Reklama

"Mazowszaki" z Nysy

Nowiny Nyskie
10/11/2019 11:37

Dominika Babiak, Kinga Janczar, Monika Lebich i Marian Kowalski wygrali w Nysie wojewódzki etap I Wokalnego Konkursu im. Stanisława Jopka, organizowanego przez zespół "Mazowsze". Wzięli też udział w etapie centralnym, który odbył się pod koniec października w siedzibie zespołu w Otrębusach. - To było niesamowite przeżycie! - mówią nyskie "mazowszaki".

Laureaci etapu wojewódzkiego
"Mazowszakami" nazwali uczestników konkursu jego organizatorzy oraz chórzyści i tancerze "Mazowsza". - Przyjęli nas niezwykle ciepło, serdecznie, jak najlepszą rodzinę! Przygotowali dla nas wspaniałe atrakcje. To były niezapomniane chwile - podkreślają zgodnie nyscy laureaci.
Reprezentowali oni cztery kategorie wiekowe. Najmłodszą uczestniczką z naszego miasta była Dominika, najstarszym - Marian Kowalski.
- Do udziału w konkursie namówił nas pan Marek Kędzierski - dyrektor Nyskiego Domu Kultury, a przygotowywał pan Janusz Toczek - opowiada Kinga i pan Marian.
Dominika, Kinga, Monika i pan Marian wygrali etap wojewódzki I Wokalnego Konkursu im. Stanisława Jopka, który odbył się w Nysie z udziałem wokalistów z całej Opolszczyzny.
Dominika Babiak jest utalentowaną muzycznie uczennicą kl. VI Diecezjalnej Szkoły Podstawowej w Nysie. Śpiewa... od dziecka, ma na swoim koncie sukcesy wokalne. Rok temu np. zajęła III miejsce na Festiwalu Pieśni Niepodległej. Śpiewa też w zespole wokalnym przy Nyskim Domu Kultury.
Kinga Janczar - to tegoroczna maturzystka i uczennica dyplomowej VI klasy gry na skrzypcach (p. Janusza Gajownika) nyskiej szkoły muzycznej II stopnia. Swoją przyszłość chce związać z muzyką, ale ma dylemat co wybrać: skrzypce czy śpiew. Monika Lebich natomiast jest już zawodowym muzykiem po wydziale jazzu nyskiej uczelni, realizującym własne plany koncertowe. Aktualnie pracuje nad projektem jazzowych wersji naszego rodzimego folkloru. Najstarszy z nyskich zwycięzców - Marian Kowalski to emeryt o silnym barytonie, z wielką pasją śpiewaczą oraz aktorską. Należy do Zespołu Pieśni i Tańca "Nysa" oraz grywa w polsatowskich serialach.

Zostawiłem Mariolkę w sklepie!
Na etap centralny pojechali do siedziby "Mazowsza" do Otrębusów. Organizator konkursu pokrył koszty podróży oraz wspaniale ugościł laureatów, którzy przyjechali tam z całej Polski.
- 23 października o godz. 17 odebrałem klucze do "swojego" pokoju, a wieczorem zaproszono mnie na "rozśpiewanie" z wesołym Andriejem - opowiada Marian Kowalski.
- Andriej był naszym ulubieńcem, z powodu wspaniałego poczucia humoru. To śpiewak "Mazowsza", który pochodzi z Białorusi. Ukończył tam szkołę muzyczną i gra na pianinie - wyjaśnia Kinga Janczar.
- Osiem lat temu przyjechał do Polski, zaczepił się w warszawskiej restauracji, gdzie grał i śpiewał "do kotleta". Tam usłyszeli go soliści z Mazowsza i zaprosili do swojego zespołu - dodaje pan Marian.
Po rozśpiewaniu każdy z laureatów musiał zaprezentować dwa utwory "Mazowsza". Jury tworzyła śmietanka "Mazowsza", na czele z Jackiem Bonieckim, dyrektorem zespołu.
Laureaci opolskiego etapu nie dostali się do grona zwycięzców, ale to wcale im nie popsuło nastroju. - Mimo że nie zdobyliśmy tam żadnych laurów zwycięstwa, to i tak wszyscy wygraliśmy! - mówi Monika Lebich.
- Być tam w Otrębusach i brać udział w tym pięknym wydarzeniu, to już było dla nas wielką nagrodą! - dodaje Kinga Janczar.
- Nie zazdrościliśmy zwycięzcom, ale ich podziwialiśmy. To w większości byli studenci akademii muzycznych, ze wspaniałymi głosami. Osobiście cieszę się, że mamy tak utalentowane muzycznie dzieci i młodzież, którzy chcą śpiewać nasze ludowe pieśni i kultywować ten nasz skarb narodowy - mówi Marian Kowalski.
Uczestnicy konkursu mieli okazję poznać nasz sławny polski zespół "od kuchni". - Zwiedzaliśmy m.in. garderobę. Jest w niej aż 4660 strojów, które ważą aż 6 ton. "Mazowsze" ma też swoją szwalnię, z komputerowym ustawianiem wzorów do wyszywania na strojach - opowiadają nysanie.
Uczestnicy wzięli też udział w wieczorze wspomnień o Stanisławie Jopku - legendzie "Mazowsza", utalentowanym wokalnie lwowiaku, o niesłychanej barwie głosu, który z zespołem objechał ponad 100 krajów świata i śpiewał w 36 językach, nawet w chińskim.
- Stanisława Jopka wspominali emerytowani "mazowszaniacy" oraz ci, którzy nadal są w zespole. Siedzieli na scenie, w tle wyświetlano zdjęcia z tras koncertowych, a opowieści były ubarwiane śpiewem - opowiada Marian Kowalski.
- To było wspaniałe spotkanie. Z przezabawnych anegdot wyłaniała się ciepła, bardzo zwyczajna postać Stanisława Jopka. Miałam wrażenia, jakbym go znała od zawsze - dodaje Kinga Janczar.
- Wspominano na przykład taką scenę. Zespół ma lecieć do Irlandii na koncert, wszyscy czekają przed autobusem, który miał zawieźć chór i tancerzy na lotnisko. Brakuje tylko pana Jopka, który nigdy się nie spóźniał. Ludzie są zaniepokojeni. Po chwili zobaczyli jak idzie, ale... bez bagażu. Ma tylko nuty pod pachą. Mówią do niego: "Stasiu, przecież lecimy do innego kraju, na kilka dni, a ty tak bez niczego?". W końcu uradzili, że na miejscu w Irlandii kupią mu wszystko. Autobus rusza, a pan Jopek podrywa się i krzyczy: "Stójcie! Ja swoją Mariolkę (przyp. żonę) zostawiłem w centrum handlowym i ona pewnie tam mnie szuka!" - opowiada jedną z anegdot Marian Kowalski.

