
We wrześniu powódź zniszczyła główny betonowy most na ulicy Robotniczej w Paczkowie, odcinając mieszkańców od normalnego funkcjonowania. Most ten był kluczowym punktem komunikacyjnym, wykorzystywanym zarówno przez samochody osobowe, jak i śmieciarki. Teraz mieszkańcy muszą mierzyć się z ogromnymi trudnościami z dojściem do swoich domów.
Codzienność na krawędzi
Po zniszczeniu mostu przejazd stał się niemożliwy. Mieszkańcy zmuszeni są zostawiać swoje auta po drugiej stronie rzeki i pokonywać pieszo kilkaset metrów. Kurierzy, dostarczający paczki, parkują obok sklepu, a odbiór przesyłek wymaga przechodzenia przez niebezpieczne wyrwy w drodze. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej dla osób starszych, schorowanych i rodzin z dziećmi. Jedyny dostępny mostek, prowadzący okrężną drogą, jest w fatalnym stanie technicznym i pełen dziur. Tymczasem po drugiej stronie rzeki mieszkają osoby starsze i chore, dla których codzienne przejście to nie tylko wyzwanie, ale i ryzyko wypadku.
- Mój tata, wracając od lekarza, chciał skrócić sobie drogę przez zniszczony most i przewrócił się. Jest przed operacją biodra, ale nikt nie pomyślał, że dla takich osób życie tutaj jest prawdziwym koszmarem – mówi jedna z mieszkanek.
Brak odbioru śmieci
Innym problemem, który od miesięcy narasta, jest brak odbioru odpadów. ZUKiM odsyła mieszkańców do urzędu miasta, a urząd do ZUKiM pozostawiając ich samym sobie. Jedna z urzędniczek zasugerowała mieszkańcom, by sami przenosili ciężkie pojemniki ze śmieciami na odległość 200-300 metrów od posesji.
- Jak mają to zrobić starsze osoby albo ci, którzy są schorowani? Od trzech miesięcy śmieci zalegają na posesjach. Co mamy z nimi zrobić? Rzucić do rzeki? Spalić? Zakopać?” – pyta jedna z oburzonych mieszkanek.
Zagrożenie życia
Największym problemem jest brak możliwości dojazdu służb ratunkowych. W przypadku nagłej potrzeby karetka nie ma szans dotrzeć na miejsce.
- To igranie z życiem mieszkańców. Jeśli wydarzy się coś poważnego, to kto weźmie odpowiedzialność za skutki? – dodaje nasza czytelniczka.
Mieszkańcy proszą o pomoc
Mimo wielu zgłoszeń do lokalnych władz, problem nadal nie został rozwiązany. Nie ma informacji o planach naprawy zniszczonego mostu ani poprawy infrastruktury. W tej sprawie skontaktowaliśmy się ze Starostwem Powiatowym w Nysie. Mimo to, nadal nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.