prostu doszlifować pewne elementy.
- Nie mogę nie zapytać o dwa nasze sreberka na parkiecie, czyli nasze libero Zuzię Michalik i Madzię Komar. Co o nich sądzisz?
- Obie są świetne i zapewne dadzą drużynie dużo. Madzia i Zuzia to bez wątpienia bardzo głośne zawodniczki. Nie tylko świetnie bronią, ale także biegają po boisku jak szalone, to napędza każdy zespół. Nie tylko nasz.
- Jaki cel sobie zakładasz na ten sezon?
- Oczywiście jak najwyższy. Chciałabym, żebyśmy skutecznie powalczyły o I ligę. Wiem, że i inne drużyny marzą o tym awansie, ale dlaczego to nie miała by być Nysa. Ja zawsze walczę o najwyższe cele i cieszę się, że trafiłam do takiego zespołu, który ma ten sam cel.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mógłby usiąść inaczej i lewą rękę trzymać przy sobie . To jest brak szacunku wobec czytających ten artykuł !