W mateczniku "Mazowsza"
Uczestnicy konkursu byli też na Powązkach i złożyli wieńce na grobach Stanisława Jopka, Tadeusza Sygietyńskiego i Miry Ziemińskiej-Sygietyńskiej. - Przy grobie Tadeusza Sygietyńskiego odśpiewaliśmy chóralnie jego ulubioną "Bandoskę", a przy grobie Stanisława Jopka - "Furmana" - opowiadają nysanie.
Mieli też okazję pomodlić się przy grobach innych znamienitych Polaków, w tym również ofiar katastrofy smoleńskiej.
Wielkim doświadczeniem dla wszystkich laureatów wojewódzkich etapów były warsztaty wokalne ze sztabem szkoleniowców z "Mazowsza". - Brzmienie chóru było wspaniałe, bo była to grupa dzieci oraz młodzieży w różnym wieku, także tej dojrzałej jak pan Marian - śmieje się Kinga.
- Tak, bo ja oficjalnie występowałem w kategorii wiekowej "24 plus" - wtóruje jej nyski emeryt.
Najpiękniejszym przeżyciem był jednak dla wszystkich uczestników koncert galowy, kiedy to ogłoszono wyniki I Wokalnego Konkursu im. Stanisława Jopka. Były występy finalistów - w pełnym brzmieniu chóru i orkiestry, a także występy "Mazowsza".
- Jedni i drudzy śpiewali pięknie. Kibicowaliśmy bardzo naszym koleżankom i kolegom. Nie było w nas żadnej zawiści czy łez rozpaczy, że to nie my stoimy na scenie. Tam zawiązały się przyjaźnie z ludźmi z całej Polski. Atmosfera była niepowtarzalna, chórzyści i tancerze "Mazowsza" przyjmowali nas jak swoich - podkreślają wszyscy nyscy laureaci.
Koncert galowy miał wielką rangę. W imieniu rodziny Jopków podziękowania dla organizatorów i uczestników złożyła córka Stanisława - Anna Maria Jopek, znana polska piosenkarka. Wszyscy, zarówno śpiewający jak i publiczność, przyszli pięknie ubrani: panie w kreacjach wieczorowych, panowie w garniturach i smokingach. Każda osoba miała bilet z numerem miejsca na sali. - Najpierw byłam zła, że rozdzielono mnie z moimi rówieśnikami. Kiedy jednak zobaczyłam, że siedzę obok byłej śpiewaczki "Mazowsza", to byłam przeszczęśliwa. Ta pani opowiadała mi w przerwie niesamowite historie o swojej pracy zawodowej. Przez kilkanaście lat śpiewała w "Mazowszu", a potem była diwą operową - opowiada Kinga.
Na Mariana Kowalskiego czekała tego wieczoru jeszcze jedna niespodzianka - został wyróżniony przez Burmistrza Ożarowa Mazowieckiego jako najstarszy uczestnik konkursu. Poproszono go na scenę, gdzie otrzymał pamiątkowy dyplom.
- To była pierwsza edycja konkursu i na pewno nie ostatnia. Pewnie za dwa lata (wtedy będzie II konkurs) znów pojedziemy do miejscowości Otrębusy. To co nas tam spotkało jest niezapomniane! Przez wspaniałych ludzi z "Mazowsza" jeszcze bliższy stał się nam nasz polski folklor, który będzie odtąd inspiracją muzyczną dla wielu z nas - podkreśla Monika Lebich.
      

 

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2019-11-10 18:21:55

    perla spiewa , swiat sie wali

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Robert Woźniak - niezalogowany 2019-11-11 16:15:10

    Piękna sprawa i idea. Niestety mało w naszym lokalnym społeczeństwie zamiłowania do naszych tradycji ludowych i narodowych...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    aniela - niezalogowany 2019-11-12 03:14:02

    tzw. sPOłeczeństwo ma zamiłowanie do kod-u,,,,,,,,,, a ich przewodnikiem jest półgłówek muzgala

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do